Złoto jest utożsamiane z bezpieczeństwem. Z brakiem ryzyka, ale też z brakiem odsetek. Dziś zastanowimy się kiedy złoto drożeje, a kiedy tanieje i czy w obecnej sytuacji warto inwestować w złoto.
Oczywistym scenariuszem, w którym złoto jest zwycięzcą byłaby finansowa apokalipsa z masowo bankrutującymi bankami. W takiej sytuacji nikt nie martwi się o brak odsetek, a znacznie bardziej ceni bezpieczeństwo jakie dają namacalne aktywa. Właśnie dlatego inwestowanie w złoto jest często utożsamiane z postawieniem zakładu na to, że nasz system finansowy upadnie. Jednak, aby lepiej zrozumieć od czego zależą wahania cen złota prześledźmy ich historyczne zmiany:
Nr. 1 - Przez cały XIX wiek cena złota była praktycznie stała. W tamtym okresie dolar amerykański był wymienialny na złoto po stałym kursie ok. 20$ za uncję złota. Pik oznaczony jedynką to okres Wojny Secesyjnej w Stanach. Wojna to okres niepewności, a w okresie niepewności złoto daje bezpieczeństwo. Dlatego jego cena podskoczyła znacznie powyżej oficjalnego przelicznika.
Nr. 2 - Od 1929 roku w USA trwała Wielka Depresja. Zgodnie z teorią długich cykli była to poprzednia zima analogiczna do obecnie trwającej. Banki masowo upadały. Ludzie znacznie bardziej woleli trzymać złoto niż dolary. W celu powstrzymania odpływu złota rząd USA wydał rozporządzenie zakazujące trzymania złota jednocześnie dewaluując dolara o 43%. Od tego momentu cena złota nadal była sztywno związana z dolarem ale już na poziomie 35$ za uncję, a nie 20$ jak wcześniej.
Nr. 3 - Okres II Wojny Światowej standardowo przyniósł niepewność, która pomogła złotu rosnąć ponad oficjalny kurs.
Nr. 4 - Nadeszło cykliczne lato i gospodarka USA miała coraz większe problemy. Inne kraje widząc to zaczęły wątpić w dolara i zaczęły je zwracać do USA w zamian za złoto. W takiej sytuacji Stany nie były w stanie utrzymać sztucznego kursu złota na poziomie 35$ i w 1971 r. uwolniły cenę złota. W ciągu kilku lat cena złota wzrosła ponad 10-krotnie. Stany były na skraju upadku. Nie było wzrostu gospodarczego. Inflacja była dwucyfrowa. Zaufanie do dolara jako głównej waluty świata topniało w zastraszającym tempie.
Nr. 5 - Aby ratować sytuację, w 1980 roku USA zdecydowało się ostro podnieść stopy procentowe. Był to bardzo trudny krok, gdyż podnoszenie stóp procentowych zabija wzrost gospodarczy. Fala bankructw jaka się wtedy przetoczyła przez Stany była większa niż ta po kryzysie z 2008 roku.
Był to jednak krok odważny i potrzebny dla ratowania wiarygodności dolara, który jednocześnie zdusił inflację. Dzięki drastycznym podwyżkom stóp udało się zbankrutować większość nierentownych biznesów, które wcześniej istniały tylko dzięki niskim stopom procentowym, co dało mnóstwo miejsca dla odrodzenia rentownym biznesom.
Ten powrót do normalności sprawił, że zaufanie do dolara zaczęło powracać. Przez kolejne 20 lat ceny złota regularnie spadały. Łącznie przez ten okres spadły o ok. 73%.
Nr. 6 - Od 2000 roku na rynkach znów zaczęły się problemy. Po niemal 20 latach wzrostów na giełdach okazało się, że stare schematy zaczynają powracać i znów powstało sporo nierentownych firm, które trzeba wyrzucić z rynku. Tak pękła bańka internetowa, a po niej w 2007 roku bańka na nieruchomościach. W jej wyniku zadłużenie większości krajów na świecie drastycznie wzrosło. Kulminacja tego zjawiska miała miejsce w 2011 roku. Przez cały ten okres złoto drożało.
Nr. 7 - Od 2012 r, gdy Grecja została "uratowana" do 2015 r. cena złota spadła aż o 43%.
Z powyższych przykładów możemy wyciągnąć kilka przydatnych wniosków:
- Wojny / bankructwa krajów są paliwem dla cen złota.
- Problemy rządów z utrzymaniem stabilnej ceny złota pojawiają się cyklicznie i z każdym cyklem ta cena osiąga wyższe szczyty, jednak aby dobrze zrozumieć to zjawisko powinniśmy na nie patrzeć raczej nie jak na wzrost ceny złota ale spadek ceny papierowych walut. Jakiś czas temu pokazaliśmy, że waluta nie oparta na standardzie złota (lub jakimś innym realnym aktywie) nie ma szans przetrwać próby czasu i prędzej czy później upada.
- Sytuacja nr. 5 z drastycznym podniesieniem stóp procentowych ładnie pokazuje powiązanie cen złota z realną stopą procentową.
Pierwszy punkt jest jasny. Drugi w uproszeniu mówi o tym, że w długim terminie złoto będzie rosło (chyba że świat powróci do standardu złota na co się nie zanosi), choć trzeba pamiętać, że w 1980 roku spadkowa korekta na złocie trwała aż 20 lat.
Najciekawszy jest jednak punkt trzeci, gdyż mówi on o znacznie krótszym terminie. Aby dobrze go zrozumieć wyjaśnijmy sobie czym jest realna stopa procentowa.
Jeśli chciałbyś wziąć kredyt to musiałbyś się liczyć z tym, że zapłacisz odsetki. Wysokość tych odsetek ustala rząd. Nazywamy je stopą procentową. Powiedzmy, że wynosi ona 3%. Oznacza to, że pożyczając pieniądze na rok, po 12 miesiącach będziesz winien bankowi 103% pożyczonej kwoty. Ale to nie wszystko. Jeśli spodziewana inflacja w nadchodzącym roku wynosi też 3% to oznacza, że gdy oddasz pieniądze za rok bank będzie mógł za nie kupić tyle samo dóbr ile rok wcześniej. (Bo ma więcej pieniędzy o 3%, ale też wszystko podrożało o 3%). W takiej sytuacji bank może dojść do wniosku, że nie pożyczy Ci pieniędzy bo nie ma w tym żadnego zysku dla siebie.
Realna stopa procentowa to nic innego jak: oficjalna stopa procentowa - inflacja. Wysokość realnej stopy procentowej mówi nam jak bardzo banki są chętne pożyczać pieniądze. Jeśli jest wysoka to wręcz będą Cię błagać o wzięcie kredytu, ale jeśli jest niska to mogą stwierdzić, że nie chcą ponosić ryzyka i wolą nie pożyczać pieniędzy.
Dokładnie to zjawisko miało miejsce w czasie hiperinflacji w Polsce w okolicach 1989 roku. Każdy kto wziął kredyt kilka lat wcześniej, był go wtedy w stanie spłacić praktycznie od ręki bez żadnego wysiłku.
Takie środowisko ujemnych realnych stóp procentowych jest momentem, gdy banki nie chcą dawać ludziom kredytów, gdyż nie widzą w tym zysku. Poniższy wykres prezentuje zmianę realnej stopy procentowej w USA na przestrzeni lat.
Kluczowym elementem wykresu jest pik w górę po 1980 roku, a więc wtedy, gdy drastyczną podwyżką stóp procentowych uratowano wiarygodność USA i przedłużono istnienie dolara. To sprawiło, że banki bardzo chętnie zaczęły rozdawać kredyty, które znów zaczęły być dla nich zyskowne. Jak widać z wykresu od tamtego czasu wykres niemal bez przerwy spada, znów zahaczając o ujemne wartości.
Choć ujemne stopy procentowe mogą się wydawać wyjątkową sytuacją, gdyż nie da się tak egzystować w dłuższym terminie to obecnie większość rozwiniętych krajów ma właśnie ujemne realne stopy procentowe:
To wyjaśnia dlaczego Europejskie banki mają tak ogromne problemy. Po prostu nie są w stanie zarabiać na udzielaniu kredytów tyle ile wcześniej. Poniższy wykres pokazuje kurs akcji Deutsche Banku:
Oba epizody spadku cen złota (20 letni okres 1980- 2000 oraz 3 letni okres 2012 - 2015) były powiązane ze wzrostem realnych stóp procentowych. Wzrosty te zaznaczyłem czerwony mi liniami na wykresie realnych stóp procentowych:
Oznacza to, że obstawianie czy cena złota spadnie czy wzrośnie jest tak naprawdę obstawianiem czy realne stopy procentowe będą wysokie czy niskie.
Rozbijając wzór na realną stopę procentową, oznacza to, że złoto będzie spadać jeśli wystąpi co najmniej jedna z tych sytuacji:
- deflacja będzie się pogłębiać
- stopy procentowe będą podnoszone
Co do pierwszego punktu to jest on o tyle mało prawdopodobny, że bankom centralnym całego świata bardzo mocno zależy aby osiągnąć cel inflacyjny w okolicach +2% i są skłonne korzystać z przeróżnych niestandardowych metod, aby ten cel osiągnąć (jak chociażby bezpośredni skup akcji przez Bank Japonii). Jeśli to nie pomoże to wymyślą coś innego, ale cel inflacyjny zostanie w końcu osiągnięty.
Większe ryzyko istnieje teoretycznie ze strony stóp procentowych. O ile banki centralne w Europie i Japonii nie chcą nawet słyszeć o ewentualnych podwyżkach, to USA zrobiło już jedną malutką i ma w planach kolejne. Co oznacza "mieć w planach" ładnie pokazują poniższe wykresy:
Pokazują one jak zmieniały się prognozy w stosunku do stóp procentowych w USA na przestrzeni lat. Wszystkie pokazują tak na prawdę jedno: USA nie są w stanie podnieść stóp procentowych, choć próbują to zrobić już 7 lat (od zakończenia kryzysu w 2009 roku).
Ty pojawia się pytanie: Co jest takiego trudnego w podniesieniu stóp, że nie można tego zrobić tak po prostu?
Odpowiedź leży w drastycznej podwyżce z 1980 r., która pięknie pokazała co się dzieje gdy podnosimy stopy procentowe:
- inflacja spada (to kłóci się z celem inflacyjnym +2%)
- wzrost gospodarczy spada (obecny w USA to tylko +1,2% i spada)
- rośnie liczba bankructw
- rośnie liczba bezrobotnych
- umacnia się waluta, co jest korzystne dla zwykłego obywatela, ale niekorzystne dla biznesu, gdyż spadają zyski z eksportu.
W skrócie jest to zaciągnięcie hamulca dla całej gospodarki. Coś co trzeba robić od czasu do czasu dla zachowania rentowności w gospodarce, a jednocześnie coś czego nikt nie chce na swojej warcie.
W ten sposób nasze pytanie, o to czy ceny złota wzrosną czy spadną upraszcza się jeszcze bardziej do pytania, czy USA będzie w stanie podnieść stopy procentowe i nie wywołać jednocześnie kolejnego krachu finansowego zagrażającego bankom?
Podsumowując, oto jak będzie się zachowywać złoto w zależności od rozwoju wypadków:
- W długim terminie złoto będzie rosnąć, gdyż waluty całego świata nastawione są na tracenie wartości.
- Jeśli USA nie będzie podnosić stóp procentowych, to złoto będzie dobrą inwestycją.
- Jeśli USA podniesie znacząco stopy procentowe, to będzie trzeba obserwować wskaźniki makro (PKB, produkcję przemysłową, bankructwa, bezrobocie, inflację itp.):
- Jeśli szybko zaczną się pogarszać to złoto będzie dobrą inwestycją.
- Jeśli nie zaczną się pogarszać to złoto będzie traciło na wartości.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz