Nie ma jednego arbitralnie dobrego sposobu na ocenę tego czy dana waluta stała się bardziej czy mniej pożądana. Jest tak dlatego, że aby taka wycena mogła mieć miejsce, musielibyśmy porównać ją do czegoś niezmiennego, do czegoś na co jest stały niezmienny popyt, a jak wiemy o spotkanie takich niezmienności w ekonomii nie jest łatwo.
Właśnie dlatego chcąc poznać aktualną wycenę danej waluty korzystamy z porównań, które powiedzą nam o tym ile dolarów składa się na 1 Euro lub ile dolarów trzeba mieć, aby równoważyły gram złota. W takich prostych porównaniach nie wiemy jednak, która strona porównania tak na prawdę jest przyczyną zmiany dotychczasowego balansu cenowego. Np. gdy kurs USD/EUR rośnie, to czy to dolar staje się silniejszy, czy też może Euro staje się słabsze? A może oba te scenariusze rozgrywają się jednocześnie. Podobnie sytuacja ma się gdy np. cena złota wyrażona w dolarach rośnie. Czy oznacza to, że złoto jest droższe, czy że dolar jest tańszy?
Okazuje się jednak, że jesteśmy w stanie w prosty sposób znaleźć przybliżenie wartości danej waluty. Nie będzie ono idealne, a będzie wystarczające do wielu zastosowań (w tym do naszego dzisiejszego).
Zamiast porównywać wartość waluty (zostańmy przy dolarze) z konkretnym innym dobrem (walutą), możemy porównywać jego wartość z większym koszykiem takich dóbr. W ten właśnie sposób powstaje wskaźnik nazywany "indeksem dolara" (lub w ogólności indeksem dowolnej innej waluty).
Dzięki takiemu podejściu możemy wyeliminować wpływ drugiej części pary walutowej i szacować zmianę wartości samego dolara.
Tak wygląda wykres indeksu dolara:
W momencie gdy linia na wykresie idzie ku górze oznacza to, że dolar umacnia swoją pozycję w porównaniu z pozostałymi walutami świata. Jak widać, od ponad roku dolar słabnie.
Słabość tą dobrze widać na wykresie rocznej dynamiki zmian indeksu dolara:
Na powyższym wykresie zaznaczmy wszystkie wyraźne dołki, a więc momenty gdy dolar miał wyraźnie ujemną roczną zmianę wartości.
Do tej pory mieliśmy 4 takie dołki.
Przenieśmy daty tych dołków na wykres indeksu sWIG80:
Okazuje się, że 3 z 4 wspomnianych sytuacji oznaczały nadejście głębokich spadków na GPW.
Co więcej, w ciągu ostatnich 13 lat mieliśmy na GPW tylko 3 głębokie okresy spadków (2008; 2011; 2018). Oznacza to, że dzisiejszy wskaźnik skutecznie ostrzegł przed nimi wszystkimi, dając w międzyczasie tylko jeden fałszywy sygnał.
Wygląda więc na to, że słabnący przez dłuższy czas dolar jest skorelowany z późniejszym nadejściem bessy na GPW.
Nie znamy dokładnego wyjaśnienia mechanizmu stojącego za tą korelacją. Nie wiemy też czy występuje tu również związek przyczynowo skutkowy. Jeśli macie pomysły na wyjaśnienie tej korelacji, piszcie w komentarzach.
Wracając jednak do dzisiejszej analizy możemy zauważyć, że w przeszłości kulminacja słabości dolara miała miejsce przy rocznym spadku indeksu dolara odpowiednio o:
- -13%
- -13%
- -12%
- -9%
Obecna wartość rocznej zmiany indeksu dolara to -6%, a indeks ten wciąż spada, co oznacza, że wydajemy się po raz kolejny poruszać tym samym scenariuszem. Czy po osiągnięciu pewnej wartości spadku, słabnący dolar po raz kolejny sprowadzi do nas bessę?
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz