Dotychczas oszczędności trzymałeś na lokacie. Plusem była stabilność, ale minusem marne odsetki. Przypadkiem dowiedziałeś się, że jest coś takiego jak giełda, gdzie kosztem większych wahań kapitału można otrzymać większe "odsetki". (Rzeczywiście średni zysk indeksu WIG w ciągu ostatnich 20 lat wyniósł +6,5% rocznie i jest to więcej niż oferują lokaty.)
Pierwszym zakupem zwykle są jednostki funduszu inwestycyjnego. Fundusz pozwala nie martwić się samodzielnym wyborem spółek. Po prostu wpłacamy nasze pieniądze ekspertowi, który nimi zarządza w ramach giełdy. Dziś sprawdzimy ile realnie można zarobić inwestując na giełdzie poprzez fundusze akcji?
Standardowo aby to sprawdzić należałoby zebrać wyniki wszystkich funduszy akcji za ostatnie powiedzmy 5 lat (im więcej tym lepiej), a następnie policzyć ich średni zysk. Oczywiście wszyscy wiemy, że przeszłe wyniki nie gwarantują przyszłych, ale dałoby to nam pewien obraz tego czego możemy się spodziewać. Później wystarczyłoby wybrać najlepszy fundusz (ewentualnie kilka najlepszych dla dywersyfikacji), który w badanym okresie (5 lat) zachowywał się dosyć stabilnie (bez dziwnych skoków wartości) i dzięki temu zarobilibyśmy nawet więcej niż rynek.
Przypomnijcie sobie czy przypadkiem dokładnie tak nie wyglądała wasza strategia wyboru najlepszych funduszy?
W czym problem? Zamiast opowiadać, po prostu wam pokażę. Tak się składa, że nieco ponad 5 lat temu w ramach jednego z pierwszych artykułów na tym blogu postawiłem bardzo podobne pytanie do dzisiejszego. Sprawdziłem wtedy jak przez ostatnie lata zachowywały się fundusze akcji. Zanim przejdziecie dalej proponuję przeczytać tamten wpis.
W skrócie:
- Sprawdziłem wtedy wyniki 72 funduszy akcji.
- Wyszło, że fundusze biją WIG20 tylko jeśli zdarzy się okres bardzo silnej hossy. W pozostałym czasie (czyli przez jego większość) nie pokonują indeksu.
- Wytypowaliśmy 3 najlepsze fundusze, które nie dość, że zarobiły najwięcej, to jeszcze były niezwykle stabilne (zarabiały najwięcej niezależnie od tego czy patrzyliśmy na ostatni rok, 3 lata czy 5 lat).
Dziś sprawdzimy ile zarobilibyśmy gdybyśmy wtedy zainwestowali po równo w każdy z tych 72 funduszy. Oto wyniki tych samych funduszy za ostatnie 5 i 7 lat.
"n" w kolumnie 5 letniej oznacza, że fundusz już nie istnieje. Nie oznacza to, że inwestorzy stracili jakieś środki. Gdy fundusze są zamykane lub przejmowane przez inne, inwestorzy odzyskują swój kapitał według aktualnej wyceny.
Do porównywania wyników użyłem indeksu WIG20TR. Jest to indeks WIG20, który dodatkowo uwzględnia dywidendy. Jest to dobry benchmark dla funduszy, gdyż na giełdzie dostępne są indeksy ETF odwzorowujące właśnie ten indeks, a więc wynik tego indeksu jest tym co każdy może uzyskać bez żadnego wysiłku.
W perspektywie ostatnich 5 lat średni zysk z funduszy wyniósł 9,68%. W tym samym czasie giełda zyskała 13,94%.
W perspektywie 7 lat średni zysk z funduszy wyniósł -13,02% (tak jest. minus.). W tym samym czasie giełda zyskała 8,9%.
Dla łatwiejszej interpretacji przedstawiłem te dane w tabelce: (wartości te nie są podawane w ujęciu rocznym, ale za cały okres 5 i 7 lat).
A tak to wygląda jeśli sprawdzimy ile funduszy akcji dało radę pobić indeks WIG20TR:
W ciągu ostatnich 5 lat ta sztuka udała się 35% funduszy. Jeśli wydłużymy okres do 7 lat to tylko 13% funduszy zachowało się lepiej niż giełda.
Dlaczego wyniki funduszy dla 7 lat są znacznie gorsze niż dla 5? Okazuje się, że dzięki tym 2 latom różnicy, siedmioletni okres akurat zahacza o dużą bessę z 2008 roku. Wygląda więc na to, że:
- Jeśli akurat nie zdarzy się żadna duża bessa (przez większość czasu) to fundusze akcji są po prostu znacznie słabsze niż giełda. (tylko 35% z nich pokonuje indeks).
- Jeśli jednak trafimy na dużą bessę, to wyniki funduszy akcji staną się tragiczne. (tylko 13% pokonuje indeks).
Nie napawa to optymizmem, ale sprawdźmy jeszcze jak poradziły sobie przez ostatnie lata 3 perełki wśród funduszy wybrane w artykule z przed 5 lat. Były to:
- Arka Akcji
- Aviva (dawniej CU) Polskich Akcji
- UniKorona Akcje
Oto wyniki:
Dwa z funduszy (Aviva i Unikorona) rzeczywiście wykazały wyniki znacznie lepsze niż średnia. Niestety Arka Akcji okazała się być znacznie gorsza niż indeksy i przyniosła straty zarówno w okresie 5 i 7 letnim.
Gdyby 5 lat temu (już po moim artykule) zainwestować po równo w te 3 najlepsze fundusze (zarówno pod względem zysku jak i stabilności) to osiągnęlibyśmy zysk 10,6% (pamiętajmy, że nie jest to zysk roczny tylko skumulowany. W ujęciu rocznym zysk ten wynosi +3,4%). Jest to tylko niewiele więcej niż średnia dla wszystkich funduszy (9,7%), a wciąż znacznie mniej niż zwykłe naśladowanie indeksu giełdowego (+13,9%).
Wygląda więc na to, że wybór najbardziej obiecujących funduszy nie przekłada się na ponadprzeciętne zyski w przyszłości. Nawet jeśli 2 z 3 funduszy wybralibyśmy dobrze to słabe wyniki trzeciego łatwo mogą sprowadzić nas w okolice średniej.
Oznacza to, że niezależnie od tego w jakie fundusze zainwestujemy, w długim terminie powinniśmy liczyć na nie więcej niż zysk 10,6% w ciągu 5 lat czyli ok. 1/4 gorzej niż rynek. Wiemy, że WIG rośnie średnio 6,5% rocznie. Oznacza to, że dobrze wyselekcjonowane fundusze inwestycyjne zarabiają ok. 4,9% rocznie.
Niby jest to więcej niż na lokacie, ale jednak pozostaje pewien niedosyt. Pojawia się pytanie: Skoro giełda zarabia średnio +6,5% rocznie to dlaczego inwestując w fundusze akcji przy dobrych wiatrach zarabiamy tylko +4,9% rocznie? (i dlaczego różne statystyki mówią o znacznie większych zyskach z funduszy?)
Odpowiedź składa się z 4 części:
1. Sprytne scalenia funduszy
Znów najłatwiej będzie to pokazać na przykładzie: W moim artykule z przed 5 lat (2010 rok.) był sobie taki fundusz o nazwie "AIG Akcji Światowych". Funduszowi nie szło zbyt dobrze, bo w ciągu 2 lat przed publikacją tamtego wpisu (2008-2010) stracił 23%. W międzyczasie AIG zmieniło się w MetLife, ale to nie problem. Problemem jest ten dokument, a informuje on o tym, że nasz fundusz został połączony z kilkoma innymi i razem otrzymują nową nazwę "MetLife Akcji Rynków Rozwiniętych". Gdy zerkniemy na statystyki tego nowego tworu, to okazuje się, że najstarsze wyceny pochodzą z przed 2 lat (2013 rok).
Wygląda więc na to, że wszelkie statystyki funduszy składowych (w tym "AIG Akcji Światowych", który stracił 23%) odeszły w niepamięć. Nie trudno domyślić się, że scaleniu nie poddaje się funduszy, które ładnie zarabiają. Do scalenia trafiają te prezentujące gorsze wyniki, aby otrzymać nowy start. W ten sposób, jeśli obecnie sprawdzimy wyniki funduszy z przed 5 lat, to nie zobaczymy niektórych, które znalazły się w moim zestawieniu z przed 5 lat. (Najprawdopodobniej tych najsłabszych).
Aby zbadać jak duży jest to proceder, warto zauważyć, że w czasie scalenia zwykle zmieniana jest nazwa funduszu. (Oczywiście nie każda zmiana nazwy musi wiązać się z gubieniem statystyk, ale da nam to pewien obraz skali zjawiska). Z 72 funduszy zebranych 5 lat temu, na dzień dzisiejszy 7 z nich (10%) zmieniło nazwę.
2. Duży kapitał
Tym co bardzo ciąży funduszom jest ich duży kapitał. Duży kapitał oznacza powolne ruchy. Nie da się sprawnie kupić akcji małej spółki za 1 mln zł. nie powodując ogromnego ruchu cen. Gdy okazuje się, że prezes danej spółki jest oszustem i wyprowadza pieniądze bokiem, fundusz nie może po prostu zastosować stop lossa i sprzedać wszystkich udziałów (nie bez gigantycznej straty). Z tego samego powodu fundusze muszą skupiać się raczej na dużych (bardziej płynnych spółkach), a już wielokrotnie pokazywano, że w długim terminie mniejsze spółki (np. sWIG80) zachowują się znacznie lepiej niż duże (np. WIG20).
3. Zależność od wpłat ludzi
Kolejną bolączką funduszy są ludzie. Badanie pokazują, że statystyczny Kowalski ma tragiczne wyczucie czasu na giełdzie. Inwestuje olbrzymie kwoty gdy hossa już trwa długo (np. w 2007 roku) i sprzedaje akcje, gdy bessa ma się ku końcowi (końcówka 2008 roku). Wyobraźmy sobie zarządzającego funduszem, który w 2006 roku zaczynał od kapitału 1 mln zł. Przez kolejny rok udało mu się podwoić ten kapitał i w 2007 roku zarządzał już kwotą 2 mln zł. W tym momencie zarządzający przeczuwał nadejście bessy i zgodnie ze statutem funduszu wycofał 40% kapitału z ryzykownych akcji (w akcjach zostało 1,2 mln zł). (Więcej nie mógł wycofać, bo ogranicza go statut funduszu). Niestety akurat teraz, na fali hossy, nagle ogrom ludzi chce zainwestować w fundusz naszego zarządzającego i wpłaca mu dodatkowe 2 mln zł. Oznacza to, że nasz zarządzający musi dokupić akcji za co najmniej 60% tej kwoty czyli 1,2 mln zł. Teraz w akcjach jest 2,4 mln, a w bezpiecznych aktywach 1,6 mln zł.
Przychodzi bessa, która zabiera 50% kapitału z części akcyjnej, co oznacza, że w funduszu łącznie zostaje 2,8 mln zł. Zarządzający wie, że to dobry moment na dokupowanie akcji i zamierza przerzucić kapitał z bezpiecznych aktywów na giełdę, ale w tym samym momencie przychodzą przestraszeni ludzie prosząc o zwrot ich kapitału. Chcą wypłacić w sumie 2 mln zł. Aby zrealizować wypłaty zarządzający jest zmuszony sprzedawać akcje. Na koniec w funduszu pozostaje 0,8 mln zł.
Pomimo tego, że zarządzający miał nosa co do bessy, to okazuje się, że dokupował akcje na szczycie hossy, a sprzedawał w dołku bessy. Niestety tak działają fundusze. Tak na prawdę to nie zarządzający decyduje kiedy sprzedać i kupić, ale ludzie każą mu to robić swoimi wpłatami i umorzeniami.
4. Opłaty
Choć większość funduszy w obecnych czasach nie pobiera opłaty za zakup i umorzenie jednostek, to jednak zarządzający muszą coś jeść. Ich zysk jest po prostu drobnym ułamkiem zarządzanych aktywów, który sobie pobierają co roku. Ta opłata jest o tyle sprytna, że jest rozłożona na cały rok i jest automatycznie wliczana do wyceny jednostek funduszu. Oznacza to, że jeśli fundusz chce pobrać np. 1% rocznej opłaty, to codziennie (przez 250 sesji) będzie odejmował od wyceny jednostek 0,004%. Jest to wartość na tyle mała, że niemal niewidoczna w krótkim terminie, a jednak w perspektywie kilku lat zmniejsza wyniki funduszu.
---
W tym miejscu wrzucę listę aktualnie istniejących funduszy (z serwisu analizy.pl) akcji uniwersalnych i małych i średnich spółek. W obecnym momencie nie wniosą one nic nowego, ale gdy za kolejne 5 lat wrócimy do tego artykułu, będzie można znów sprawdzić ile z nich przeżyło próbę czasu:
---
Wracając do głównego wątku, pokazaliśmy dziś, że inwestując w fundusze akcji przy dobrej ich selekcji można oczekiwać 4,9% rocznego zysku. Przy inwestowaniu w ciemno zysk ten nieco spada. Czy oznacza to, że jesteśmy skazani na lokaty? Niekoniecznie. Osobiście widzę dwie drogi do poprawy wyników inwestycyjnych. To którą lepiej wybrać zależy od tego jakie mamy podejście do nauki inwestowania. Ładnie streszcza to tabelka:
- Jeśli nie mamy czasu lub nie chcemy go poświęcać na naukę inwestowania to lepszym odpowiednikiem funduszu inwestycyjnego będzie ETF na WIG20. Jest to coś w rodzaju funduszu inwestycyjnego, którego jedynym zadaniem jest odwzorowywanie indeksu WIG20TR (WIG20 z dywidendami). Jest on pozbawiony wielu wad funduszy, a w długim terminie pozwoli nam zarobić średnio 6,5% rocznie i pobić większość funduszy.
- Jeśli koniecznie chcemy zarabiać więcej, to najlepszym wyjściem będzie samodzielna selekcja spółek. Niestety tutaj dochodzi problem wiedzy. Wybierając spółki bez wcześniejszego przygotowania najprawdopodobniej będziemy tracić pieniądze. Aby zarabiać potrzebujemy systemu inwestycyjnego. Aby go stworzyć potrzebujemy poświęcić trochę czasu (i w większości przypadków pieniędzy) na zdobycie odpowiedniej wiedzy. Jest to wydatek o tyle opłacalny, że pozwala na osiągnięcie regularnych stóp zwrotu rzędu 10%-15%.
Tak czy inaczej, wygląda na to, że choć fundusze inwestycyjne są często pierwszym kontaktem z giełdą (tak też było w moim przypadku), to nie powinniśmy przy niech zatrzymywać się na zbyt długo. Są one dobre dla oswojenia się z giełdą, ale gdy już to zrobimy warto ruszyć dalej i dokonać wyboru: ETFy lub samodzielna selekcja.
A co Wy myślicie o funduszach inwestujących w akcje? Czy udaje Wam się regularnie pokonywać dzięki nim rynek? A może macie jakiś lepszy niż przedstawiony w tym artykule sposób na selekcję dobrych funduszy?
A co Wy myślicie o funduszach inwestujących w akcje? Czy udaje Wam się regularnie pokonywać dzięki nim rynek? A może macie jakiś lepszy niż przedstawiony w tym artykule sposób na selekcję dobrych funduszy?
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
1 komentarz:
O funduszach inwestycyjnych często się słyszy, ale rzadko kto próbuje wgłębić się w temat. Tam gdzie zarobki większe, zwiększa się i ryzyko, a nie każdy jest zdecydowany na pójście na głęboką wodę. Nic nie jet proste.
Prześlij komentarz