poniedziałek, 21 stycznia 2019

PMI powraca!


Kiedyś PMI był uznawany na tym blogu za jeden z bardziej wartościowych wskaźników makroekonomicznych. Był on jednym z pierwszych dodanych do makrosfery i brał czynny udział w prognozowaniu bessy z 2011 r. później jednak wskazania PMI zaczęły być coraz mniej cykliczne i coraz bardziej niejednoznaczne nad czym zastanawialiśmy się w tym artykule z lutego 2017 r. Ostatnie wskazania PMI sugerują, że najprawdopodobniej wraca on do poprawnego funkcjonowania. W dzisiejszym wpisie przyjrzymy się temu dokładnie i sprawdzimy co wskaźnik mówi o obecnej sytuacji.
Historię problemu z PMI dobrze widać na poniższym wykresie:


Do ok. 2013 r. zachowywał się bardzo cyklicznie i przewidywalnie. W latach 2014 - 2017 r. ta cykliczność jakby się zatraciła. Porównując wykres PMI (czerwona linia) z (niebieskim) sWIG80 można dojść do wniosku, że ten zanik cykliczności powiązany był z podobnym zjawiskiem na samym indeksie. Silne i wyraźne hossy i bessy z przed 2013 r. po tym roku zamieniły się w jeden wielki trend boczny.

Jeśli to prawda i na tym polu można wyjaśnić marazm na PMI pomiędzy 2014 i 2017 r. to ostatnia bardzo wyraźna bessa na GPW trwająca już od roku (a na małych spółkach nawet dłużej) powinna mieć swoje odzwierciedlenie w spadkach PMI. Dokładnie tak się stało. Ostatni odczyt PMI to zaledwie 47,6% co jest najniższą wartością wskaźnika od ponad 5 lat (od 2013 r.).

Wykres PMI w "gołej" formie, bez średniej ruchomej wygląda obecnie następująco:

Ważniejsza od absolutnej wartości wskaźnika może być tu duża dynamika spadku wskazań. W perspektywie roku wskaźnik spadł o 7,4 p.p.. Aby ocenić czy to sporo spójrzmy na poniższy wykres pokazujący roczna dynamikę wahań PMI:


Jak widać, w przeszłości (po 2000 r.) tylko 4 razy wskaźnik osiągał podobnie dużą ujemna dynamikę. Zaznaczyłem te momenty czarnymi liniami.

Pierwsza sytuacja z 2001-02 r. wyprzedziła dołek bessy o ponad rok, jednak pozostałe 3 sytuacje wpasowały się niemal idealnie w dołki bess z 2005 r., 2008-09 r. oraz 2011-12 r.

Jeśli w ten sam sposób porównamy PMI z WIGiem zamiast sWIG80, zobaczymy, że ...


... wszystkie 4 sygnały wpasowały się niemal idealnie w dołki bess (po prostu w 2002 r. małe spółki spadały o ok. rok dłużej niż duże).

Podsumowując, w latach 2014 - 2017 r. rynek nie był w stanie wygenerować, ani dużej euforii, ani konkretnej rezygnacji. To sprawiało, że nie mogliśmy zobaczyć ani dużej hossy, ani dużej bessy. Obecnie wydaje się, że to się zmieniło. Najsłabszy od 5 lat, i jeden z najszybciej spadających, odczyt PMI pokazuje, że realna gospodarka ma problemy. Problemy te były trawione przez giełdę przez ostatni rok (a w przypadku małych spółek nawet dłużej). Historia podpowiada, że podobny układ miał miejsce pomiędzy 2000 - 2013 r. tylko 4 razy i zawsze (lub niemal zawsze zależnie od tego na który indeks spojrzymy) oznaczał nadejście wzrostów wraz z poprawą odczytów PMI.

Oznacza to, że najprawdopodobniej PMI wraca do łask, a wyraźnym sygnałem, że inwestorzy są zbyt pesymistycznie nastawieni do rynku będzie moment, gdy PMI znów zacznie rosnąć i właśnie na taki sygnał powinniśmy z perspektywy dzisiejszego wskaźnika czekać, jako na sygnał zwiększania zaangażowania w akcje.


Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz