poniedziałek, 3 lipca 2017

Mit zbitej szyby nie jest mitem?


Dziś mam dla Was czysto hipotetyczny eksperyment myślowy. Większość najprawdopodobniej kojarzy czym jest mit zbitej szyby, ale dla, tych, którzy nie wiedzą o czym mowa, krótkie przypomnienie.

Wyobraź sobie, że chuligan wybija okno w piekarni. Piekarz się martwi, bo czekają, go nieprzewidziane wydatki, jednak ktoś z tłumu mówi, że wcale nie jest tak źle, bo przecież piekarz będzie musiał naprawić okno, a więc da zarobić szklarzowi. Szklarz dzięki dodatkowemu zarobkowi, będzie mógł kupić sobie nowe ubranie u krawca. itd. Okazuje się, że wybryk chuligana pobudził gospodarkę. Bez niego, ani szklarz, ani krawiec nie zarobiliby dodatkowych pieniędzy. Zatrzymując się na tym etapie rozumowania można by dojść do wniosku, że akt chuligaństwa przekłada się na wzrost gospodarczy, co z kolei kłóci się z naszą intuicją.


Nasza intuicja słusznie podpowiada, że coś tu jest nie tak. Chodzi o to, że patrzymy tylko na to co bezpośrednio widać. Nie widzimy np. tego, że piekarza wcześniej było stać na nowy garnitur, który miał zamiar sobie kupić. Po zapłaceniu za nową szybę, już go na niego nie stać. Oznacza to, że pieniądze, które szklarz zarobił na nowej szybie, są tak na prawdę stratą krawca, który nie sprzeda garnituru. Z punktu widzenia rozpędzania gospodarki nie ma znaczenia czy pieniądze piekarza trafią do szklarza czy do krawca. Obydwoje mogą je tak samo dobrze puścić dalej w obieg. Z tą różnicą, że w scenariuszu z wybitą szybą, całe społeczeństwo jest stratne o wartość tejże szyby.

To wyjaśnienie tłumaczy dlaczego teoria zbitej szyby nazywana jest mitem zbitej szyby. Niszczenie mienia nie przyczynia się do wzrostu gospodarczego. Poniżej wrzucam film z polskimi napisami ułatwiający zrozumienie mitu zbitej szyby:


Nasza intuicja została zaspokojona, wszystko wydaje się być wyjaśnione. Można by jednak wyobrazić sobie taki scenariusz:

Chuligan zamiast u piekarza, wybija okno w rezydencji lokalnego bogacza. Bogacz musi wydać część swoich oszczędności na nową szybę. W tej kwestii nic się nie zmienia. Jednak bogacz, ma ich na tyle dużo, że wybita szyba nie zmienia jego planów co do zakupu nowego garnituru. Bez chuligana, bogacz wydałby pieniądze "tylko" na nowy garnitur. "Dzięki" chuliganowi, wydał pieniądze zarówno na garnitur jak i na szybę. W ten sposób więcej pieniędzy zostało puszczonych w obieg dzięki czemu gospodarka została napędzona.

Co różni wersję z piekarzem i bogaczem?

  • Wersja z piekarzem, zakłada, że ten ma zbyt mało oszczędności, aby jednocześnie naprawić szybę i kupić sobie nowy garnitur, którego potrzebuje.
  • Wersja z bogaczem znosi to ograniczenie zakładając, że ten ma wystarczająco pieniędzy na obie te rzeczy.
Gdyby każdy z nas odrzucił konsumpcyjny tryb życia i wolał gromadzić oszczędności na ewentualną przyszłą czarną godzinę, gospodarka mocno by na tym ucierpiała. Oznacza to, że gromadzenie nadmiernych, nieprzeznaczonych na żaden konkretny cel oszczędności jest niekorzystne z punktu widzenia gospodarki. Wybita szyba jest dla bogacza swego rodzaju karą za zbytnie oszczędzanie, a mit zbitej szyby przestaje być mitem i znów zaczyna być teorią zbitej szyby, bo dziura w szybie w tej wersji historii była w stanie rozkręcić gospodarkę.

Jak to jest w praktyce?

Łatwo wyjaśnić to na przykładzie głośnego ataku hakerskiego z ostatnich dni (Petya). Wyobraźmy sobie dwie prężnie działające firmy, które zostają zaatakowane przez wirusa. Szef pierwszej nie ma dużych potrzeb, więc wszystkie zarobione co miesiąc pieniądze, odkłada na czarną godzinę. Szef drugiej regularnie inwestuje w rozwój swojej firmy, powiększa ją, zatrudnia nowych pracowników itp. Z punktu widzenia obu szefów, atak wirusa będzie bolesnym ciosem zmuszającym do wydatków (odzyskiwanie danych, zabezpieczenia na przyszłość itp.). 
  • Z punktu widzenia pierwszego szefa, będzie to po prostu czarny scenariusz, na który odkładał swoje pieniądze. Teraz może je wydać, czym napędzi gospodarkę, gdyż w innych okolicznościach by ich nie wydał.
  • Z punktu widzenia drugiego szefa, ten wydatek będzie oznaczał konieczność odsunięcia inwestycji na przyszłość, przez co gospodarka nie zostanie rozkręcona, a wręcz poniesie straty.
To pokazuje, że wpływ "rozbicia szyby" na gospodarkę zależy od tego komu zostanie ona rozbita. Zbadanie tego wpływu jest jednocześnie testem efektywności wykorzystania pieniędzy przez obywateli. Jeśli "zbicie szyby" w odpowiednim miejscu sprawia, że gospodarka jako całość nie biednieje, a wręcz się rozkręca, oznacza to, że dostępne pieniądze nie były wykorzystywane efektywne. (Ktoś miał nadmiarowe oszczędności).

Tu pojawia się miejsce dla naszego umysłowego eksperymentu, bo wiemy, że obecny ustrój sprzyja bogaceniu się bogatych i biednieniu biednych. To sprawia, że "wybicie szyby" u bogatych może rozkręcić gospodarkę, a więc obecnie nie wykorzystuje ona optymalnie dostępnych pieniędzy. Zbyt dużo zalega nieużywanych.
  • kapitalizm można by opisać tak, że zachęca ludzi do zarabiania (pracuję na siebie), ale jednocześnie sprzyja nadmiernym oszczędnościom u bogatych.
     
  • socjalizm można by opisać tak, że zniechęca ludzi do oszczędzania, ale jednocześnie zniechęca do zarabiania (bo i tak wszystko jest wszystkich).
Pojawia się pytanie, o to jak można by zaprojektować hipotetyczny ustrój / system, który łączyłby pożądane cechy z obu systemów, a więc jednocześnie zachęcał ludzi do zarabiania (aby gospodarka była napędzana), ale zniechęcał do nadmiernego oszczędzania (aby gospodarka była efektywna z punktu widzenia zbitej szyby).

Jestem ciekaw Waszych pomysłów na prawa / regulacje, które pomogłyby taki stan osiągnąć.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz