wtorek, 31 stycznia 2012

Czy siła relatywna może pomóc nam w inwestycjach?


Siła relatywna to rzadko obliczany wskaźnik, którego idea jest bardzo prosta jednak obliczenie już nie. Jak sama nazwa sugeruje "siła relatywna" mierzy to jak bardzo kurs akcji danej spółki rośnie w porównaniu do innych spółek. Jak coś takiego wykorzystać w inwestowaniu...?


Na giełdzie panuje zasada inercji, co po ludzku oznacza, że rozpędzoną spółkę trudno zatrzymać. Dzieje się tak dlatego, że gdy na spółce zaczynają się wzrosty, kolejni inwestorzy dołączają się do pociągu kupując akcje po coraz wyższych cenach, tym samym windują je jeszcze bardziej.

W związku z tym ktoś kiedyś wpadł na pomysł, aby posortować wszystkie spółki na rynku według tego jak zachowują się w stosunku to innych. Spółka najsilniejsza ze wszystkich otrzymywałaby numer 1, a najsłabsza ostatni, a następnie kupować akcje tylko tych najsilniejszych.

Czy taka taktyka się sprawdza?
Przeprowadziłem własny eksperyment wykorzystując dane wszystkich spółek od 1995 roku. Dla każdego tygodnia z ostatnich 17 lat policzyłem siłę relatywną każdej spółki. Po stworzeniu rankingu za każdym razem dzieliłem spółki na 10 równych części (decyli), w ten sposób, że np. jeśli w danym tygodniu na giełdzie było notowanych 380 spółek to pierwsze 38 najsilniejszych trafiało do 1 decyla, drugie 38 do drugiego decyla itd.

Następnie sprawdziłem jak zmieniał się kurs akcji w miesiąc, 2 miesiące oraz rok później. Oto wyniki:




Kolejne słupki przedstawiają kolejne decyle. Na pionowej osi mamy średni zysk uzyskany z inwestycji w dany decyl.

Wnioski:

  • Im silniejszy decyl, tym większe przyszłe zyski - wyraźnie widać jak zmieniają się zyski od decyla 1 do 7. Dla krótszych okresów inwestycji można wręcz wyznaczyć 3 wyraźnie oddzielone poziomy. Najlepszy jest 1 decyl. Następnie 2 i 3 są porównywalnie dobre. Na końcu cała reszta.
  • 10 decyl nie jest najsłabszy - mogłoby nam się wydawać, że badana zależność powinna być liniowa (skro spółka silnie spadała to czy nie powinna nadal silnie spadać?). Otóż nie. Bardzo silne spadki (takie, żeby trafić do 10 decyla) zwykle wynikają z konkretnych sytuacji w stylu: gorsze wyniki za jakiś kwartał, złe wiadomości ze spółki, zmiana prezesa itp. Po otrzymaniu takich danych rynek zawsze reaguje z nadwyżką (panika). Oznacza to, że po kilku tygodniach następuje wyhamowanie spadków i powrót w okolice rzeczywistej wyceny.
  • Im dłuższy okres tym mniejsza różnica pomiędzy decylami - na ostatnim czerwonym wykresie widzimy, że pierwotne zależności znacząco słabną. Widać dzięki temu, że w dłuższym okresie inwestorzy nie mają swojej jednej ulubionej spółki. Dlatego spółka która na początku roku była w 10 decylu pod koniec może znaleźć się w 1.
Czy warto wykorzystywać siłę relatywną w inwestowaniu?
Spójrzmy jak przez te kilkanaście lat wyglądałyby nasze zyski gdybyśmy stosowali strategię inwestowania w dany decyl:


Nietrudno zauważyć, że wybieranie spółek z 1 decyla w każdym momencie dawało nam przewagę nad WIGiem. W czasie hossy nasze zyski rosły szybciej, w czasie bessy spadaliśmy nieco mniej dynamicznie niż indeksy. 

Podobnie byłoby w przypadku inwestycji w 2 decyl, choć tutaj już widać wyraźną różnicę pomiędzy 1 decylem.

Decyl 7 został wybrany jako, że na poprzednich wykresach wypadł najsłabiej. Już wiemy dlaczego. Wybieranie spółek z okolic 5- 9 decyla sprawi, że w czasie hossy będziemy zyskiwać bardzo powoli, natomiast bessa porządnie da się nam we znaki.

Łapanie spadających noży (10 decyl) nie przyniosłoby nam wielkich strat, ale o znaczącym pokonaniu WIGu także możemy zapomnieć. 

Dlaczego to działa?
Aby spółka mogła rosnąć, niezależnie od jej fundamentów potrzebne jest zainteresowanie inwestorów. Oczywiście duzi inwestorzy interesują się bardziej spółkami z dobrymi perspektywami (dlatego analiza fundamentalna działa), ale nie bark przecież spekulantów, którzy potrafią wyciągnąć z dna nawet najgorsze spółki. Generalnie możemy wyróżnić 4 sytuacje:

  • spółka ma dobre fundamenty, i jest relatywnie silna (ma duże zainteresowanie inwestorów) - oznacza to, że znajduje się w początkowej fazie wzrostów. Dobre fundamenty są idealnym uzasadnieniem, dla kolejnych inwestorów, którzy przychodząc będą windować cenę.
  • spółka ma dobre fundamenty, ale jest relatywnie słaba (ma małe zainteresowanie inwestorów) - żaden z dużych graczy jeszcze nie dostrzegł w spółce potencjału do wzrostów. Być może w najbliższym czasie ktoś ją dostrzeże i spóła zacznie rajd, ale równie dobrze może pozostać zapomniana na długi czas. Nie ma reguły.
  • spółka ma słabe fundamenty, ale jest relatywnie silna (ma duże zainteresowanie inwestorów) -  jest to spółka typowo spekulacyjna. Trend wzrostowy może się na niej skończyć tak szybko jak się zaczął, gdyż nie ma żadnego głębszego uzasadnienia dla wzrostów.
  • spółka ma słabe fundamenty, i jest relatywnie słaba (ma małe zainteresowanie inwestorów) - małe zainteresowanie jest wynikiem słabych danych finansowych spółki. Dopóki spółka nie poprawi wyników jedyną szansą na wzrosty są niepewne spekulacyjne rajdy.
Wniosek: Siła relatywna sama w sobie jeszcze nic nie mówi, ale w połączeniu z analizą fundamentalną czyni cuda.

Siła relatywna w praktyce
W praktyce nie będziemy w stanie trzymać się bezpośrednio zaprezentowanej taktyki, gdyż:
  • zjedzą nas prowizje - wymiana 40 spółek w portfelu na inne 40 kosztowałaby nas min. 40 x 6zł = 240zł prowizji. Choć z drugiej strony wiele spółek zostawałoby w portfelu, bo ich przynależność do decyli nie zmienia się tak często.
  • trzeba by dysponować ogromnym kapitałem - kupno 40 spółek przy inwestycji ok 3000zł w jedną (przy mniejszej kwocie prowizje stają się uciążliwe) to wydatek 120 tysięcy zł.
Lepszym podejście jest wykorzystanie siły do selekcji spośród spółek dobrych fundamentalnie. Ja robię to tak, że jak np. po odsianiu interesujących mnie spółek otrzymuję kilkanaście spółek, to do inwestycji wybieram tylko te, które są w pierwszym (ewentualnie 2,3) decylu. 

Jeszcze jednym problemem związanym z siłą relatywną jest brak możliwości policzenia jej na własną rękę. Trzeba by dysponować ogromem danych i dużą ilością wolnego czasu. Ja nie lubię się męczyć dlatego po prostu sprawdzam aktualne wskazania siły relatywnej dla spółek na Fundamentalnej.

PS. Można to robić nawet jeszcze szybciej. Korzystając z wyszukiwarki fundamentalnej po prostu jako jedno z kryteriów podaję siłę relatywną, która mnie interesuje.

A wy korzystacie z siły relatywnej? Jakie macie z nią doświadczenia?
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: