Zasada jego działa jest prosta. Dla każdej spółki po każdym raporcie kwartalnym sprawdzamy jak zmieniły się jej przychody, zysk operacyjny, zysk netto oraz kapitał własny w porównaniu do zeszłego roku. Jeśli spółka była w stanie poprawić wszystkie te 4 parametry, to uznajemy, że "poprawiła wyniki".
Następnie dla każdego kwartału sprawdzamy jaki odsetek wszystkich dostępnych spółek w opisany sposób "poprawił swoje wyniki". Intuicyjnie możemy spodziewać się, że okresach prosperity będziemy obserwować więcej spółek poprawiających wyniki, a w okresach kiepskiej koniunktury (niekoniecznie giełdowej, ale tej realnej) relatywnie niewiele spółek będzie w stanie poprawiać swoje wyniki.
Oto wykres wspomnianego wskaźnika:
Jak widać aż 37% spółek z GPW spełnia kryteria "poprawy wyników". Choć w przeszłości tego typu wartości były normą, a w szczycie wielkiej hossy z 2007 r. aż 61% spółek poprawiało swoje wyniki, to jednak ostatnie 7 lat było pod tym kątem tragiczne, gdyż wskaźnik oscylował w okolicy 20%-25%.
W odfiltrowanej wersji wskaźnik wygląda następująco:
Pionowe czarne linie oznaczają momenty, gdy roczna dynamika rocznej średniej ruchomej wskaźnika stawała się pozytywna, innymi słowy są to momenty, gdy bazowy wskaźnik dynamicznie rósł.
Jak widać momenty te są dość równomiernie rozłożone w czasie, co zwiększa ich wiarygodność.
Oto ja wyglądało kolejne 1,5 roku po takiej synchronizacji na indeksie sWIG80:
oraz na indeksie WIG:
Patrząc na te przebiegi wniosek nasuwa się sam:
- Moment w którym spółki dynamicznie poprawiają swoje wyniki finansowe jest momentem, w którym niemal cały potencjał wzrostowy giełdy był już wyczerpany.
Można to wytłumaczyć w ten sposób, że tym co najbardziej napędza hossę na giełdzie są nie tyle same zyski co wizja ich wzrostu w niedalekiej przyszłości.
Oznacza to, że z punktu widzenia dzisiejszego wskaźnika nie należy oczekiwać dalszej kontynuacji wzrostów na GPW.
Wskaźnik ten stoi jednak w opozycji do np. analizowanego ostatnio ESI, co rodzi pytanie w stylu: Czy to możliwe, że pandemiczne dodruki na tyle wzmocnią giełdowe spółki, że będą one w stanie w dalszym ciągu poprawiać swoje wyniki, co pozwoliłoby zsynchronizować ze sobą prognozy z dzisiejszego i zeszłotygodniowego artykułu?
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz