Dziś temat obostrzeń nie wywołuje już tak silnych emocji jak na początku ich istnienia, ale niemal dokładnie rok temu GPW zalewała się czerwienią związaną z paniką wywołaną wprowadzeniem pierwszych poważnych obostrzeń gospodarczych. Był to moment, w którym oszacowanie tego co przyniesie przyszłość było nieporównanie trudniejsze niż standardowo. Bezpiecznie było zakładać, że czeka nas fala bankructw i bezrobocia. Dziś, z perspektywy czasu, spojrzymy na to jak ten rok wpłynął na kondycję finansową firm notowanych na GPW.
Wskaźniki w dzisiejszym artykule powstały w ten sposób, że dla każdego kwartału sprawdziłem jaki procent wszystkich spółek notowanych w danym kwartale poprawił dany parametr w stosunku do sytuacji sprzed roku. Omówmy to podejście nieco dokładniej na przykładzie gotówki:
Najniższa wartość na wykresie przypada na 3Q2008 r. (w trakcie wielkiej bessy po pęknięciu bańki na nieruchomościach). W tym kwartale tylko 34% spółek z GPW posiadało na swoim koncie więcej gotówki niż rok wcześniej (pozostałe 66% notowanych spółek miało mniej gotówki niż rok wcześniej). Pokazuje to jak mocno tamta bessa uderzyła w spółki.
Poza tamtym okresem wskaźnik ten przez ostatnie 15 lat utrzymywał się na w miarę stabilnym poziomie. Można by się doszukiwać na nim delikatnego długoterminowego trendu wzrostowego. Jednak tego co stało się w trakcie ostatnich 3 kwartałów już nie można nazwać delikatnym.
Obecnie aż 63% - 66% spółek notowanych na GPW posiada na swoich rachunkach więcej gotówki niż rok temu. To najwyższa wartość w historii (od 2006 r.)
(dane dla 4Q2020 r. są cząstkowe, gdyż na obecny moment większość spółek jeszcze nie opublikowała raportu finansowego za ten kwartał).
Nawet bardziej zaskakujące jest spojrzenie na zmianę zadłużenia spółek:
Okazuje się bowiem, że o ile tuż przed początkiem pandemii rekordowo duża liczba spółek zwiększała swoje zadłużenie, to obecnie robi to tylko nieco ponad 40% spółek, co porównując z przeszłością jest wartością raczej niską.
Na podstawie powyższych wykresów można by sądzić, że spółki po prostu redukują zagrożenie. Zmniejszają zaangażowanie, wycofują się z inwestycji, przez co nie potrzebują tak dużo kredytów, a nadmiarową gotówkę, którą w normalnych czasach puściłyby w obieg, po prostu trzymają na kontach bankowych.
Na pewno w przypadku niektórych spółek jest to prawda, jednak patrząc na rynek całościowo - już nie. Tak wygląda odsetek spółek zwiększających swój zysk netto:
Jest on obecnie rekordowo wysoki, co oznacza, że w wyniku pandemii spółki z GPW jako całość nie tylko nie wpadły w tarapaty, ale wręcz przeżywają swoje eldorado. Aż 63% spółek zwiększyło w ostatnim roku zwój zysk netto. Dane te zostaną zrewidowane po opublikowaniu najnowszych raportów przez resztę spółek, co może nieco obniżyć tę wartość, ale nawet uwzględniając ten fakt, wciąż wyraźnie widać, że pandemia poprawiła zyski spółek z GPW.
Na poparcie tej tezy i pokazanie, że dodatkowa zyskowność nie jest tylko "na papierze" spójrzmy na wykres przepływów operacyjnych:
W ostatnich kwartałach rekordowo dużo spółek zwiększyło swoje przepływy operacyjne. Czy ktoś rok temu byłby w stanie przewidzieć, że pandemia nie będzie miała praktycznie żadnego negatywnego wpływy na sytuację fundamentalną spółek z GPW traktowanych jako całość?
Co ciekawe o ile zyski spółek wzrosły, to nie wynikały one ze wzrostu przychodów:
W ostatnich kwartałach wcale nie tak dużo (w odniesieniu do historycznych norm) spółek było w stanie zwiększyć swoje przychody. Można więc wnioskować, że dodatkowa zyskowność pochodziła ze zwiększonych marż. I rzeczywiście:
W ostatnich kwartałach odsetek spółek, które były w stanie podnieść swoje marże wzrósł do rekordowych wartości.
Potwierdzeniem dobrej kondycji spółek z GPW niech będzie wykres przedstawiający odsetek spółek, które były w stanie poprawić swoją punktację w F-score i Z-score. Pierwsza miara ocenia na ile spółka jest perełką według popularnych kryteriów, druga ocenia ryzyko bankructwa spółki. Podlinkowane nazwy prowadzą do artykułów opisujących obie miary znacznie dokładniej.
Okazuje się, że w ciągu ostatnich kilku kwartałów nastąpił wyraźny wzrost odsetka spółek, które były w stanie "podciągnąć" się bliżej statusu perełki według F-score oraz takich, które oddaliły się od bankructwa (im wyższa wartość Z-score, tym mniejsze ryzyko bankructwa spółki).
Podsumowując, wygląda na to, że obecna hossa na GPW jest uzasadniona z punktu widzenia kondycji fundamentalnej spółek. Kondycja ta nie tylko się nie pogorszyła, ale wręcz znacząco się poprawiła. Statystyczna spółka z GPW w ciągu ostatnich kilku kwartałów była w stanie zmniejszyć swoje zadłużenie jednocześnie zwiększając zyski (nie tylko papierowe) i poziom gotówki na koncie.
Jestem ciekaw na ile spodziewaliście się, że tak to wygląda, a na ile podobnie jak ja jesteście zaskoczeni?
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz