niedziela, 18 kwietnia 2010

Zbyt duże ryzyko

Dzisiejszy post poza podsumowaniem kolejnego tygodnia, będzie o tym jak sam wpuściłem się w maliny. Finansowo za bardzo na tym nie ucierpiałem (jak na razie), ale liczy się sam fakt popełnienia błędu. Aby lepiej zrozumieć o czym piszę spójrzmy na aktualny bilans:


Jak widać po wartościach w ostatnim wierszu dosyć dużo się w tym tygodniu działo:
  • obligacje - w tym tygodniu mój fundusz obligacji cały czas rósł, a zysk wyniósł 0,57%. Spadek o 12% spowodowany był rozpoczęciem realizowania taktyki opisanej w zeszłym tygodniu, a więc sprzedaję obligacje na rzecz akcji.
  • akcje - niedawno otworzyłem konto w mBanku, dzięki czemu mam dostęp do SFI i to właśnie w ramach supermarketu zakupiłem pierwszą transzę jednostek uczestnictwa w funduszu inwestycyjnym Unikorona Akcje, gdyż jak pamiętamy jest on jedynym dostępnym w ramach SFI z pierwszej 3 zestawienia funduszy. Pomijając kupno nowych jednostek, muszę przyznać, że w tym tygodniu wybrane przeze mnie spółki radziły sobie znacznie gorzej niż WIG20. Między innymi dlatego planuję dywersyfikację portfela akcji z 3 do ok 8 spółek/funduszy.
  • opcje - w tym tygodniu WIG20 wzrósł o 1,6%, co przełożyło się na bardzo ładny wzrost wartości opcji. Niestety 73%, które widać w zestawieniu wynika nie tylko ze wzrostu wartości opcji, ale też z dokupienia jednej czerwcowej opcji kupna z ceną wykonania 2600. Aktualnie posiadam dwie opcje na WIG20. Jedną OW20F0250 i jedną OW20F0260. Jeśli te oznaczenia niewiele Ci mówią, radzę wrócić do artykułu wprowadzającego w tematykę opcji.
  • waluty - tutaj jak zwykle niezbyt wiele się dzieje.
  • gotówka - wzrost gotówki, wynikał z dwóch źródeł. Jednym jest fakt, że w tym tygodniu sprzedałem obligacje za kwotę większą niż kupione jednostki funduszu i opcję (nadwyżka na razie leży na koncie). Jednocześnie udało mi się dorzucić trochę oszczędności do portfela.
Ogólnie w tym tygodniu inwestycyjna wartość portfela praktycznie się nie ruszyła (zysk na obligacjach i opcjach, strata na akcjach), natomiast dzięki oszczędnościom ogólna wycena portfela wzrosła o 0,96%.

Od początku prowadzenia bloga (1 miesiąc) wartość inwestycyjna portfela wzrosła o 1,4%, natomiast całkowita wartość o 3,6%. Jak na razie nie jestem lepszy niż WIG20, ale jest to spowodowane poziomem bezpieczeństwa jaki sobie przyjąłem.

A co do bezpieczeństwa i tytułu tego artykułu to czas się wyspowiadać.
Otóż, patrząc na bilans jak byk stoi, iż moje zaangażowanie w opcje wynosi ok 7,4% portfela. Jak wiadomo, kupując opcje względnie łatwo (ok 50% szansy) można stracić cały włożony kapitał.

Hmm jakim cudem zaryzykowałem ponad 7% mojego kapitału w opcje, które tak łatwo mogą stać się nic nie warte?
Odpowiedź jest prosta i mimo, iż ostatnio pisałem o psychologicznych pułapkach czyhających na inwestorów,
to sam dałem się ponieść emocjom, a konkretniej tej zwanej chciwością. Było to tak:

W trakcie piątkowej sesji stwierdziłem, że skoro moja opcja (2500) bardzo ładnie dała mi zarobić w tym tygodniu, to czemu by nie kupić jeszcze jednej tym razem (2600). Tak jest, to był jedyny powód zakupu: "Bo w zeszłym tygodniu było dobrze, to w przyszłym pewnie też będzie". Mam nadzieję, że dostrzegasz idiotyczność takiego stwierdzenia.

Co teraz powinienem zrobić? Mleko już się rozlało, czas biec po ścierkę.
Na szczęście najtrudniejszą część mam już za sobą, czyli zauważenie własnego błędu i przyznanie, że w ogóle jest to błąd. Długoterminowo rynek wydaje się być wzrostowy, ale w terminie ok 2 miesięcy (opcje wygasają już 18 czerwca), możliwa jest niejedna korekta, nawet kilkunastu procentowa. Z drugiej strony rynek może pozostać silny jeszcze przez kilka miesięcy.

Skoro nie mam pojęcia gdzie będzie rynek za 2 miesiące, nie zamierzam ryzykować ponad 7% kapitału. Plan jest następujący:
Na początku tygodnia sprzedam opcję (2500), gdyż jest więcej warta. Jeśli w poniedziałek nie będzie zbyt wielkich spadków na giełdzie to z całej sytuacji powinienem wyjść praktycznie bez strat (no może na prowizji).

Sprzedaż droższej opcji, pozwoli zmniejszyć udział w tej kolumnie do nieco ponad 2% co jest dla mnie całkowicie akceptowalne, jednocześnie nie tracę możliwości zarabiania na wzrostach, ponieważ zostawiam jedną opcję.

Oczywiście w przyszłym tygodniu napiszę jak mi poszło ze sprzedażą i podsumuję zyski lub straty wynikające z tej sytuacji. Na razie niech dzisiejszy artykuł będzie lekcją dla mnie i dla Was lekcją, potwierdzającą konieczność eliminowania emocji ze spraw dotyczących pieniędzy.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

swietny blog, powiew swiezosci i duzo ciekawych informacji. jezeli tylko bedzie ci sie chcialo tak dalej, wyrosnie trzecia gwiazda polskiej niezaleznej blogosfery finansowej, obok trystera i app. gratuluje i pozdrawiam.

ps. przydatny bylby kanal rss do sledzenia komentarzy, nie ma tego na razie duzo, ale jezeli zachowasz forme, z pewnoscia dyskusje beda ciekawe.

Filip pisze...

Dzięki za niezwykle motywujący komentarz:)

Co do kanału dla komentarzy do jeszcze nie wiem jak go dodać, ale spróbuję to zrobić w tym tygodniu.

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz