Niecałe 4 lata temu po raz pierwszy omówiliśmy sobie wskaźnik opierający się na uśrednieniu zachowania giełd 34 europejskich krajów. Było to dokładnie 13 lipca 2015 r. a na jego podstawie powstała prognoza mówiąca, że "za kilka miesięcy na naszej giełdzie pojawi się sygnał wzrostowy". Prognoza ta całkiem nieźle zgrała się z rzeczywistością, gdyż dalsze losy giełdy wyglądały następująco:
Od momentu pojawienia się wpisu (13 lipca 2015 r.) giełda (tu akurat na przykładzie indeksu mWIG40) spadała jeszcze przez ok. 6 miesięcy, po których rozpoczęła się hossa, która w nieco ponad rok przyniosła +50% wzrostów.
Kolejne zetknięcie z tym wskaźnikiem mieliśmy w ramach artykułu "Europejski Indeks Giełdowy ułatwia badanie cykliczności" z 27 grudnia 2017 r. w którym wysnuliśmy tezę mówiącą, że: "Hossa na giełdzie będzie się powoli kończyć, ale tym razem nie powinniśmy redukować swoich pozycji na akcjach zbyt drastycznie".
Tu prognoza była znacznie mniej dokładna, gdyż hossa rzeczywiście zbliżała się do końca i to dość szybko, gdyż jej szczyt przypadł zaledwie 1 miesiąc po tej prognozie:
Oznacza to, że choć zalecany pomysł redukowania pozycji na akcjach, był jak najbardziej słuszny to warto było to robić znacznie raźniej niż wynikało z prognozy.
Dziś po raz kolejny wracamy do tego wskaźnika nazwanego: AD European Market ratio. W obecnym momencie jego przebieg wygląda następująco:
Nanieśmy na niego punkty synchronizacji pojawiające się, gdy wskaźnik tworzy dołek poniżej poziomu 0%:
Dalsze losy przez 1,5 roku indeksu WIG po takiej synchronizacji to:
Wydźwięk jest wyraźnie pozytywny. Przeciętny wzrost indeksu WIG w tym okresie wyniósł +30%. Tylko 1 z 7 ścieżek nie zakończyła się na plusie. Dodatkowo jeśli spojrzymy na sygnał z nią powiązany (maj 2015 r.) okaże się, że wskaźnik utworzył coś co jest znacznie bardziej wyraźnym dołkiem kilka miesięcy później, a sygnał powstał nieco zbyt szybko w związku z większymi szumami w tamtym okresie. Można by oczywiście dodać dodatkowy filtr, który złagodziłby te szumy, jednak dziś chcemy się trzymać takiej wersji wskaźnika, z jakiej korzystaliśmy ostatnio, bez prób "podrasowania" go.
Podsumowując wykresy, oznacza to, że momenty gdy dynamika na AD European Market ratio tworzy cykliczny dołek, są wyraźnie skorelowane z dołkami na naszej giełdzie, a więc z momentami, gdy statystycznie warto kupować akcje.
Obecna wersja wskaźnika to -4,32% i wciąż spada, co oznacza, że dołek na wskaźniku jeszcze nie powstał, ale jednocześnie wskaźnik jest w dobrym miejscu do rozpoczęcia formowania go. Na nieco mniej odszumionych danych widać, że proces ten już się zaczął:
Jeśli zwrot ten się potwierdzi na standardowej wersji wskaźnika (a wszystko na to wskazuje), dołek na nim powinien pojawić się w perspektywie ok. 2-3 miesięcy, co byłoby omówionym przed chwilą sygnałem pro-wzrostowym.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz