poniedziałek, 8 maja 2017

Dlaczego duże spółki zachowują się lepiej niż małe?


W ostatnich miesiącach obserwujemy dziwną słabość małych spółek w stosunku do dużych. Sytuacja jest o tyle specyficzna, że zwykle:

  • hossę kojarzymy jako okres, gdy małe spółki rosną szybciej niż duże (sWIG80 jest silniejszy niż WIG20),
     
  • a bessę jako okres, gdy małe spółki spadają szybciej niż duże (sWIG80 jest słabszy niż WIG20).
Obecnie jesteśmy w trakcie hossy, a mimo to porównując duże i małe spółki widzimy taki obrazek:



W ciągu ostatnich 5 miesięcy duże spółki zarobiły aż +34% podczas gdy małe "tylko" ok. +17%. Dziś zastanowimy skąd wzięła się taka niecodzienna siła dużych spółek i czy naprawdę jest to aż tak rzadko spotykana sytuacja.

Na początek, aby porównać siłę małych i dużych spółek, policzyłem półroczną zmianę obu indeksów (WIG20 i sWIG80) dla każdego momentu w czasie. Poniższy wykres przedstawia ich różnicę:


Wysokie wartości czerwonej linii oznaczają momenty, gdy duże spółki zachowywały się silniej niż małe. Ładnie widać, że w ostatnim czasie wartość takiego wskaźnika dynamicznie rosła, co jest zgodne z naszymi obserwacjami z ostatnich miesięcy.

Na wykresie można dostrzec dość dużą cykliczność wskaźnika, którą widać jeszcze lepiej po zastosowaniu średniej ruchomej do odfiltrowania szumów:


Okres drgań pokrywa się ze standardowym cyklem giełdowym. Wygląda na to, że bardzo wysokie wartości dzisiejszego wskaźnika pokrywają się z momentami przejściowymi pomiędzy końcówkami bess i początkami hoss. Aby zobaczyć to lepiej pionowymi liniami zaznaczyłem szczyty na czerwonym wskaźniku czyli momenty, gdy siła dużych spółek była bardzo duża w stosunku do małych.


Większość takich sygnałów rzeczywiście powiła się w końcowej fazie bessy, gdy małe spółki zaczynały masowo rosnąć rozpoczynając tym samym nową hossę. Jednak jedna sytuacja była ewidentnie inna. Zaznaczyłem ją zieloną elipsą.

W tamtym okresie bessa na wszystkich indeksach zakończyła się w maju 2005 r. Przez następne 4 miesiące działo się dokładnie to samo co obecnie, a więc zarówno małe jak i duże spółki rosły, ale te duże radziły sobie znacznie lepiej.

Małe spółki w 4 miesiące zyskały "tylko" +17%.


Podczas gdy duże spółki w tym samym czasie zyskały aż +38%.


Gdybyśmy inwestowali na giełdzie w tamtym czasie, to najprawdopodobniej nasze portfele, (którym zwykle znacznie bliżej do małych niż dużych spółek) radziłyby sobie gorzej niż indeks WIG (który jest zdominowany przez spółki z WIG20).

To oczywiście tylko jeden przypadek, ale pokazuje on, że to co dzieje się obecnie nie jest w żaden sposób wyjątkowe i jest bardzo wątpliwe, aby taka siła dużych spółek względem małych utrzymała się w dłuższym terminie.

Co ważne, jeśli spojrzymy na zachowanie indeksu sWIG80 po wszystkich 6 cyklicznych sytuacjach oznaczonych pionową kreską to okaże się, że...


... żadna z nich nie zwiastowała nadejścia bessy. Średni wynik giełdy w 1,5 roku po takim sygnale synchronizacji to zysk ok. +70%. W najgorszym przypadku po tym okresie indeks był ok +10% wyżej niż w momencie startu.

Wart uwagi jest jeszcze jeden fakt. Jeśli przyjrzymy się sześciu ostatnim bessom to 4 z nich były gwałtowne i ewidentne. Ciężko byłoby je przegapić. Zaznaczyłem je brązowymi strzałkami.


Pozostałe dwie (pomarańczowe elipsy) były znacznie bardziej nijakie. Przede wszystkim były bardzo płytkie i mało dynamicznie jak na bessę z prawdziwego zdarzenia. Łatwo można było je pomylić z trendem bocznym.

Jak pewnie zauważyliście są to dokładnie te same dwie sytuacje, w których duże spółki pokazywały siłę także w czasie wzrostów. (Ta z 2005 r. i obecna). To prowadzi nas do teorii sugerującej, że przewaga dużych spółek nad małymi musi mieć odpowiednie warunki do "wybrzmienia".

  • Jeśli dana bessa (czyli okres, gdy duże spółki królują nad małymi) była wystarczająco głęboka / dynamiczna, to przewaga dużych spółek mogła spokojnie wybrzmieć zakończy się wraz z rozpoczęciem hossy.
     
  • Jeśli jednak dana bessa była licha to przewaga dużych spółek nie miała gdzie wybrzmieć z odpowiednią siłą dlatego przeciąga się w czasie i wchodzi na początek hossy. Tak było w 2005 roku i być może właśnie tak dzieje się teraz.
Niezależnie od tego czy to spostrzeżenie utrzyma się w dłuższym terminie, historia sugeruje, że obecna przewaga dużych spółek nad małymi (i jednocześnie przewaga indeksu WIG nad wieloma dobrymi portfelami) jest standardowym elementem cyklu giełdowego pojawiającym się na przełomie końcówki bessy i początku hossy. Historia sugeruje, że wraz z kontynuacją wzrostów, dynamika małych spółek będzie z czasem prześcigać duże spółki.

Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz