czwartek, 7 sierpnia 2014

Kiedy skończy się bessa?


Najdłuższa bessa na naszej giełdzie trwała 25 miesięcy (bessa 2000 - 2002).
Najkrótsza bessa na naszej giełdzie trwała 8 miesięcy (bessa z 2004/05).
Średnio bessy na naszej giełdzie trwają ok. 15 miesięcy.
Obecna bessa trwa już 9-ty miesiąc. Jak długo jeszcze potrwa?


W dzisiejszej prognozie skorzystamy ze wskaźnika Cena / Zysk (C/Z). Standardowo wskaźnik ten pozwala stwierdzić jak wysokie są oczekiwania inwestorów w stosunku do przyszłego zysku spółki.

  • Jeśli wskaźnik C/Z ma niską wartość (np. 5) oznacza to, że inwestorzy nie wierzą, że ta spółka jest w stanie generować wysokie zyski, a więc można ją kupić tanio.
  • Jeśli wskaźnik C/Z ma wysoką wartość (np. 30) oznacza to, że inwestorzy są niemal pewni wysokich zysków, a więc aby kupić taką spółkę trzeba zapłacić dużo.
W skrócie można powiedzieć, że wskaźnik C/Z mierzy poziom napalenia inwestorów na zyski.

Zamiast liczyć wskaźnik C/Z dla pojedynczej spółki rozszerzmy go na całą giełdę. W ten sposób będziemy wiedzieć jaka jest wypadkowa skłonność do ryzyka dla wszystkich inwestorów giełdowych w danym momencie. Mówiąc prościej:
  • Jeśli C/Z dla całej giełdy robi się wysoki to zbliża się bessa
  • Jeśli C/Z dla całej giełdy robi się niski to zbliża się hossa.
Oto wykres tego wskaźnika:


Widzimy, że poprzednie bessy kończyły się zwykle dojściem naszego wskaźnika do poziomów ok. 15.

Aby odpowiedzieć na tytułowe pytanie (kiedy skończy się obecna bessa?) sprawdźmy w jakim tempie w czasie bessy spada wskaźnik C/Z (na wykresie mamy EV/EBIT, który jest po prostu lepszą wersją C/Z ale to mniej więcej to samo).

  • W czasie bessy z 2007 roku wskaźnik spadł z poziomu 35 do poziomu 14. Zajęło mu to 6 kwartałów. Daje to prędkość spadku równą 3,5 punktu na kwartał.
  • W czasie bessy z 2011 roku wskaźnik spadł z poziomu 30 do poziomu 15. Zajęło mu to 5 kwartałów. Daje to prędkość spadku równą 3 punkty na kwartał.
Skoro wiemy jak szybko C/Z spada w czasie bessy i wiemy, że bessa kończy się w okolicach wskaźnika = 15 pkt. To możemy policzyć kiedy skończy się obecna bessa:

Obecna wartość wskaźnika to 23 pkt, a więc musimy spaść jeszcze o 8 pkt aby zakończyć bessę. Skoro średnia prędkość spadku wskaźnika to 3,25 pkt na kwartał, to pozostało nam jeszcze 2,5 kwartału bessy. Jeśli dodamy ten czas do obecnej daty otrzymamy końcówkę marca 2015 jak datę zakończenia bessy.

Jako, że obecna bessa jest już za połową (trwa już 9-ty miesiąc) to możemy sprawdzić jaka jest aktualna prędkość spadku wskaźnika. Jak na razie minęły 3 kwartały bessy, a wskaźnik spadł w tym czasie o 3 pkt. Oznacza to, że obecna bessa obniża wskaźnik tylko o 1 pkt na kwartał.

Co z tego wynika? Scenariusze są 3:
  • Albo w najbliższym czasie spółki poprawią swoje wyniki (co skokowo mocno zbije wskaźnik C/Z tak samo jak w styczniu 2011 roku).
  • Albo prędkość spadków na giełdzie się zwiększy.
  • Albo bessa będzie niezbyt dynamiczna, ale za to dłuższa niż policzyliśmy wcześniej.
Możliwe są kombinacje tych scenariuszy. Np. scenariusz najbardziej optymistyczny zakłada jednoczesne przyspieszenie spadków na giełdzie i poprawę wyników finansowych spółek. Takie połączenie bardzo szybko zbiłoby C/Z do niskich poziomów.

Pamiętaj proszę, że ta analiza oparta jest tylko o jeden wskaźnik, więc jej wiarygodność jest ograniczona. Jeśli interesują Cię tego typu analizy to w ramach makrosfery robimy sobie podobne regularnie tylko, że oparte na kilkunastu niezależnych wskaźnikach.

Który z podanych scenariuszy jest Wam najbliższy? Czy liczycie na poprawę wyników spółek, pogłębienie spadków czy może raczej na przedłużającą się płaską bessę? Napiszcie swój zupełnie luźny typ co do daty zakończenia bessy. Za jakiś czas będzie można zobaczyć kto był blisko :)




Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

12 komentarzy:

swiatowid pisze...

Cytat ze wpisu z kwietnia 2014 : Być może wkrótce będzie trzeba przyjąć postawę pro-spadkową, ale gdybyśmy zrobili to już teraz byłoby to myślenie życzeniowe, a nie reakcja na otaczające nas dane.

Jak dla mnie i ten wpis i tamten nie mają wartości. Może nawet maja wartość ujemną

J pisze...

IMHO prędkość spadków na giełdzie się zwiększy.

10procentrocznie pisze...

Taki scenariusz byłby na pewno najlepszy dla późniejszych wzrostów. Im niższej i dynamiczniej spadniemy tym sprężyna bardziej się naciągnie :)

WAZ pisze...

Mi pachnie przyspieszeniem spadków jednak. Jak długo potrwa bessa nie wie nikt. Jak przyjdzie uspokojenie z Rosją to może nie będzie krachu ale na razie nic dobrego się nie zapowiada. Obym się mylił.

Zdzisław pisze...

Na większe spadki nie liczę z poniższych powodów:
- bardzo niska inflacja,
- bardzo niskie stopy procentowe z perspektywą kolejnej obniżki
- rekordowo niskie oprocentowanie lokat bankowych
- presja na rosnące dywidendy ze spółek a przez spadki cen akcji, szybciej rosnące stopy dywidendy

Zakładam dobre zachowanie kursów akcji spółek dywidendowych i rosnących a sensownie wycenionych oraz możliwe że większe spadki w przypadku spółek wysoko wycenionych względem osiąganych zysków i nie płacących dywidend.

Andrzej pisze...

Również obstawiam, iż prędkość spadków nie przyspieszy a do powodów przytoczonych przez Zdzisława dodałbym:

- ogrom "nadrukowanych pieniędzy" (przez FED, Banki Anglii i Japoni oraz EBC - w tym zapowiadany skup aktywów) który trzeba ulokować w "jakichś realnych aktywach" zanim inflacja się rozkręci,
- brak "euforycznej" końcówki hossy (ubierania ulicy w akcje) - czyli "spadamy z niższego pułapu",
- większa od prognozowanej liczba osób która zapisała się do OFE - na końcówce zapisów bardzo przyspieszyło a początkowe "tempo zapisów" wskazywało że będzie mniej (więc kasa na "suwak" zostanie pokryta z bieżących składek i gotówki).

Obstawiam, więc powolną bessę z towarzyszącym jej wzrostem zysków, chyba że "przyspieszenie" przyniesie konflikt Rosja-Ukraina.

Marcin pisze...

Obstawiam przyspieszenie spadków patrząc na recesję w Niemieckim przemyśle i spadek ZEW.

swiatowid pisze...

Już w lutym można było się zwijać. Moim zdaniem mamy do czynienia z echami kryzysu i stagnacja. Stąd mała prędkośc spadków; to przejsciowa bessa. Z tego typu falami możemy mieć do czynienia jeszcze wiele razy (w sumie długo). Dobrze zachowuje sie rynek obligacji, a to nie wskazuje na powazne problemy. Słabo będzie, jak się inflacja rozkręci.

Po prostu gość pisze...

Nie wiem dlaczego niektórzy spodziewają się wzrostów? Przecież na świecie jest jeden wielki syf i nie widać żadnych perspektyw. Tunel jest zasypany, bez światła z drugiej strony. Niech każdy sobie sam odpowie, czy będzie chciał kupować tak zwane "walory".

Rafal pisze...

Ogólnie stawiam na to, że bessa będzie słaba
- wahadło w czasie hossy wychyliło się mniej niż poprzednio (max C/Z dla obecnej hossy to ~25, poprzednie dwie to ok 30-35), więc oczekuję że i zjazd będzie łagodniejszy
- mamy cały czas niskie stopy procentowe i nie zanosi się na podwyżkę (widziałem Twój ostatni artykuł ale jakoś średnio przemawia do mnie porównywanie stóp procentowych r/r :) )
- w końcu wyjaśniła się sprawa z OFE, OFE nie będą już sprzedawać więcej akcji (przypuszczam że ostatne spadki to w dużej mierze "zasługa" zasługa OFE)
- C/WK jest również dosyć niski już teraz dla całego rynku
- o ile konflikt w Rosji nie będzie się eskalował, to nie zapowiada się na większy kryzys/spowolnienie gospodarcze, natomiast 2008 i 2011, kiedy C/Z spadło nisko to odpowiednio bankructwo Lehman Brothers i bankructwo Grecji.

Szczerbaty pisze...

Nie można tak uogólniać z tymi "bessami". Warto wcześniej zapoznać się z teorią fal i spojrzeć na wykres. To, co jedni nazywają bessą, jest li tylko i wyłącznie korektą fali wzrostowej. Nie można porównywać fal różnych rzędów! Ale z tego co czytam to obowiązuje tu fundamentalne podejście do inwestycji, stąd taki zonk!

10procentrocznie pisze...

Do rozróżnienia bessy od korekty rzeczywiście można podejść na różne sposoby, no bo gdzie postawić granicę? Ja lubię bessą nazywać okres, w którym mamy bardzo słabe dane makroekonomiczne co przekłada się na słabość na giełdzie, a więc nawet jeśli spadki są niewielkie (lub mamy trend boczny), a dane makro są słabe to ja już uznałbym to za bessę (taka sytuacja jak teraz). Jeśli mamy nawet duże spadki, ale dane makro są dobre to mamy korektę w hossie (tak było np. w 2006 roku - ostry pik w dół).

Ale to tylko moje widzi mi się i rozumiem, że każde podejście jest dobre jeśli działa i pozwala zarabiać :) Skoro ktoś w swoim inwestowaniu nie korzysta z analizy makro, ani fundamentalnej tylko z analizy technicznej to rozumiem, że terminy "hossa" i "bessa" będą odnosiły się do tego co widać na wykresie i wtedy jak najbardziej klasyfikacja: kiedy mamy bessę, a kiedy korektę, będzie zależała od rozmiaru spadków.

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz