Problem z nauką inwestowania jest taki, że ciężko na pierwszy rzut oka odróżnić osoby mające realną wiedzę od pseudo-szkoleniowców. Jeśli byliśmy na szkoleniu, podobało nam się, było ciekawie, dowiedzieliśmy się sporo nowych informacji, ale po powrocie do domu nie za bardzo wiemy jak to wszystko wykorzystać w praktyce i nie przekłada się to na wzrost naszych zysków, to czy takie szkolenie ma sens?
Dobre szkolenie inwestycyjne wyobrażam sobie tak jak np. szkolenie z jazdy samochodem. Czyli:
- przychodzę kompletnie zielony w temacie
- wykonuję instrukcje i zadania stworzone przez nauczyciela
- kończąc szkolenie potrafię samodzielnie jechać samochodem
Od razu po kursie moja jazda nie będzie płynna, ale kurs dał mi na tyle dużo, że mogę dalej ćwiczyć samodzielnie.
Tymi słowami nieco ponad 3 lata temu wyraziłem swoją frustrację dotyczącą jakości szkoleń inwestycyjnych. Aby nie poprzestać na marudzeniu jednocześnie postanowiłem pokazać, że umiejętności zarabiania na giełdzie można nauczyć praktycznie każdego.
Moje prywatne wyniki są wszystkim znane, ale z punktu widzenia powtarzalności wyników znacznie lepszą próbką do badania są wyniki osób, którym przekazuję wiedzę. To tak samo, jak oceniając nauczyciela jazdy samochodem, zależy nam na tym, aby sam potrafił dobrze jeździć, ale jeszcze bardziej na tym, aby jego uczniowie mieli wysoką zdawalność na prawo jazdy.
Dlatego, aby cały ten mój "bunt" przeciwko niskiej jakości miał sens musi istnieć mechanizm pozwalający na sprawdzenie jak szkolone przeze mnie osoby radzą sobie z inwestowaniem w realnym świecie już po etapie nauki. Tak powstała idea spotkań "Daj się nauczyć inwestować", na której każdego roku uczę grupkę osób tego jak tworzyć zarabiające strategie giełdowe, a następnie monitoruję ich wyniki.
- Pierwsza edycja szkolenia miała miejsce 27 września 2014 r. jej wyniki podsumowaliśmy sobie rok później. Okazało się, że uczniowie zarobili w tym okresie na rękę +13%. W tym samym czasie lokaty pozwalały zyskać +2,5%, a indeks WIG stracił -7%.
- Druga edycja szkolenia miała miejsce 21 listopada 2015 r. jej wyniki podsumowaliśmy sobie w tym wpisie. Okazało się, że uczniowie zarobili w tym okresie na rękę +8,2%. W tym samym czasie lokaty pozwalały zyskać +1,8%, a indeks WIG zyskał +0,6%.
- Trzecia edycja szkolenia miała miejsce 19 listopada 2016 r. i właśnie dziś po niemal roku sprawdzimy jak poradzili sobie uczniowie po tym szkoleniu.
Analiza wyników jest możliwa dzięki temu, że każdy z uczniów jest zobowiązany do prowadzenia swojego portfela w ramach fundamentalnej przez co najmniej rok po szkoleniu. (Zgodnie z kryteriami, które sam stworzył na spotkaniu).
W III edycji szkolenia wzięło udział 8 osób. Z tego jedna nie zdecydowała się na poprowadzenie portfela, ale inna poprosiła o możliwość równoległego prowadzenia dwóch różnych. Oznacza to, że łącznie mamy 8 portfeli.
Aby jak najlepiej ocenić zbiorcze wyniki uczniów zastosujemy tę samą metodę co zawsze, czyli każdej osobie damy do dyspozycji 1/8 całego kapitału. Tak jakbyśmy mieli firmę zarządzającą kapitałem, która ma 8 niezależnych analityków. W ten sposób możemy stworzyć jeden syntetyczny portfel, które będzie łączył w sobie wszystkie zakupy spółek dokonane przez uczniów, tyle że za 1/8 oryginalnego kapitału.
Portfele uczniów zarobiły średnio +15% rocznie. Po uwzględnieniu kosztów prowizji, podatków i spreadów roczny zysk na rękę wyniósł +6,6%. W tym samym czasie indeks WIG zarobił aż +40%.
Jest to tym samym pierwszy rok, w którym indeks WIG był lepszy niż portfele uczestników szkolenia. Powody takiego stanu rzeczy są bardzo zbliżone do tych, przez które mój portfel także nie pobił w tym roku indeksu WIG. Pierwszy to potencjalna bessa, która według danych makro miała sporą szansę się pojawić w zeszłym roku, a tego nie zrobiła. (Portfele były od niej ubezpieczone dzięki zmniejszonemu zaangażowaniu w akcje, co jednak nie opłaciło się, gdyż bessa nie nadeszła). Drugi to ekstremalny rajd kilkunastu największych spółek, które dzięki dużemu udziałowi w indeksie WIG był w stanie wyciągnąć go tak wysoko. Dla porównania np. indeks sWIG80, w minionym roku zyskał tylko +5,8%.
Łącznie w ramach wszystkich portfeli uczniowie zainwestowali w ok. 90 różnych spółek, osiągając trafność na poziomie 56%. Stosunek średniego zysku do średniej straty wyniósł 2.
Najbardziej zyskowną transakcją było MFO, które ponad +30%. Najbardziej stratną była inwestycja w BRI, która zabrała ok. -7,5%.
Zagłębiając się w portfele poszczególnych osób zauważymy pewną rozbieżność. Najlepiej radzący sobie portfel wygląda tak:
Porusza się on bardzo podobnym torem co indeks WIG, a jego CAGR na rękę (po odjęciu kosztów prowizji, podatków i spreadów) to +14,9% rocznie.
Najgorzej radzący sobie portfel wygląda tak:
Jego CAGR na rękę to -5,7% rocznie. Nie doszukiwałbym się tu gorszej konstrukcji portfela na etapie projektowania, a raczej większego nastawienia na mniejsze spółki. Statystycznie portfele oparte na mniejszych spółkach radzą sobie lepiej niż te oparte na większych. Po prostu ostatni rok ewidentnie nie wpisał się w tę statystykę. Nie oznacza to jednak, że strategia jest zła w długim terminie.
Wyniki wszystkich portfeli pokazuje tabelka:
Tu czas na małą dygresję. W podsumowaniu z zeszłego roku zauważyłem ciekawą zależność. Pisałem wtedy, że:"Po szkoleniu każdy z uczniów mógł poświęcić dowolną ilość czasu na testerze strategii, aby znaleźć taką, która będzie mu odpowiadać. Ok. 90% czasu pracy testera przypadło na dwóch z ośmiu uczestników. Tych dwóch to właściciele portfeli o dwóch najlepszych wynikach (+17,2% i +20,9% rocznie na rękę).". Każdy z nich wykonał ok. 300 testów.
W tym roku mam kolejny klocek do tej układanki. Otóż trzy osoby, które uzyskały najgorsze wyniki portfeli w tym roku, tworząc swoją strategię wykonały rekordowo dużą ilość testów (każdy ponad 700, a rekordzista ponad 2000). Być może to tylko przypadek, bo zbiór osób nie jest duży, ale może to pokazywać pewną tendencję, że w pewnym momencie testy historyczne przestają pełnić swoją pozytywną funkcję potwierdzając lub obalając skuteczność danej strategii w przeszłości, a zaczynają sprzyjać prze-optymalizowaniu strategii i dopasowaniu jej do krzywej z przeszłości.
Osoby z najlepszymi wynikami portfeli w tym roku wykonały ok. 100 - 300 testów.
Wracając do głównego tematu, trzeci z rzędu roku, który pozwolił uczniom zarobić na giełdzie więcej niż na lokatach wydaje się być swego rodzaju potwierdzeniem, że inwestowania można się nauczyć dokładnie tak jak jazdy samochodem i nie wymaga to posiadania niezwykłego talentu, a raczej wiedzy, pracy i konsekwencji.
Oczywiście na tym nie poprzestajemy. Im więcej danych zbierzemy, tym bardziej wiarygodne będą wyniki. Dlatego już dziś chciałbym zapowiedzieć 4 edycję "Daj się nauczyć inwestować".
W związku z tym szukam 8 osób, które będą mogły poświęcić cały dzień na spotkanie ze mną
25 listopada 2017 r. w Warszawie. Cena pozostaje ta sama. Jestem na tyle przekonany, że uda mi się was nauczyć regularnego zarabiania, że jeśli stosując się do moich zasad, nie uda wam się pobić indeksu WIG w perspektywie pełnego cyklu hossa-bessa (3 - 5 lat), to zwrócę wam 100% opłaty. Wszelkie szczegóły i formularz zgłoszeniowy do czwartej edycji "Daj się nauczyć inwestować" można znaleźć tutaj.
--- EDIT ----
Obecnie wszystkie miejsca na szkolenie są już zajęte, jednak wciąż można wypełnić formularz wpisując się na listę rezerwową.
25 listopada 2017 r. w Warszawie. Cena pozostaje ta sama. Jestem na tyle przekonany, że uda mi się was nauczyć regularnego zarabiania, że jeśli stosując się do moich zasad, nie uda wam się pobić indeksu WIG w perspektywie pełnego cyklu hossa-bessa (3 - 5 lat), to zwrócę wam 100% opłaty. Wszelkie szczegóły i formularz zgłoszeniowy do czwartej edycji "Daj się nauczyć inwestować" można znaleźć tutaj.
--- EDIT ----
Obecnie wszystkie miejsca na szkolenie są już zajęte, jednak wciąż można wypełnić formularz wpisując się na listę rezerwową.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz