wtorek, 2 listopada 2010

Sekret sukcesu czyli dlaczego nie warto dążyć do bogactwa?

 (źródło obrazka: http://effectus.com.pl/2009/11/czy-zaslugujesz-na-bycie-bogatym/ )

Ostatnio przeprowadziłem małą ankietę. Składała się tylko z 2 pytań
Pierwsze brzmiało: Czy chciałbyś w życiu odnieść sukces?

Zupełnie się nie zdziwiłem, gdy okazało się, że niemal wszystkie odpowiedzi brzmiały: "tak" lub "oczywiście".

Jeśli, ktoś odpowiedział twierdząco, padało drugie pytanie: Co robisz dziś, aby w przyszłości poczuć, że odniosłeś sukces?

Niektórzy odpowiadali "pracuję", inni żartowali: "wypełniam kupony lotka" ale znaczna większość mówiła coś w stylu: "uczę się, żeby później dużo zarabiać". (ankietę przeprowadziłem wśród studentów).


Ten mały eksperyment uświadomił mi niezwykle ważną rzecz:
  • Ludzie podświadomie utożsamiają życiowy sukces z pieniędzmi.
Po zastanowieniu całkowicie rozumiem takie podejście. Nie jest ono może zbyt etyczne, bo przecież ciągle się nam powtarza, że pieniądze nie dają szczęścia, że w życiu są ważniejsze wartości jak rodzina, przyjaciele, miłość.

Niestety autor powiedzenia poczynił pewne milczące założenie. Otóż, uznał, że w życiu mamy do wyboru jedną z dwóch bramek. W jednej znajdują się pieniądze, a w drugiej wszystkie pozostałe wartości i musimy zdecydować co jest dla nas ważniejsze.

Prawda jest taka, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby sięgnąć do obu bramek jednocześnie.
Mówi się, że miłości nie da się kupić, ale czy nie jest łatwiej pielęgnować miłość, gdy można wspólnie spędzać czas na podróżach czy chociaż romantycznych wieczorach w restauracji?
Rodziny też nie można przekupić czy wymienić za pieniądze, ale czy nie przyjemniej jest mieszkać z nią w dużym domu, zamiast cisnąć się w małym mieszkaniu?

Pieniądze same w sobie nie są złe. Są tylko narzędziem, które pozwala zwiększyć stopień naszego oddziaływania na innych. W rękach osoby dobrej przyczynią się do ulepszenia życia zarówno osoby bogatej jak i osób z jej otoczenia. Analogicznie w rękach osoby chciwej i zawistnej pozwolą mu rozsiać swoje uczucia na większą skalę.

Dlatego chęć bycia bogatym jest jak najbardziej uzasadniona, jednak tylko wtedy, kiedy nie jest celem samym w sobie, a środkiem do osiągnięcia ważniejszych celów.

Co ci grozi jeśli będziesz dążył do bogactwa?
Sam do niedawna patrzyłem na życie w sposób: "Najpierw się dorobię, a później będę mógł w spokoju spełniać swoje marzenia". Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że jeśli będziemy dążyć do bogactwa to nikt z nas nie będzie wystarczająco bogaty. No bo kiedy jest się tak na prawdę wystarczająco bogatym?
  • Jako dziecko w gimnazjum, każdy ślinił się na widok 100zł banknotu.
  • Dla studenta 50 tys. zł to duża kasa.
  • Dla świeżo upieczonego ojca 500 tys. to optymalna kwota.
Problem jest taki, że żadna z tych osób, nie posiada kwoty, którą chciałaby mieć. Co gorsza, nawet jeśli nasz świeżo upieczony ojciec jest dyrektorem w dużej firmie i zarabia grube pieniądze, to cechą człowieka jest przyzwyczajanie się do przyjemności i 500 tys. które jeszcze niedawno było celem, teraz nagle staje się standardem. Niestety nadal nie czujemy, żebyśmy byli bogaci i stawiamy sobie kolejny cel np. 1mln. itd.

Taka pogoń za cyferkami może nigdy się nie skończyć. Oczywiście z zewnątrz ludzie mogliby powiedzieć: "temu to się powodzi". Kiedyś mieszkał w bloku, teraz ma własną willę. Kiedyś jeździł rowerem, a teraz Roverem. Warto sobie jednak uświadomić, że klasyczna małżeńska kłótnia w willi wygląda tak samo jak ta w mieszkaniu i (pomijając przypadki skrajnej biedy) ludzie bogaci odczuwają tyle samo szczęścia co "standardowi".

Dlatego nie warto czekać ze spełnieniem marzeń, aż będziemy bogaci.

Jeśli nie do bogactwa, to do czego powinienem dążyć?
W tym miejscu każdy musi odpowiedzieć sam za siebie. Ważne jest aby dokładnie sprecyzować swój cel i żeby nie był on bezpośrednio powiązany z pieniędzmi. Np:
  • Chcę przebiec maraton.
  • Chcę zobaczyć zorzę polarną.
  • Chcę skoczyć na bungee.
  • Chcę otworzyć własną firmę.
  •  itp.
Pamiętaj, że to są Twoje cele i marzenia i nigdy przenigdy nie powinieneś pozwolić sobie wmówić, że są głupie, albo niepoważne.
Jak widzisz życiowe cele tak na prawdę nie powinny być "życiowymi". Powinny to być raczej cele możliwe do osiągnięcia, w ciągu kilku miesięcy lub lat. Spełnienie takiego marzenia pozwoli Ci poczuć, że całe Twoje życie to pasmo sukcesów. Gdybyś marzenia traktował jako "życiowe" to zastanów się, co się stanie gdy, w końcu uda Ci się je spełnić? Poczujesz pustkę. Spełniłeś marzenie i właśnie straciłeś sens życia.

Unikaj pisania marzeń w postaci: "Chcę zostać świetnym tenisistą". Gdyż możesz wpaść w pułapkę bycia bogatym, a więc nie będziesz w stanie określić czy już osiągnąłeś sukces czy jeszcze nie. Zamiast tego Twoje marzenie możesz sprecyzować np. tak: "Chcę zająć miejsce na podium w turnieju Tenisowym".


Rozliczaj się z marzeń.
Jeśli wybrałeś już swoje marzenia to wierzę, że są to rzeczy których na prawdę pragniesz. Dlatego codziennie powinieneś choć trochę zbliżać się do ich realizacji. Codziennie rano, poświęć chwilę w drodze do szkoły czy pracy i zastanów się, co możesz dzisiaj zrobić, aby zbliżyć się do spełnienia któregoś z marzeń? Jeśli nie masz zbyt wiele czasu wolnego, zrób coś niewielkiego. Ważne, aby był to krok w kierunku sukcesu.

Wieczorem zrób mały rachunek sumienia. Jaki krok dziś zrobiłem, aby przybliżyć się do celu?

Spełniaj marzenia innych.
Gdy już nabierzesz wprawy w osiąganiu zamierzonych celów, zauważysz, że czasem to co dla nas jest wielkim wyzwanie, ktoś inny może zrobić bez wysiłku. Równie wielkie poczucie sukcesu możemy osiągnąć, gdy uda nam się spełnić marzenie kogoś innego. Np.
  • jeśli znasz kogoś, kto chce przebiec maraton, a przebiegłeś już kilka, pomóż mu. Biegnijcie razem, albo chociaż udziel mu wskazówek.
  • jeśli jesteś ekspertem w jakiejś dziedzinie, wejdź czasem na forum tematyczne i odpowiedz na wszystkie posty, na które znasz odpowiedź. 
Dla osoby, która się na czymś zna lub robiła to wcześniej będzie to kwestia poświęcenia kilku godzin w ciągu miesiąca, ale jeśli stałeś kiedyś zagubiony po stronie, która szukała pomocy (a każdy kiedyś tam stał) to wiesz jak pomocna jest taka porada, kogoś kto już osiągnął sukces w danej dziedzinie.

I pamiętajcie, że bogactwo to stan umysłu, a nie portfela.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bardzo dobry artykuł. Świetne podejście do sprawy. Zgadzam się z tobą, że bogactwo samo w sobie powinno być tylko narzędziem do spełnienia marzeń a nie celem. Szczęścia nie da, ale bardzo ułatwia życie. Nie zgodze się tylko z tytułem (chociaż w artykule już o tym wspomniałeś), bo do bogactwa warto dążyć, bo będąc bogatym możemy uczynić wiele dobrego i pomóc wielu ludziom. Czego nie moglibyśmy zrobić będąc biednym.
Dla wszystkich tych, którzy chcieliby do tego bogactwa dojść polecam obejrzeć film Sekret (albo przeczytać książkę).

Anonimowy pisze...

Swietny wpis, pozdrawiam :)

Michał Pośpiech pisze...

Pewnie wielu ankietowanych bez wahania odpowiedziało na 1 pytanie a przy drugim musiało się zastanowić. Pieniądze nie są celem, ale na pewno nie jest fajnie myśleć całodobowo za co opłacić mieszkanie, rachunki ,jedzenie i inne koszty. "Nie osiągniesz pełnej wolności bez osiągnięcia wolności finansowej". Dobrze też widzieć, że są ludzie którzy chcą wyciągnąć pomocną dłoń. Bardzo pozytywny post.

Pozdrawiam

Arek pisze...

Fajny artykuł, widać że jest inspirowany własnymi przemyśleniami a nie kopią twierdzeń zagranicznych guru. Cieszę się że Polska blogosfera odchodzi od bezmyślnego powtarzania stwierdzeń z "bogatych i biednych ojców".

Krzysztof Sobolewski pisze...

Nie do końca zgodzę się z tezą, by nie dążyć do bogactwa, tylko do innych celów/marzeń, niekoniecznie związanych z pieniędzmi.

Zresztą, sam na początku piszesz, że jedno z drugim jakoś da się pogodzić.

Moim zdaniem właśnie największa trudność polega na utrzymaniu odpowiedniej równowagi miedzy wyznaczaniem i realizacją celów długoterminowych/życiowych (niech to nawet będzie to "bogactwo"), a tych na krótszy termin.

Czyli:
dążę do bogactwa, czyli majątku z wysokości X zł za Y lat, a w międzyczasie:
chcę założyć własną firmę
chcę zwiedzić trochę świata
chcę mieć własne mieszkanie itp.

Potem są pytania czy cele średnioterminowe przybliżają mnie do tego ostatecznego czy oddalają (zakładając własną firmę mogę pomóc sobie być bogatym, ale z wycieczkami zagranicznymi już trochę gorzej), czy dla realizacji odległego celu nie poświęcam zbyt wielu "doraźnych" rzeczy, czy wręcz przeciwnie - tracę długoterminową perspektywę i zamiast tego skupiam się za bardzo na tym co tu i teraz...

Wyznaczanie sobie właściwych celów i ich realizacja to temat rzeka :)

wioleta pisze...

od pewnego czsu sledze blogi o oszczedzaniu i sama też założyłam stronę, ale badziej skupijąc się na tym co zrobić aby mieć pieniądze do inwestowania, czyli o oszczędzaniu w życiu codziennym -czyli jak żyć lepiej i wydawać mniej, zachęcam do lektury radzsobie.pl

Finansista pisze...

Właśnie krótkoterminowe cele są realne, każdy cel słabo sprecyzowany i odległy w czasie szybko staje się zapomnianym celem.

Świetny wpis, pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Ja mam tylko materialne marzenia. Nie mam takich jak w przykładach. A jeśli mam to tylko droga do tych materialnych bądź liczby zer na koncie. Trudno taki jestem. A z rodziną dobrze się wychodzi na zdjęciach, z przyjaciółmi pije jak stawiasz, a od miłości można stracić zęby. Może źle trafiłem czy całe życie klepałem biedę ale tak myślę. Zdrowie też już nie najlepsze. Zostało dążyć do liczy a jakiej, to już sprawa drugorzędna. Pi czy milion też jest liczbą jak każdą inną. Jeśli po drodze będę spełniał marzenia materialne to nigdy nie dojdę do większych pieniędzy. Taka wada procentu składanego, że nawet odsetkami nie można się cieszyć w połowie drogi do wolności finansowej. Niestety pieniądze muszą pozostać narzędziem, inaczej się je wyda i będzie robić do śmierci.

Zbyszek pisze...

Pieniądze mają wartość tylko wtedy gdy wydasz je na coś co sprawia ci przyjemność. Same w sobie są tylko papierkami.
Niemniej jednak uważam że posiadanie celu finansowego jest dobre - trzeba mieć cel by wiedzieć dokąd się dąży

Anonimowy pisze...

Dlatego lepiej poszukać rozwiązań które sprawiają przyjemność i nic nie kosztują lub prawie nic nie kosztują czy też kosztują ale tylko jednorazowo. Jeśli się ich nie widzi to możliwe, że patrzy się albo podchodzi ze złej strony mocy :) Akurat te mniejsze przyjemności jak moje hobby można podejść inaczej i nie wydawać ogromnych pieniędzy. A przyjemność pozostaje. Co do jeszcze mniejszych to już groszowe sprawy, a z większymi tak jak pisałem - inaczej się je wyda i się skończą. Myślę, że trzeba trochę wydać ale w odpowiednim monecie, np. przy dobrym ruchu na walucie czy giełdzie, inwestycji w handlu można by przeznaczyć nadwyżkę na osiągnięcie pewnego standardu przyjemności z życia w rzeczach materialnych lub duchowych (jak ktoś lubi podróże i takie tam). Kiedy zysk przekroczy założenia w ilości rocznego % procentu składanego. Może być to nadwyżka np. nad 5-10% zarobku w sakli roku czyli np. 15% zamiast 10. Inaczej naruszy się procent składany i cel się będzie oddalał o kolejne lata. Bo pomysł na wydanie pieniędzy zawsze się nowy znajdzie. Ktoś napisał: Marzenia to pułapka, bo nigdy się nie skończą :)

Największą przyjemność sprawi mi brak strachu o "być i mieć za co żyć" czyli przyszłości bez "muszę bo", a to zapewni dopiero duża suma. Materialne rzeczy sprawiają tylko chwilową przyjemność, potem dostrzega się wady lub znudzenie, chęć zmiany na lepsze. A określona suma (dla każdego inna) daje komfort psychiczny i rozmach w działaniu dlatego lepiej ją posiadać. Brak pieniędzy jest destrukcyjny.

Człowiek Sukcesu pisze...

Artykuł bardzo ciekawy,sam bardzo niedawno zrozumiałem, że muszę w pewnym stopniu zmienić moje marzenia, żeby moje chęci do ich realizacji z dnia na dzień rosły a nie malały.

Pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

Bardzo fajny wpis! Od dzis zostaje czytelnikiem blog'a ;) Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Nadal 100zł dla mnie jest dużo jak za dziecka. Nadal szkoda mi tyle wydać na grę. Nadal ciężko 100zł dorobić. Nic się nie zmieniło, oprócz tego, że kiedyś była mniejsza konkurencja.

Marcin pisze...

Gdzieś czytałem, że najdłużej żyją ci którzy mają cele w życiu. Powinniśmy zawsze mieć jeszcze coś do załatwienia na tym świecie.

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz