Obecny okres na rynku jest o tyle specjalny, że w historii naszej giełdy mieliśmy tylko kilkanaście podobnych, które mogły nas dużo nauczyć,w krótkim czasie. Ostatni był w 2012 roku, więc warto przypomnieć sobie czego dotyczy lekcja.
Indeks SWIG80 spadł o 11% w ciągu ostatniego miesiąca, w tym 6,5% spadku zostało wykonane w tym tygodniu. Poniżej zaznaczyłem podobne do obecnego momenty w historii:
Czerwone elipsy to momenty, gdy panika przerodziła się w poważniejsze spadki. Zielone elipsy to momenty, gdy panika szybko wygasała i wzrosty były kontynuowane.
Jak widać, jedne i drugie momenty występują mniej więcej tak samo często, więc z samego wykresu nie jesteśmy w stanie powiedzieć czy obecne spadki oznaczyć zieloną elipsą jako korektę, czy czerwoną jako początek większych spadków.
Nasza dzisiejsza lekcja jest jednak znacznie ważniejsza niż to co stanie się na giełdzie.
Po pierwsze takie momenty jak obecny bardzo dobrze weryfikują nasz próg bólu, o którym ostatnio wspominałem. Chodzi o to, że w czasie hossy, gdy wszystko dookoła rośnie łatwo jest mówić, że: "jestem gotów znieść stratę nawet 90% kapitału".
Zupełnie inaczej wyglądają te procenty, kiedy ktoś poprosi nas o ocenę wytrzymałości na ryzyko podczas dynamicznych spadków (w momentach, które zaznaczyłem w elipsach obu kolorów). Dlatego pierwsza myśl do zapamiętania to: "Poziom kapitału, którego stratę jesteś w stanie wytrzymać ustalaj w czasie momentów takich jak dziś. Nie podnoś go w czasie hossy, tylko dlatego, że czujesz się pewnie."
W momencie takim jak w tym tygodniu, znacznie obiektywniej ocenisz swoją odporność na utratę kapitału.
Druga sprawa to to co bardzo mocno nas wszystkich dręczy, czyli pytanie co się dalej stanie? Czy giełdy runą w dół? Czy może właśnie trwa akumulacja tanich akcji?
A co gdyby inwestować na giełdzie w taki sposób, aby rozwój wypadków nie miał dla nas większego znaczenia? Prześledźmy dwa pesymistyczne warianty rozwoju sytuacji:
Wariant "podpucha" - (taki jak zielone elipsy) - Giełda spada jeszcze trochę, akurat tyle żeby powybijać nam stop lossy. Później panika się kończy i giełda kontynuuje hossę. W tym wariancie wszystkie nasze spółki zostają sprzedane. Przy zaangażowaniu w akcje w okolicach 60% kapitału i poziomach stop loss ok. -25%, tracimy na tej operacji ok. 15% kapitału. Nasz portfel przegapia początkowe wzrosty, gdyż jest pusty po wyrzuceniu spółek na stop loss, jednak przy dalszych wzrostach znów zaczyna się wypełniać i zarabiać.
Wariant "pełne zanurzenie" - (taki jak czerwone elipsy) - giełda będzie z tygodnia na tydzień pogłębiać spadki. Indeksy stracą po kilkadziesiąt procent. W tym wariancie wszystkie nasze spółki zostaną sprzedane tak samo jak w poprzednim. Strata na kapitale to -15%. Później w czasie spadków portfel będzie pozostawał pusty, a gdy ostatecznie spadki się skończą liczba dobrych niedowartościowanych spółek będzie spora.
To są dwa najgorsze warianty rozwoju obecnej sytuacji. Jest jeszcze dość prawdopodobna opcja na nieco bardziej optymistyczne rozwiązanie (np. nie wszystkie nasze spółki wypadną na SL), ale jej nie będziemy rozważać, bo jest zbyt optymistyczna :)
Mając te dwa warianty można by się zastanowić czego tu właściwie się obawiać, skoro maksymalna strata w obu przypadkach jest taka sama i jest ona taka jaką sami sobie ustaliliśmy, a więc jesteśmy jej świadomi już od początku korzystania z naszego systemu. I tu dochodzimy do rozwiązania zagadki tego co stanie się na giełdzie w najbliższym czasie.
Okazuje się, że o ile dobrze przyłożyłeś się do stworzenia swojego systemu, to nie ma dla Ciebie znaczenia co stanie się na giełdzie w najbliższym czasie.
Jeśli jednak martwisz się nadchodzącymi dniami na giełdzie to oznacza, że najprawdopodobniej dotyczy Cię jeden (lub więcej) z poniższych punktów:
- Źle oceniłeś swoją odporność na ból związany z utratą kapitału - w tym wypadku zgodnie z pierwszą myślą z tego artykułu, oceń jeszcze raz ile jesteś gotów stracić w najgorszym wypadku. Mamy bardzo sprzyjające warunki na giełdzie do dokonania rzetelnej oceny tego parametru.
- Nie masz ustawionych zleceń stop loss - w tym wypadu Twoja strata w przypadku nagłego mocnego spadku giełdy będzie ogromna i nawet nie jesteś w stanie jej dokładnie zmierzyć, bo nie wiesz gdzie zatrzyma się rynek. Aby to naprawić, czym prędzej zacznij korzystać ze zleceń stop loss.
- W ogóle nie masz systemu inwestycyjnego - w tym wypadku nie dziwię Ci, że się boisz. Sam byłbym przerażony potencjalną stratą jaka może mnie czekać. Ratunkiem może być zamknięcie pozycji, co do których nie masz pewności dlaczego w ogóle je masz i jak najszybsze stworzenie nawet prostego systemu.
Podsumowując, pytanie o to co zrobić w obecnej sytuacji z akcjami na giełdzie, jest pytaniem, które powinieneś kierować tylko i wyłącznie do swojego systemu. Jeśli system jest dobrze zaprojektowany, to nawet jeśli rzeczywistość odpowie najbardziej pokręconym scenariuszem jaki możemy sobie wyobrazić, nasza strata nie będzie większa niż to co sobie założymy na początku.
Sam, choć też nie wiem co przyniosą najbliższe dni / tygodnie, co piątek po prostu sprawdzam co makrosfera mówi o szansach na hossę i bessę oraz czy są jakieś spółki spełniające moje kryteria w fundamentalnej. Tyle. W kwestii konkretnych inwestycji jestem tylko pionkiem wykonującym rozkazy, a szefem podejmującym decyzje jest nudna rutyna.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
6 komentarzy:
Ciekawe jest to, że te spadki typu "podpucha" i te wieszczące mocniejsze zjazdy występuję naprzemiennie. Spadki oznaczone czerwoną elipsa występują już przy silniejszych wskaźnikach bessy (z serwisu Makrosfera). Myślę, że ciekawe byłoby dokładniejsze porównanie typu: spadek jak ostatnio i jakie są wtedy wskaźniki makro oraz co się działo potem w przeciągu 3-6 mcy.
po akcji z 2006/2007 kto by miał kupować miśie ? prędzej zobaczymy dołek z 2009 niż szczyt z 2007 moim zdaniem
A co jeśli po ponownym napełnieniu portfela nastąpi spadek i wybicie stop loss i tak razy trzy.
Dokładnie. Może to oznaczać, że dwa następujące po sobie gwałtowne spadki są sygnałem wejścia w bessę.
Bałbym się, aż wyciągać aż tak sprecyzowany wniosek, bo korekty (zielone elipsy) występują w różnych miejscach hossy. Niektóre zaraz po rozpoczęciu wzrostów (jak ostatnia zielona elipsa z 2012 roku) inne pod koniec wzrostów, a jeszcze inne w środku.
Także równie dobrze może się okazać, że ta ostatnia zielona elipsa z 2012 roku powinna być zaliczona jako końcówka bessy, a dopiero obecne spadki byłyby wtedy pełnoprawną zieloną elipsą tej hossy.
Ciężko powiedzieć, która wersja ma większy sens.
Wtedy strata osiągnie nasz próg bólu, czyli poziom maksymalny spadek kapitału jaki sobie zakładamy. Oczywiście można sobie wyobrazić, że na 3 razach się nie skończy tylko takich wybić stop lossów będzie więcej pod rząd i wtedy nasza strata sięgnie głębiej niż akceptowaliśmy.
Cały myk polega na tym, że jeśli spadniemy na tyle mocno aby wybić stop lossy to później, aby znów mieć zapakowany pełny portfel potrzeba będzie trochę czasu i poprawy nastrojów, a nastroje poprawią się gdy obecna sytuacja zostanie ustabilizowana. Czyli kolejny spadek i wyrzucenie stop lossów najprawdopodobniej byłoby już wywołane jakimś innym czarnym łabędziem. To z kolei oznacza, że aby opisany przez Ciebie scenariusz mógł mieć miejsce potrzeba będzie kilku niezależnych czarnych łabędzi ustawionych w odpowiedniej odległości od siebie. Nie za dużej, bo zdążymy odrobić straty, ale też nie za małej, bo wtedy oba zdarzenia złożą się na jednorazowe wybicie stop lossa, a nie dwa kolejno następujące po sobie.
Jeśli do tego dołożymy fakt, że zsynchronizowane wybicie dobrze ustawionych stop lossów dla całego portfela zdarza się bardzo rzadko, to okazuje się, że zgranie 3 takich sytuacji wcale nie jest takie proste.
Prześlij komentarz