W momencie gdy tworzymy strategię inwestycyjną wdzięcznie zakładamy, że każda spółka będzie zajmowała w portfelu tyle samo miejsca. Np. kupujemy 10 spółek za 10% całego kapitału każdą. Problem polega na tym, że jedne spółki rosną, a inne spadają, w wyniku czego może zdarzyć się sytuacja, w której np. sprzedajemy spółkę, która spadła na tyle, że w momencie sprzedaży stanowiła zaledwie 5% całego portfela zamiast początkowych 10%. Co zrobić w takiej sytuacji? Czy nową spółkę kupić za taką zmniejszoną kwotę? Czy spółki które urosły za mocno, "temperować" sprzedając kawałek ich pozycji, aby nie odbiegały za daleko od założonych 10%? Dziś odpowiemy na te pytania.
Realne inwestowanie ma jasne zasady. Gdy spółka rośnie to jej udział w naszym portfelu także rośnie. Gdy spada, to jej udział w portfelu spada.
Zasady te jednak zupełnie nie sprawdzają się w trakcie testów historycznych strategii, gdyż sprawiają, że zupełnym przypadkiem (na zasadzie złotego strzału) do naszego wirtualnego portfela mogła wpaść spółka, która w trakcie testów wzrosła 10-krotnie. To sprawiłoby, że dana strategia wyglądałaby na zyskowną, gdy w rzeczywistości nie mielibyśmy gwarancji, że w realnym życiu taki strzał by się powtórzył.
Właśnie dlatego w trakcie testów historycznych znacznie lepszym podejściem jest ocena zakładająca rebalancing, która utrzymuje rozmiar wszystkich pozycji na założonym na starcie poziomie. W takiej sytuacji nawet jeśli pojawi się 10-krotny wzrost na jednej spółce, nie zaburzy on drastycznie wyników portfela, gdyż nadmierna pozycja na tej spółce będzie regularnie ucinana.
Różnicę pomiędzy portfelami z i bez rebalancingu dobrze widać na wykresach:
Pierwszy wykres pokazuje co dzieje się z kapitałem, gdy nasza strategia notuje więcej udanych inwestycji niż nieudanych. Jak można się spodziewać, jeśli nasza strategia jest dobra, zarobimy więcej nie rebalansując jej.
Jeśli nasza strategia jest przeciętna i notuje podobnej jakości sukcesy i porażki, to niezależnie od wybranej wersji kapitał pozostaje zbliżony.
Jeśli nasza strategia jest słaba i notujemy przewagę kiepskich inwestycji, to wersja bez balansowania sprawi, że zaboli nas to mocniej.
Oznacza to, że:
- Rebalancing zmniejsza ryzyko, kosztem mniejszych zysków.
Samo to sprawia, że nie ma jednej dobrej odpowiedzi, czy go robić, czy nie, gdyż wszystko zależy od tego ile ryzyka jesteśmy gotowi dodać w zamian za zysk. Różne osoby różnie odpowiedzą na to pytanie i żadna z tych odpowiedzi nie będzie jednoznacznie dobra, ani zła. Jednakże...
Jest kilka dodatkowych aspektów, które pomagają zdecydować:
1. Tak jak wspomniałem wcześniej, robiąc testy historyczne powinniśmy rebalansować portfele, gdyż to ułatwia ocenę przeciętnego wyniku zamiast najlepszego, a dokładnie o to w teście nam chodzi. O zbadanie tego, co przeciętnie dzieje się przy wykorzystaniu danej strategii, a nie jak dużo udałoby nam się w przeszłości zarobić, gdyż jest znacznie większa szansa, że to ta "przeciętna" część strategii będzie miała przełożenie na przyszłość.
2. W realnym świecie rebalancing wiąże się z dodatkowymi kosztami, gdyż musimy dokonywać kolejnych transakcji na tej samej spółce, co powinno nas do niego zniechęcać.
3. Wiemy, że jedną z najsilniejszych zasad rynku pozwalających go pokonać jest siła relatywna. Zasada to mówi, że rosnące spółki mają tendencję do dalszego wzrostu, a spadające do dalszego spadku. Mimo swojej prostoty zasada ta była wielokrotnie weryfikowana jako prawdziwa zarówno na tym jak i na innych blogach. To powinno nas zniechęcać do rebalansowania, gdyż chcemy pozwalać rosnącym spółkom mocniej rosnąć i minimalizować pozycje na maruderach, co jeśli nie robimy rebalancingu, dzieje się automatycznie.
4. Rebalancingu w dół (dla spadających spółek) traci na znaczeniu jeśli mamy ustalony poziom wyjścia z inwestycji (stop loss). Wtedy spółka nigdy nie staje się wyraźnie mniejszą częścią w portfelu niż inne spółki.
Wiedząc to wszystko zasady, którymi warto się kierować w swoich realnych portfelach pod kątem rebalancingu to:
- Nie stosuj rebalancingu dla spadającej spółki.
- Nie stosuj rebalancingu dla lekko rosnącej spółki (mniej niż 100% wzrostu wartości inwestycji).
- Poziom rebalancigu dla mocno rosnących spółek dopieraj w zależności od ryzyka jakie jesteś gotów ponieść. Rebalancing zmniejsza ryzyko, zmniejszając jednocześnie zyski.
- Jeśli sprzedałeś spółkę z zyskiem, to kolejną (na jej miejsce) kup za standardową kwotę, a nadwyżkę:
- wypłać lub
- przechowaj do czasu bessy, gdy portfel będzie niemal pusty i wtedy ustal nową wyższą kwotę bazową inwestycji w jedną spółkę lub
- zwiększ liczbę spółek, w które inwestujesz i za nadwyżkę kup niestandardowego rozmiaru pozycję na 11 spółce (zakładając, że do tej pory miałeś 10).
- Jeśli sprzedałeś spółkę ze stratą, to kupując nową na jej miejsce kup za standardową kwotę. Brakujące środki do zakupu:
- Weź z wypłaconych wcześniej pieniędzy z zyskownych inwestycji lub
- Weź z bufora, który stworzyłeś tworząc portfel przeznaczonego właśnie na takie sytuacje lub
- Dopłać z nowego kapitału
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz