Mówi się, że aby zarabiać na giełdzie nie wolno robić tego co inni, ponieważ większość zawsze traci, a zyskują ci, którzy nie boją się płynąć pod prąd. Hmm... czyli wystarczy, że będę postępował zupełnie odwrotnie niż przeciętny inwestor. Można by pomyśleć" nic prostszego, jakoś dam radę okiełznać emocje nakazujące mi płynąć w ławicy". Niestety pojawia się większy problem.
Skąd mamy wiedzieć, w którą stroną aktualnie patrzy tłum?
Czy to, że dwóch dziadków w autobusie rozmawia o sprzedaży akcji oznacza, że większość rynkowych graczy jest pro-spadkowa? Jeśli czytałeś artykuł o pułapce reprezentatywności wiesz, że nie.
Jeszcze do niedawno moim najlepszym sposobem na poznanie głosu większości były ogólnodostępne fora internetowe na serwisach typu: onet, parkiet, bankier itp. Codziennie wielu graczy (i nie tylko) wyraża swoje opinie na temat przyszłych ruchów rynku. Na pewno jest to lepszy wskaźnik sentymentu tłumu niż autobusowi staruszkowie, jednak na pewno sam zauważasz wiele wad takiego rozwiązania:
- nie wszyscy z piszących grają na giełdzie - jeśli ktoś tylko wyraża opinię, a nie popiera jest rzeczywistym kapitałem to nie powinien być brany pod uwagę.
- niekoniecznie prawdziwe prognozy - inwestorzy mogą specjalnie wyrażać prowokujące zdania przeciwne do ich przekonań, aby zmylić pozostałych graczy.
Dobrym miernikiem nastrojów okazały się być kontrakty terminowe na WIG20.
Jeśli pomyślałeś że zwariowałem, obdarz mnie kredytem zaufania i mimo wszystko czytaj dalej. Poziom FW20 (kontrakty na WIG20) i WIG20 jest silnie skorelowany co potwierdza poniższy rysunek:
Wydaje się, że indeks prawie zawsze pokrywa się ze swoimi kontraktami. Właśnie to "prawie" najbardziej nas interesuje.Z czego wynika rozbieżność pomiędzy indeksem i zakładami na poziom indeksu za pewien czas?
Z oczekiwań inwestorów. Jeśli dziś WIG20 ma 2600pkt to za kontrakt zapłacę 2610pkt tylko, jeśli będę bał się, że uciekną mi dalsze wzrosty, a więc gdy prognozuję ruch w górę. Analogicznie sytuacja wygląda przy spadkach. Gdy dla danych historycznych policzymy różnicę w cenie kontraktu i indeksu otrzymamy taki o to wykres:
Niebieska linia jest 3 miesięczną średnią (aby wygładzić szumy) z liczonej różnicy. Widzimy, że od 2001 roku wartość ta oscyluję pomiędzy +20 i -20 pkt. Wykresy nie wykazują, żadnej korelacji, jedynie na uwagę zasługuje fakt, iż po długotrwałych wzrostach przewidywania co do przyszłych ruchów są ekstremalnie pozytywne (białe strzałki). Co oznacza, że większość inwestorów poddaje się euforii towarzyszącej szczytom.
Dodatkowo, na wykresie w czasie trwania trendów widzimy załamania wiary inwestorów, jakby po zbyt długich wzrostach lub spadkach czekali na korektę. Niestety trafność prognoz ogółu co do terminu korekty jest wątpliwa, dlatego potraktowałbym ją raczej jako ciekawostkę, niż wiarygodny sygnał nadchodzącej zmiany trendu.
Różnicę w kontraktach i indeksie można jednak z powodzeniem wykorzystać w inny sposób. Wiedząc, że w miarę upływu czasu zmniejsza się potencjał zmienności WIG20 (im bliżej wygaśnięcia kontraktów tym mniej czasu na ruch indeksu), możemy zakładać, że odchylenia cen kontraktów od indeksu będą malały w miarę zbliżania się do terminu wygaśnięcia. Przykład poniżej pokazuje jak to wykorzystać:
60 dni do wygaśnięcia.
WIG20 = 2500
FW20 = 2480
Inwestor kupuje opcje call. Płaci za nią premię adekwatną do poziomu 2480.
dzień wygaśnięcia.
WIG20 = 2500
FW20 = 2500
Inwestor sprzedaje opcję. Dostaje za nią premię adekwatną do poziomu 2500.
Mimo bezruchu indeksu przez 2 miesiące, cena opcji zmieniła się tak jakby instrument bazowy wzrósł o
20 pkt. Nie przełoży się to na czysty zysk w wysokości 200zł, gdyż cena opcji zależy również od odległości do terminu wygaśnięcia, jednak taki zabieg na pewno nie pogorszy ceny opcji.
Aktualnie najszybciej wygasająca seria kontraktów jest notowana aż 29 pkt poniżej ceny WIG20. Co to oznacza?
- Większość graczy prognozuje spadki - patrząc na historyczny wykres nie jesteśmy w stanie powiedzieć czy tłum ma rację, czy to tylko strach przed korektą spowodowany długimi wzrostami.
- W dniu wygasania (18 czerwca 2010) cena kontraktu zrówna się z WIG20 - nie oznacza to niestety, że kontrakty nadrobią 29 pkt do WIG20, być może tłum ma rację i to WIG20 spadnie do poziomu kontraktów lub też spotkają się gdzieś po drodze. Mimo wszystko taka sytuacja jest korzystna jeśli planujemy zakup kontraktów terminowych (lub jak w moim przypadku opcji na WIG20), gdyż istnieje potencjał do wzrostu ceny kontraktu bez zmiany WIG20.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
1 komentarz:
Róznica pomiędzy kontraktem,a instrumentem bazowym czasami uwzględnia wypłatę dywidendy,dlatego instrument bazowy ma wyższą cenę. Tak było w przypadku wig20 i fw20m10 w czerwcu.
Prześlij komentarz