Jak niesamowicie wysoka sprzedaż detaliczna przekłada się na zachowanie giełdy?
Indeks Wskaźników Wyprzedzających po 11 latach od odkrycia, znów zadął w róg
Po raz pierwszy wspomniałem na tym blogu o Indeksie Wskaźników Wyprzedzających (IWW) w marcu 2010 r. czyli ponad 11 lat temu! Wtedy nie wiedziałem jeszcze jak wartościowym prognostykiem zostanie w kolejnych latach. Teraz z perspektywy czasu już to wiemy.
Prosty wskaźnik, który już dawno powinien przestać działać, ale nigdy tego nie zrobił
Dziś omówimy zjawisko, które od zawsze mnie fascynuje. Jeśli ktoś jest zwolennikiem tak prostych wskaźników makroekonomicznych, że wydaje się niemal niemożliwe, aby były i pozostawały skuteczne, to dziś znajdzie coś dla siebie.
Zacznijmy od spojrzenia na jeden ze standardowych indeksów giełdowych sWIG80:
Czy drogie Euro opóźni bessę?
W kwietniu 2020r. w tym wpisie, zauważyliśmy, że na przestrzeni ostatnich 25 lat, Euro przebijające w górę cenę 4,4 zł było rewelacyjnym zwiastunem nadejścia hossy na GPW.
W lipcu 2021r. wzbogaciliśmy tę prognozę o obserwację, mówiącą że: "formowaniu szczytu hossy na GPW towarzyszył wyraźny spadek kursu EUR/PLN [...] Nie powinniśmy obawiać się rozpoczęcia bessy na GPW zanim kurs EUR/PLN nie zaliczy spadku o co najmniej 30 gr".
W skrócie historyczne obserwacje relacji EUR/PLN z zachowaniem naszej giełdy można podsumować jako:
Spółki z GPW zaczynają mieć problemy z zyskami
Ostatnie kwartały przyniosły rekordową poprawę zysków spółek notowanych na GPW. W szczytowym momencie niemal 33% wszystkich notowanych spółek było w stanie poprawić swój roczny zysk netto o ponad 10%. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w drugiej połowie 2007 r., czyli pod koniec wielkiej hossy poprzedzającej równie wielką bessę. To jednak już przeszłość. Wyniki finansowe za 3Q 2021 r. nie pozostawiają złudzeń. Odsetek spółek, które były w stanie w ostatnim roku poprawić swój zysk netto o ponad 10% spadł do 26%. Dziś sprawdzimy co tego typu spadek oznaczał w przeszłości dla giełdowej przyszłości.
Zgoda na nadejście bessy jednak została podpisana (PPI)
Pół roku temu pojawił się na tym blogu wpis obwieszczający najwyższą inflację cen producentów od 8 lat, które wspięła się do poziomu +5,3% r/r. Z jednej strony był to spory wkład w prognozę nadejścia kolejnej bessy, gdyż w przeszłości jeszcze żadna bessa na GPW (od 1995 r.) nie pojawiła się bez wcześniejszej aprobaty ze strony inflacji producentów, z drugiej strony 40% dotychczasowych sygnałów ze strony tego wskaźnika było sygnałami nadmiarowymi (co oznacza, że w 4 na 10 sytuacji inflacja producentów dała zielone światło dla bessy, a ta mimo to się nie pojawiła). Dziś pojawiły się nowe dane dotyczące inflacji producentów (PPI), które pozwalają diametralnie zaktualizować poprzednią analizę. Oto aktualny wykres PPI:
Dolar będzie bezwartościowy najpóźniej za 27 lat
Cena akcji PKO BP "czuje" koniunkurę rynkową
Dynamika cen akcji banku PKO BP już dwukrotnie okazała się być dobrym prognostykiem giełdowej przyszłości.
Po raz pierwszy w listopadzie 2020 r. wskaźnik ten zaprognozował, że: "Pod koniec 2021 r. indeksy giełdowe będą wyżej niż obecnie. (czeka nas hossa)". I rzeczywiście okazało się, że ostatni 12 miesięcy było silną hossą, która przyniosła indeksom wzrosty rzędu +50%.
ICI po raz 8 w ciągu ostatnich 30 lat utworzył szczyt
Eurostat regularnie bada kondycję europejskiego przemysłu. Wynikami dla poszczególnych krajów dzieli się między innymi za pośrednictwem wskaźnika ICI (Industrial Confidence Indicator). Jeśli wskazania te potraktujemy jak głosowanie, w którym każdy kraj ma równoważny głos, za pomocą którego może dorzucić się do ogólnoeuropejskiej hossy lub bessy w realnej gospodarce, to otrzymamy całkiem niezły wskaźnik zbiorczej pewności przemysłowej.
Spółki na GPW nie wspinają się już na nowe szczyty
W 3 tygodniu lutego 2021 r. aż 96 różnych spółek (ponad 20% spółek z GPW) wspięło się na swoje roczne maksimum ceny akcji. Do tej pory, tego typu sytuacja w historii naszej giełdy miała miejsce tylko raz (w trakcie hossy z 2013 r.). Obecnie wspomniana sytuacja z lutego jest już tylko wspomnieniem, gdyż w ostatnim czasie odsetek spółek tworzących nowe szczyty spadł niemal 3-krotnie. Oznacza to, że pomimo tego, że indeks WIG w ostatnich miesiącach regularnie wspinał się na nowe szczyty, to w formowaniu tych szczytów brało udział coraz mniej spółek. Dziś sprawdzimy co taka sytuacja w przeszłości oznaczała dla przyszłości giełdy.
Baltic Dry Index głosuje za bessą
Baltic Dry Index (BDI) to makroekonomiczny miernik, z którego na tym blogu korzystaliśmy już wielokrotnie. Po raz pierwszy zrobiliśmy to ponad 5 lat temu w lutym 2016 r. To właśnie wtedy odkryliśmy, że szczyty hossy na GPW dość dobrze korelują z pojawianiem się szczytów na dynamice BDI, co pozwoliło przewidzieć wzrosty, które miały nadejść w 2016 r.
Pierwsza podwyżka stóp procentowych w Polsce od 9 lat.
W maju 2012 r. Rada Polityki Pieniężnej po raz ostatni podniosła referencyjną stopę procentową z 4,5% do 4,75%. Wtedy jeszcze nikt sobie nie zdawał sprawy, że to co nadejdzie w kolejnych latach będzie najdłuższą w historii serią aż 13 kolejnych obniżek, które sprowadzą stopę z 4,75% do rekordowo niskiego poziomu 0,1%. W zeszłym tygodniu seria ta została przełamana gdy zamiast czternastej obniżki lub braku zmian, stopa ta zostały po raz pierwszy od 2012 r. podniesiona (z 0,1% do 0,5%) z potencjałem do dalszych podwyżek. Dziś zastanowimy się co to oznacza dla GPW?
Inflacja głosuje za bessą
Najnowszy odczyt rocznego wzrostu cen w Polsce to +5,8%. Ostatni raz tak wysoką wartość GUS zaraportował w czerwcu 2001 r. co oznacza, że mamy obecnie w Polsce najwyższą inflację od 20 lat. Co więcej, wrażenie robi nie tylko sama wartość inflacji, ale dynamika z jaką wzrosła. Jeszcze 7 miesięcy temu wynosiła ona +2,4%, co oznacza, że w nieco ponad pół roku wzrosła o ponad 3 punkty procentowe. To sporo. Dziś przyjrzymy się temu co działo się na GPW po tego typu nagłych wzrostach inflacji w przeszłości:
Kolejny kamyczek w pro-spadkowym ogródku [M1 vs M3]
Pamiętacie ten artykuł z maja 2021 r., w którym na podstawie zmian ilości szybkiego pieniądza w gospodarce powstała prognoza mówiąca: "Utworzenie szczytu na dynamice szybkiego pieniądza jest wyraźnym sygnałem przegrzania rynku / utworzenie na nim szczytu będzie argumentem za zmniejszeniem zaangażowania w akcje"? W tamtym momencie wykres zmiany odsetka szybkiego pieniądza (M1 vs M3) wyglądał następująco:
EV/EBIT mówi, że czas na bessę
Przeciętny poziom EV/EBIT (czyli takiego ulepszonego C/Z) na GPW przeszłości był rewelacyjnym wskaźnikiem tego czy w danym momencie lepiej inwestować w akcję czy się z nich wycofywać. Ostatnim razem prognozę na podstawie tego wskaźnika stworzyliśmy w styczniu 2021 r. Wskaźnik zbliżał się wtedy powoli do utworzenia nowego szczytu...
Europejski Indeks Giełdowy nie jest przegrzany
Europejski Indeks Giełdowy to koncepcja podobna do indeksów nieważonych (gdzie każda spółka ma tak samo ważny głos) z tą różnicą, że tutaj to nie spółki głosują czy według nich jest drogo czy tanio, tylko całe kraje.
PMI a początek bessy
W zeszłym tygodniu poznaliśmy najnowszy odczyt wskaźnika PMI, który wyniósł 56 pkt. Porównując z historycznymi poziomami to sporo, jednak jednocześnie jest to już drugi z rzędu spadkowy miesiąc na tym wskaźniku.
Spółki z GPW płacą dywidendy jak na początku bessy
Można by pomyśleć, że pandemia na tyle zatrzęsła naszą giełdą, że wskaźniki związane z wypłacanymi dywidendami przynajmniej na jakiś czas rozsynchronizują się z dotychczas śledzonym cyklem makro. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Oto wskaźnik mierzący jaki odsetek spółek z GPW wypłacił w ostatnim roku wysoką (stopa dywidendy > 5%) dywidendę:
Ważny wskaźnik (NH-NL) ostrzega przed bessą
Ostatni tydzień przyniósł pojawienie się długo oczekiwanego szczytu na jednym z historycznie najbardziej wiarygodnych wskaźników ostrzegających przed bessą. Dziś sprawdzimy ile czasu nam zostało na znalezienie bezpiecznej przystani dla kapitału.
USA odsunęły groźbę dużej bessy o kolejne 10 lat
Jednym z najlepszych wskaźników makroekonomicznych mierzących cykle dłuższe niż te, którymi zajmujemy się standardowo, jest krzywa rentowności amerykańskich obligacji. Nieco dokładniej to czym jest krzywa rentowności i co oznacza jej odwrócenie opisałem w tym wpisie sprzed 2 lat.
Przesilenie na giełdzie coraz bliżej, ale jeszcze nie teraz
Niecałe pół roku na podstawie jednego z najlepszych znanych nam wskaźników makroekonomicznych czyli Growing Countries powstała prognoza mówiąca, że w jego odczuciu: "nie ma powodów, aby w nadchodzących miesiącach obawiać się bessy".
I rzeczywiście ostatnie pół roku przyniosło wyraźne wzrosty, które przekroczyły +15% niezależnie czy spojrzymy na WIG czy sWIG80:
Lepszy sposób szukania 10 najlepszych spółek dywidendowych
Kilka miesięcy temu na tym blogu powstało rozliczenie portfela opartego na spółkach dywidendowych, które pokazało, że proste strategie inwestycyjne wystarczają, aby osiągać ponadprzeciętne wyniki. Do tej pory kryterium uznania spółki za dywidendową wyglądało tak, że musiała ona:
- płacić regularną dywidendę od co najmniej 4 lat
- w ostatnim roku jej stopa musiała wynosić co najmniej 5% ceny akcji
Dziś spróbujemy nieco ulepszyć te kryteria i stworzyć ranking 10 najlepszych spółek dywidendowych na dzień dzisiejszy.
EUR/PLN nie wyraża zgody na zakończenie hossy
Relacja wartości polskiej Złotówki do innych walut (szczególnie Euro) w przeszłości była rewelacyjnym prognostykiem przyszłego zachowania polskiej giełdy. Jak przykład na poparcie tej tezy przytoczmy artykułu z kwietnia 2020 r. kiedy to w sercu pandemicznej paniki na podstawie kursu EUR/PLN powstała prognoza mówiąca, że zaczyna się hossa.
Hossa rzeczywiście nadeszła. Jej przebieg na indeksie sWIG80 pokazuje czarna pogrubiona linia:
Inflacja producentów wyraża zgodę na zakończenie hossy
PPI to wskaźnik mierzący zmianę cen produkcyjnych. Jest on dość wyraźnie skorelowany ze standardową inflacją (CPI), jednak wydaje się nieco mniej zaszumiony, w związku z czym to właśnie jemu dziś się bliżej przyjrzymy.
Oto wykres rocznej dynamiki zmiany cen producentów:
Prognoza na podstawie Baltic Dry Index
Baltic Dry Index (BDI) jest wskaźnikiem, który pozwala nam śledzić zmianę popytu na transport towarów drogą morską. Ten z kolei jest dobrą projekcją tego na ile w danym momencie światowa gospodarka jest rozkręcona.
Jeśli jesteśmy w fazie rozkręconych inwestycji i konsumpcji, to zapotrzebowanie na transport towarów będzie rosło, a co za tym idzie ceny tego transportu też będą rosły (ponieważ statków nie da się od ręki dobudować, aby zwiększyć ich podaż), co przełoży się na wzrost BDI.
Pojedyncza spółka prognozuje zachowanie giełdy vol. 2
Pamiętacie nasze zaskakujące odkrycie z listopada 2020 r., pokazujące, że pojedyncza spółka giełdowa może być równie dobrym wskaźnikiem co znacznie bardziej skomplikowane modele? Jeśli nie to zapraszam do tamtego artykułu.
Dla przypomnienia chodzi o spółkę PKO BP, która jak się okazuje porusza się po cyklach makroekonomicznych z niesamowitą precyzją. W listopadzie 2020 r. we wspomnianym artykule na jej podstawie prognozowaliśmy, że czeka nas hossa, a dokładniej prognoza brzmiała: "Pod koniec 2021 r. indeksy giełdowe będą wyżej niż obecnie". Choć 2021 r. jeszcze się nie skończył, to już teraz widać, że ostatnie 8 miesięcy, były typową hossą, w której nietrudno było znaleźć wzrostowe spółki. Od daty artykułu indeks sWIG80 wzrósł o +45%, a indeks WIG o +30%:
Szacowanie cyklu koninkturalnego na podstawie zachowania miedzi
Dziś do oszacowania tego ile hossy jeszcze nam zostało wykorzystamy fakt, że ceny surowców także podlegają cyklicznym wahaniom, które są zsynchronizowane z globalnymi cyklami makroekonomicznymi.
Do takiej analizy najlepiej wybrać surowiec, który jednocześnie jest surowcem powszechnie wykorzystywanym w produkcji (dzięki temu jego wahania cen będą lepiej skorelowane z kondycją globalnego przemysłu) oraz możliwie mało "politycznym" (dzięki temu wahania cen będą silniej związane ze zmianami w popycie i podaży niż z konfliktami politycznymi pomiędzy poszczególnymi krajami). Idealnym kandydatem do tej roli wydaje się być miedź i to właśnie z niej dziś skorzystamy.
Przeciętny poziom C/Z na GPW sugeruje ostatnie miesiące hossy.
Cena/Zysk (C/Z) to najpopularniejszy wskaźnik analizy fundamentalnej. Jego dużą siłą jest to, że pozwala porównywać ze sobą spółki z zupełnie różnych branż. Dla dowolnego momentu możemy obliczyć poziom C/Z dla każdej spółki na GPW, a następnie za pomocą mediany zagregować te wartości do pojedynczej liczby, która powie nam czy rynek jako całość jest aktualnie drogi czy tani.
Oto jak historycznie zmieniał się przeciętny poziom C/Z na GPW:
Po 7 szkoleniu "Daj się nauczyć inwestować"
W miniony weekend, po kilkukrotnym odkładaniu terminu w związku z obostrzeniami, udało się nam spotkać z częścią z Was na 7 edycji mojego inwestycyjnego eksperymentu, w ramach, którego w ciągu jednego dnia uczę Was tego co w moim odczuciu jest wiedzą wystarczającą do stworzenia swojej własnej strategii inwestycyjnej, a następnie weryfikuję jak idzie Wam inwestowanie w kolejnych 12 miesiącach.
Weryfikacja ta ma na celu potwierdzenie, że to czego uczycie się na spotkaniu ze mną ma realne przełożenie na Wasze wyniki inwestycyjne. Pomysł na tego typu spotkania ruszył w 2014 r. dzięki czemu zebraliśmy całkiem pokaźną grupę badawczą. Wyniki kursantów z ostatnich 6 lat można znaleźć tutaj.
Tak dobrze w polskiej gospodarace nie było nigdy (PMI)
Indeks PMI już wielokrotnie na tym blogu dowiódł swojej skuteczności prognostycznej. Po raz ostatni zrobił to w artykule z 10 sierpnia 2020 r., w którym prognozował, że hossą będzie trwała jeszcze co najmniej 12 miesięcy.
Choć od daty tamtego wpisu nie minął jeszcze pełen rok, już widać, że była ona jak najbardziej trafiona:
Zbyt dużo szybkiego pieniądza w gospodarce
Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie ile pieniędzy znajduje się w danym momencie w gospodarce, gdyż odpowiedź na to pytanie zależy od tego jak zdefiniujemy czym jest pieniądz. O ile co do gotówki w portfelu nie mamy wątpliwości, że jest to pieniądz, to już przy różnego rodzaju instrumentach finansowych pojawiają się dylematy. Np. Czy pieniądzem są środki, które wpłaciliśmy na 2 letnią letnią lokatę? Z jednej strony nadal są to nasze środki i w dowolnym momencie możemy zerwać lokatę tracąc ewentualny zysk, z drugiej jednak możemy bezpiecznie założyć, że większość osób, które wpłaciły pieniądze na taką lokatę będą je tam trzymać, aż do jej końca, a więc przez te 2 lat, środki te będą znajdować się poza gospodarką, więc nie będą pełniły roli pieniądza, w rozumieniu np. płacenia nimi za usługę.
Najwyższa inflacja cen producentów od 8 lat.
8 miesięcy temu, w wrześniu 2020 r. zwróciliśmy na tym blogu uwagę na spadające koszty produkowania w Polsce. W tamtym wpisie na podstawie wskaźnika inflacji cen produkcyjnych (PPI) powstała prognoza mówiąca, że czekają nas wzrosty, które w przeciętnym scenariuszu miałyby wynieść +10% na indeksie WIG po 1,5 roku od prognozy. Oto jak potoczyła się przyszłość:
Jeśli wierzyć PKB to nijak nie zbliża się bessa
Dynamika PKB Polski to jeden z pierwszych wskaźników makroekonomicznych, na podstawie, których zaczęły na tym blogu powstawać prognozy dotyczące przyszłego zachowania giełdy. Z jednej strony jest on bardzo powolny i opóźniony w stosunku do realnej gospodarki, z drugiej jednak zmienia się powoli i jest niemal całkowicie pozbawiony szumów, co czyni go całkiem przewidywalnym.
Znamy już odczyt PKB dla Polski za ostatni kwartał, co tworzy idealną okazję, aby ocenić, co wskaźnik ten mówi obecnie o przyszłości na GPW. Oto gołe dane:
Rozliczenie 10 najlepszych spółek dywidendowych z 2018 r.
Ponad 3 lata temu w ramach tego wpisu wyszukaliśmy 10 najlepszych spółek dywidendowych. Kryteria doboru spółek były proste. Aby się załapać spółka musiała:
- płacić regularną dywidendę od no najmniej 4 lat
- a w ostatnim roku jej stopa musiała wynosić co najmniej 5% ceny akcji
Dziś sprawdzimy jak poradziły sobie tamte spółki przez ostatnie nieco ponad 3 lata.
5 zasad rebalancingu w realnym portfelu
W momencie gdy tworzymy strategię inwestycyjną wdzięcznie zakładamy, że każda spółka będzie zajmowała w portfelu tyle samo miejsca. Np. kupujemy 10 spółek za 10% całego kapitału każdą. Problem polega na tym, że jedne spółki rosną, a inne spadają, w wyniku czego może zdarzyć się sytuacja, w której np. sprzedajemy spółkę, która spadła na tyle, że w momencie sprzedaży stanowiła zaledwie 5% całego portfela zamiast początkowych 10%. Co zrobić w takiej sytuacji? Czy nową spółkę kupić za taką zmniejszoną kwotę? Czy spółki które urosły za mocno, "temperować" sprzedając kawałek ich pozycji, aby nie odbiegały za daleko od założonych 10%? Dziś odpowiemy na te pytania.
Pozytywne wyniki kwartalne najwyżej od 7 lat
Zasada jego działa jest prosta. Dla każdej spółki po każdym raporcie kwartalnym sprawdzamy jak zmieniły się jej przychody, zysk operacyjny, zysk netto oraz kapitał własny w porównaniu do zeszłego roku. Jeśli spółka była w stanie poprawić wszystkie te 4 parametry, to uznajemy, że "poprawiła wyniki".
Następnie dla każdego kwartału sprawdzamy jaki odsetek wszystkich dostępnych spółek w opisany sposób "poprawił swoje wyniki". Intuicyjnie możemy spodziewać się, że okresach prosperity będziemy obserwować więcej spółek poprawiających wyniki, a w okresach kiepskiej koniunktury (niekoniecznie giełdowej, ale tej realnej) relatywnie niewiele spółek będzie w stanie poprawiać swoje wyniki.
Oto wykres wspomnianego wskaźnika:
Europejski sentyment ekonomiczny ESI uważa, że hossa będzie kontynuowana
W lipcu 2020 r. byliśmy w sytuacji, w której odbicie od pandemicznego dołka trwało już 3 miesiące i zniosło cały zakres panicznych spadków z marca 2020 r. To rodziło rozsądne pytanie, czy przypadkiem odbicie nie jest przereagowane. Oznaczało ono bowiem, że inwestorzy zaczęli ignorować zagrożenie jakie dla gospodarki niosły kolejne potencjalne obostrzenia.
Fryzjerzy już wiedzą o hossie
2007 r. pokazał prawdziwość stwierdzenia mówiącego, że gdy napotkany losowo taksówkarz lub fryzjer sam z siebie mówi o tym, że inwestuje na giełdzie, oznacza to, że czas się z niej ewakuować. Oczywiście nie chodzi tu o dyskryminowanie żadnej grupy zawodowej, ale o ogólną zasadę tego, że gdy danym zjawiskiem zaczyna się interesować zbyt dużo osób to jest duża szansa, że zbliża się moment przesilenia, gdyż rynek aby rosnąć potrzebuje dopływu nowego kapitału, a gdy już niemal wszyscy potencjalni kupujący zakupili te akcje, które chcieli to ciężko będzie utrzymać wysoką dynamikę dopływającego kapitału.
Spożycie gospodarstw domowych uważa, że nie czeka nas bessa.
W maju 2018 r. na tym blogu zauważyliśmy, że istnieje korelacja pomiędzy cyklicznością hoss i bess na giełdzie oraz chęcią zwykłych ludzi do konsumowania dóbr. Na jej podstawie powstały dwie prognozy:
- bardziej ogólna: - "zauważymy, że bessa na giełdzie zaczynała się zwykle ok. 9 miesięcy
przed tym jak spożycie gospodarstw domowych tworzyło swój szczyt".
- bardziej szczegółowa - "obecnie znajdujemy się regularnej bessie, która rozpoczęła się kilka miesięcy temu (a więc statystycznie potrwa mniej więcej do końca 2018 r.)"
Oznacza to, że wykorzystaliśmy cykliczność wskaźnika spożycia gospodarstw domowych do przewidzenia bessy na GPW. Dziś z perspektywy czasu możemy ocenić na ile prognoza ta była trafna, a następnie odnieść ją do obecnej sytuacji.
Stan spółek z GPW po roku pandemii
Dziś temat obostrzeń nie wywołuje już tak silnych emocji jak na początku ich istnienia, ale niemal dokładnie rok temu GPW zalewała się czerwienią związaną z paniką wywołaną wprowadzeniem pierwszych poważnych obostrzeń gospodarczych. Był to moment, w którym oszacowanie tego co przyniesie przyszłość było nieporównanie trudniejsze niż standardowo. Bezpiecznie było zakładać, że czeka nas fala bankructw i bezrobocia. Dziś, z perspektywy czasu, spojrzymy na to jak ten rok wpłynął na kondycję finansową firm notowanych na GPW.
Obroty detaliczne pięknie wyznaczyły początek obecnej hossy
W czerwcu 2018 r. na podstawie obrotów detalicznych powstała meta-prognoza mówiąca, że statystycznie warto inwestować w ten sposób, aby kupować akcje zawsze gdy dynamika wskaźnika osiąga cykliczny dołek i trzymać je przez 2 lata. Jeszcze w ramach tego samego artykułu oszacowaliśmy, że najbliższy tego typu sygnał najprawdopodobniej pojawi się w okolicach I kw. 2019 r.
Dziś sprawdzimy na ile tamta prognoza była trafna i sprawdzimy, co o dzisiejszej sytuacji mówi wskaźnik obrotów detalicznych.
Dla "Growing Countries" zbyt wcześnie na spadki
W listopadzie 2020 r. na podstawie zbiorczego wskaźnika Growing Countires powstała prognoza mówiąca, że najbliższe miesiące przyniosą wzrosty. Prognoza okazała się być trafiona gdyż od tego czasu indeks sWIG80 zyskał ok. +20%, a indeks WIG ok. +10%. Najnowszy odczyt wskaźnika mówi, że obecnie już 63% światowych gospodarek ma przed sobą dobre perspektyw. Jeszcze rok temu wartość ta wynosiła < 5%. Dziś sprawdzimy co to oznacza dla przyszłości naszej giełdy.
Analitycy skąpani w euforii
W listopadzie 2020 r. na podstawie Indeksu Rekomendacji powstała prognoza mówiąca, że spodziewamy się jeszcze 6-9 miesięcy wzrostów. Upłynięcie tego czasu nie tyle miało być zwiastunem nagłych spadków, co wyznacznikiem zakończenia wzrostów w ramach obecnej hossy. Wskaźnik ten mierzy jaki odsetek wszystkich rekomendacji wydawanych przez ogół analityków zaleca kupno. We wspomnianym artykule pojawił się taki wykres:
Zakupy banków centralnych są rewelacyjnym wskaźnikiem cykliczności rynków
Dużych banków centralnych jest na świecie kilka (FED, ECB, BOJ, PBOC) i każdy z nich może niezależnie podejmować decyzje o dodrukach. Dodatkowo każdy z tych banków centralnych może rozpocząć lub przerwać dodruk w dowolnym, zależnym wyłącznie od własnej wizji, momencie. Oznacza to, że teoretycznie nie ma powodu, aby zakupy dokonywane przez wielkie banki centralne były niemal idealnie cykliczne i pięknie wpasowywały się w cykl hoss i bess na naszej giełdzie. A jednak tak się dzieje!
Słaby dolar sprowadza na świat kłopoty
Nie ma jednego arbitralnie dobrego sposobu na ocenę tego czy dana waluta stała się bardziej czy mniej pożądana. Jest tak dlatego, że aby taka wycena mogła mieć miejsce, musielibyśmy porównać ją do czegoś niezmiennego, do czegoś na co jest stały niezmienny popyt, a jak wiemy o spotkanie takich niezmienności w ekonomii nie jest łatwo.
Właśnie dlatego chcąc poznać aktualną wycenę danej waluty korzystamy z porównań, które powiedzą nam o tym ile dolarów składa się na 1 Euro lub ile dolarów trzeba mieć, aby równoważyły gram złota. W takich prostych porównaniach nie wiemy jednak, która strona porównania tak na prawdę jest przyczyną zmiany dotychczasowego balansu cenowego. Np. gdy kurs USD/EUR rośnie, to czy to dolar staje się silniejszy, czy też może Euro staje się słabsze? A może oba te scenariusze rozgrywają się jednocześnie. Podobnie sytuacja ma się gdy np. cena złota wyrażona w dolarach rośnie. Czy oznacza to, że złoto jest droższe, czy że dolar jest tańszy?
Czy obecna hossa rozpoczęła się na dnie wirusowej paniki?
W komentarzach pod ostatnim wpisem pojawił się ciekawy wątek odnośnie tego: "kiedy był dołek ostatniej bessy?", albo mówiąc inaczej: kiedy rozpoczęła się obecna hossa?
Odpowiedź na to pytanie jest o tyle ważna, że standardowo cykl giełdowy trwa ok 3,5 r. z czego 2/3 czasu przypadają na hossę, a 1/3 na bessę. To oznacza, że przeciętna hossa trwa ok. 2-2,5r., a przeciętna bessa ok 1-1,5 r. Znając datę początkową ostatniego cyklu jesteśmy zatem w stanie oszacować ile hossy nam jeszcze zostało. Nie jest to oczywiście idealny wskaźnik, gdyż nie wszystkie cykle są takie same jak ich średnia, ale przeszłość uczy nas, że odchylenie standardowe czyli rozbieżność długości poszczególnych cykli w stosunku do ich średniej długości jest mniejsza niż mogłoby się wydawać.
To z kolei oznacza, że wiedza odnośnie tego, kiedy zaczęła się obecna hossa ma pewną wartość prognostyczną.
W przeszłości odpowiedź na to pytanie bywała oczywista, gdyż dołek bessy był po prostu tam gdzie indeksy wyraźnie przestawały spadać i zaczynały rosnąć, a dane makroekonomiczne zaczynały się poprawiać. Idealnym przykładem takiego dołka pozbawionego wątpliwości jest ten z marca 2009 r. po zakończeniu wielkiej bessy z 2008 r. Na indeksach wyglądał on tak:
Które spółki kupić, gdy hossa jest już zaawansowana?
W czasie takim jak obecnie, gdy hossa na dobre rozhulała się na giełdzie, a sWIG80 osiągnął poziomy nie widziane na nim od 12 lat mamy połączenie dwóch elementów:
- Wiele spółek w ostatnim czasie zrealizowało spore wzrosty, co sprawia, że nie są już aż tak tanio wyceniane jak wcześniej.
- Wzrosty na giełdzie przyciągają nowych inwestorów, którzy poszukują spółek do zainwestowania.
To sprawia, że sporo osób może spotkać się z problemem opisanym przez jednego z czytelników:
Czy dynamika zadłużenia spółki ma znaczenie dla jej przyszłego kursu akcji?
Co jakiś czas na tym blogu wracamy do testów pojedynczych wskaźników fundamentalnych na danych historycznych. Testy takie w mojej ocenie są podstawą tworzenia własnej strategii inwestycyjnej. Dzięki nim wiemy, które wskaźniki działają ("działają" oznacza tu zdolność do rozdzielania przyszłych perełek od przyszłych maruderów na podstawie aktualnej wartości wskaźnika), a które nie. Jednocześnie wśród tych, które działają, dzięki tego typu testom jesteśmy w stanie wyznaczyć konkretne wartości graniczne, które później możemy bezpośrednio zastosować w naszej strategii inwestycyjnej.
Bessa na lato? [EV/EBIT]
W zeszłym miesiącu na podstawie cykliczności przeciętnej wartości wskaźnika C/Z dla spółek z GPW powstała prognoza mówiąca, że "najprawdopodobniej wchodzimy obecnie w późną / ostatnią fazę hossy". Wskaźnik ten jest bliskim kuzynem wskaźnika EV/EBIT, co oznacza, że spodziewamy się podobnego przebiegu obu. Z jednej strony tak jest, ale z drugiej... sami zobaczcie: