System inwestycyjny to nic innego jak zbiór reguł, w oparciu o które podejmujemy decyzję o kupnie lub sprzedaży danego waloru. Dobry system inwestycyjny to taki, który w długim terminie generuje dodatni bilans na rachunku inwestora. Choć od początku istnienia giełdy ludzie stworzyli tysiące, a może i miliony systemów inwestycyjnych to nawet mając do dyspozycji ogromne moce obliczeniowe superkomputerów, nie znaleziono jednego jedynego, który byłby najlepszy? Zastanawialiście się kiedyś dlaczego?
Popularność zabija
Systemy inwestycyjne podlegają paradoksowi efektywności. Aby wytłumaczyć to zjawisko, posłużę się przykładem:
Giełda to piasek na plaży. Właściciel plaży chciałby mieć idealnie równą powierzchnię piasku, więc płaci każdemu, kto zechce zasypywać dziury. Ludzie schodzą się tłumnie, każdy z innym sprzętem. Jeden przyjechał ciągnikiem z bronami, aby wyrównywać większe bruzdy. Drugi ma zwykły kawałek deski, który ciągnie za sobą. Trzecia ma łopatę, którą przesypuje ziemię z wyższych miejsc do niższych. Ci ludzie to inwestorzy, a ich sprzęty to ich systemy inwestycyjne. Każde ma swój własny pomysł na zasypywanie dziur.
Wszyscy w trójkę mogą współistnieć, gdyż każdy działa w nieco inny sposób. Każdy sposób ma wady i zalety:
- Brony mogą pokryć dużą powierzchnię, ale rozbiją tylko większe bruzdy ziemi, pozostawiając ją nadal dosyć nierówną.
- Łopata poradzi sobie z zasypanie dużych dołów, ale nie jest zbyt dokładna przy mniejszych dołkach.
- Deska pozostawia ziemię niemal idealnie wyrównaną na środku, ale przy obu końcach usypuje nowe górki.
Dopóki, każdy korzysta ze swojej metody, wykorzystuje pozostałości po poprzednikach i zawsze coś dorobi. Cały model się psuje, gdy pracownicy, widząc, że pomimo niedokładności brony zarabiają najwięcej, dzięki swojej powierzchni. Wszyscy przerzucają się na brony.
Niestety obszar jest ograniczony, a jeżdżenie po raz n-ty po już bronowanej ziemi, takimi samymi bronami nic nie zmienia i nie daje zarobku.
Jaki z tego morał?
- Każdy system jest dobry, albo zły tylko w określonych warunkach (w określonym czasie). Brony na początku były najlepsze do zasypywania dziur, ale gdy tylko konkurencja zmieniła podejście, nagle stały się bezużyteczne. Nawet najlepszy system może nagle przestać działać tylko dlatego, że inni inwestorzy zmienili swoje podejście.
- Popularność zabija najlepsze systemy. Im więcej ludzi korzysta z tej samej metody, tym gorsza się ona staje.
Obecnie mamy dostęp do niezliczonej liczby wskaźników technicznych, które stały się popularne, gdyż kiedyś istniał okres, w którym sprawowały się ponadprzeciętnie. Ludzi trwają przy nich wierząc, że czasy świetności wrócą.
I czasem wracają.
Co ciekawe ci trwający przy swoim czasem są wynagradzani. Rozciągnijmy nasz przykład z plażą i sprawdźmy co stało się dalej.
Brak efektywności bron sprawił, że ludzi zaczęli szukać alternatywnych metod zasypywania dziur. Jedni wrócili do łopat, inni do desek, a jeszcze inni znaleźli zupełnie nowe metody. Co ciekawe, takie zagranie sprawiło, że garstka inwestorów, którzy zostali przy bronach, zaczęła znów zarabiać.
Niestety w realnym świecie nie możemy podejrzeć strategii każdego inwestora, więc nie wiemy ile osób w danym momencie używa jakiego sprzętu, jednak jest coś co możemy wynieść z całej tej plażowej historii:
- Nie korzystaj z gotowych systemów inwestycyjnych. Stajesz się wtedy kolejną osobą używającą bron i zmniejszasz ich efektywność. Jeśli takich jak ty znajdzie się więcej, Twój system polegnie.
- Twórz własne wskaźniki lub jeśli korzystasz z istniejących, układaj z nich niecodzienne kombinacje, z których nie korzystają inni. Zanim znajdziesz idealną mieszankę będziesz musiał moooocno natrudzić, ale to da się zrobić.
- Nie staraj się kopiować dużych graczy. Twórz systemy wykorzystujące nierówności powierzchni piasku, które pozostawiają maszyny grubych ryb. Oni nie zmieniają zbyt często swoich systemów.
"Nie sztuką jest stworzyć zarabiający system inwestycyjny. Sztuką jest stworzyć zarabiający system inwestycyjny, z którego nie korzysta nikt poza Tobą."
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
9 komentarzy:
System inwestycyjny należy dopasowywać do panującej sytuacji, ale to fakt że najlepiej grać na swoim i nie sugerować się za bardzo podpowiedziami innych.
A ja mam takie pytanie. Jak w "domowych warunkach" można swój system przetestować? Bo żeby skutecznie swój system stosować, to wypadało by mieć jakieś podstawy do przypuszczania, że będzie on skuteczny. A to możemy zrobić tylko przez jego przetestowanie na danych historycznych.
Ja np. stoję przed wyzwaniem, żeby doprecyzować swoją strategię inwestycyjną. Ale nie za bardzo wiem od której strony zabrać się za testowanie. Mogę sobie sam napisać aplikację, która to będzie robiła, ale tego nie chcę robić (czas). Ktoś zna jakieś gotowe rozwiązania?
@BillBrama
Ja testuję właśnie tak jak napisałeś. Na danych historycznych. Niestety to racja, że jest z tym dużo zabawy (obróbka danych, pisanie dedykowanego programu). Sam jestem ciekaw czy któryś z czytelników zna jakiś program pozwalający zautomatyzować testy systemu?
Jak dla mnie najlepszy jest excell :). Jak ktoś nie chce pisać wzorów, może skorzystać z funkcji w programie Metastock - można tam przetestować dane historyczne.
Dziękuję za przydatne info. Inspiruje ;)
Inwestowanie jest podobno grą o sumie zerowej więc zgodzę się z autorem, że im więcej osób stosuje jakiś system inwestycyjny tym mniejsze szanse na powodzenie takiego systemu.
W ekonometrii ruchy na giełdzie nazywa się błądzeniem losowym. Jeżeli założymy, że giełda jest doskonale efektywna i uwzględnimy prowizje to okaże się że GRAMY w grę o sumie ujemnej. W tej grze w nieskończonym terminie nie da się wygrać. Jednak rynek nie zawsze jest efektywny i niektórzy umieją to wykorzystać. Trzeba by się zastanowić, czy zamiast stosować, czy też wymyślać wskaźniki nie lepszą metodą będzie zbudowanie modelu odzwierciedlającego ruchy. Obecnie nie trudno jest zbudować model na poziomie ufności 95%. Bawienie się w Metastocku i budowanie strategii opartych na wskaźnikach jest bez sensu patrząc przez pryzmat inżynierii finansowej.
Giełda to kasyno gdzie dyma się biednych leszczy.
Ktoś z kapitałem zawsze wydyma tego z mniejszą kasą. I po to zresztą powstała giełda. Jak biedny kupi to go przeczeka - biedny wydymany. Jak bogaty kupi i potem odsprzeda biednemu - to zostawia go na górce - biedny wydymany.
Tak to się kreci. Dorabianie do tego otoczki .... i filozofii to paranoja. Na giełdzie zawsze zarabiają grube ryby i goście od prowizji a reszta do dawcy.
A ja myślę, że wygrywają Ci, którzy mają szybki dostęp do info i potrafią z tego info jeszcze wyciągnąć właściwe wnioski.Reszta to loteria. Rzadko się zdarza, aby efektywne były oderwane od bazowania na info systemy.
Prześlij komentarz