sobota, 4 lutego 2012

Zagwozdka na weekend

Mówi się, że poziomy oporu i wsparcia na giełdzie powstają w wyniku oczekiwań inwestorów. Jeśli dużo osób wierzy, że jakiś poziom powstrzyma spadki, ustawiają się oni w okolicach tego poziomu z ofertami kupna tworząc opór. Jeśli opór będzie dostatecznie silny może nawet nastąpić odwrócenie trendu...


To właśnie dzięki tym ludzkim przekonaniom wykresy giełdowe są bardzo charakterystyczne i łatwo rozpoznawalne. Wielokrotnie testowane linie trendu, poruszanie się kursu w ramach kanału od jednej bandy do drugiej. Na tym opiera się analiza techniczna.

Wszystko wydaje się takie logiczne.

Jak zatem wyjaśnić poniższe wykresy wygenerowane w sposób całkowicie losowy bez udziału człowieka?




Czy ktoś z czytelników potrafi wyjaśnić dlaczego na danych niepowiązanych z giełdą również występują zadziwiająco precyzyjne opory, wsparcia czy też kanały trendowe?
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

14 komentarzy:

Krzysiek pisze...

Ludzkie oko lubi dopatrywać się regularności/patternów tam, gdzie ich nie ma :).

Anonimowy pisze...

a może wszystkie wykresy rysują się w ten sam sposób, czy z udziałem człowieka czy bez, może wszystko jest losowe, albo jakaś siła wyższa sobie kreśli? :)

BillBrama pisze...

Dokładnie jak Krzysiek napisał.

Dlatego niespecjalnie ufam analizie technicznej. Ona dobrze się nadaje do analizowanie przeszłości (bo mamy komplet informacji i możemy odnieść ruchy z wykresu do realnych zdarzeń), ale wszyscy wiemy jak wygląda prognozowanie przyszłości tylko na jej podstawie. Albo się trafi albo nie. I nawet to, że ktoś trafił kilka razy z rzędu nie oznacza, że to działa. Wyrzucić reszkę też można kilka razy z rzędu :)

Ciekawi mnie, jaki byłby wynik porównania różnych "technicznych" strategii inwestycyjnych ze strategiami losowymi lub "intuicyjnymi".

BillBrama pisze...

A co do finalnego pytania z tego posta, to zapewne z matematycznego punktu widzenia rzecz jest oczywista i pewnie nawet do udowodnienia.

Ale tak nieformalnie, potraktujmy wykres jako zbiór punktów w przestrzeni 2d. Załóżmy, że losowość danych oznacza, że każdy następny punkt powstaje przez dodanie do poprzedniego losowej wartości z pewnego zakresu (czyli ciąg arytmetyczny z losowo generowaną różnicą).

Przy takich założeniach i odpowiedniej ilości danych:
- zawsze możemy narysować dwa równoległe odcinki "obejmujące" dowolny fragment wykresu (kanał trendu)
- zawsze znajdziemy takie lokalne minima lub maksima, które możemy ograniczyć z jednej strony odcinkiem (linie oporu/wsparcia)

Gdzieś w otchłaniach zasobów uniwersyteckich leży zapewne jakieś opracowanie matematyka, które takie rzeczy dowodzi.

Anonimowy pisze...

Jak te wykresy zostały wygenerowane? W jaki sposób? To wykresy pewnych zjawisk w przyrodzie czy też randomowe generowanie komputerowe? Ile takich wykresów zostało sporządzonych? Jaki procent z tych wykresów jest zbliżony do tych giełdowych?

Skłaniałbym się bardziej ku opinii, że wykresy rynków finansowych nie bardzo różnią się od charakterystyk wielu innych rzeczy, które można przedstawić na wykresie ;)

mojzesz pisze...

Po 1. Nie ma algorytmu generującego całkowicie losowe wydarzenia. Są one "pseudolosowe", czyli w pewnym zakresie przewidywalne i na swój sposób regularne. Nie sądzę, żebyś korzystał z najnowszych generatorów liczb losowych opartych na obserwacjach astronomicznych; co w pewnym - choć minimalnym zakresie - podważa Twoje obserwacje i sensowność całego porównania.

Po 2. Częściowej odpowiedzi spodziewałbym się z obserwacji fraktali. Z fraktalami jest tak, że niektóre wydarzenia niby losowe (jak np. rozsianie drzew w lesie) w rzeczywistości okazują się powtarzalnymi patternami.

Po 3. Uważam, że nie możemy zapominać o czynniku ludzkim. Zarówno przy generowaniu tych wykresów losowych (ktoś musiał to zaprogramować) jak i przy giełdzie czynnik ten istnieje. W takim wypadku Twoje ostatnie zdanie przed wykresami staje się nieprawdziwe :)

Po 4. Nie można też zaprzeczać, że istnieją bariery psychologiczne, to byłoby nierozsądne - te bariery też będą tworzyć pewne "linie oporu" - to trochę tak, jak z krzywą Laffera, tylko trochę mniej "gładką", bardziej zaostrzoną.

Moim skromnym zdaniem - podsumowując - giełda posługuje się losowością, ale tylko w niewielkich zakresach (wykresy dzienne). Bardziej jestem skłonny uważać, że już w kilkudniowym okresie można mówić o giełdzie jako wskaźniku reakcji inwestorów na określone - mniej lub bardziej słusznie wybrane wydarzenia - jest to reakcja mas; losowość leży tylko w wyborze wydarzeń kształtujących nastroje. No i trzeci - długoterminowy zakres. Tu przekreślam jakiekolwiek reakcje losowe, a wierzę tylko w reprezentowanie rzeczywistej wartości rynku (zsumowana z bańką spekulacyjną, którą dmuchają banki).

Cała "magia" polega na rozróżnieniu, które linie AT są wynikami "nieprzemyślanych zakupów", wpadek inwestorów czy innych dziwnych rzeczy, a które linie mają swoje uzasadnienie w wydarzeniach wpływających na rynek. Ale się rozpisałem :)

Anonimowy pisze...

Generujemy tysiąc wykresów aż któryś wygląda jak indeks giełdowy. Następnie zachwycamy się zbiegiem okoliczności...

Anonimowy pisze...

@Anonimowy powyżej
Tysiąc mówisz? Na pewno? Ja też miałem wątpliwości, ale rozwiałem je eksperymentalnie. Proszę bardzo, oto wyniki mojej zabawy:
http://kompromis.pl/random_chart.html

Teraz możesz szybko sam wygenerować te tysiąc wykresów. Daj znać jak wyjdzie Ci taki, który nie wygląda jak wykres giełdowy :)

Piotr S. pisze...

Na tych wykresach występują poziomy oporu, poziomy wsparcia czy kanały trendowe bo taka już natura wykresów. Nie widzę żadnego powodu dlaczego miałoby to zaprzeczać twierdzeniu że wykres giełdowy to odzwierciedlenie kotła w którym gotują się mniej lub bardziej emocjonalne działania inwestorów i fundamenty spółek. Poza tym "analiza techniczna jest skuteczna nawet tam gdzie byśmy się tego nie spodziewali" to chyba najdurniejszy argument przeciw analizie technicznej ;]

Robert Galewski pisze...

Nie jestem technikiem, ale uważam, że te opory po prostu... nie istnieją. Człowiek szuka analogii nawet tam, gdzie ich nie ma, dlatego właśnie są narysowane takie linie. Oprócz tego losowe wygenerowane, czyli wygenerowane przez komputer w systemie binarnym. Chociaż nie ma żadnego algorytmu określającego jakie wartości ma przyjmować program, to jednak skutkiem ubocznym działania losowań są właśnie trendy.

Andrzej pisze...

Filon, dzięki za krótki, ale świetny wpis. Jednak dla niektórych jak widać nawet tak sugestywne przedstawienie tematu jest zadaniem zbyt wymagającym intelektualnie - jakoś ciężko niektórym przyjąć, że najlepszym narzędziem przewidywanie jutrzejszej ceny/wartości indeksu jest rzut monetą. Oczywiście pojawiają się okresy (bańki i krachy) gdzie długoterminowe korelacje stają się istotne (tzn. kiedy emocje ludzkie rzeczywiście zaczynają grać pierwsze skrzypce) i wtedy da się "coś" powiedzieć (chociaż też tylko na zasadzie przechylenia szali na swoją korzyść w propocji 51/49 zamiast 50/50), ale generalnie ceny giełdowe podlegają błądzeniu losowemu - również w dłuższej niż 1 dzień perspektywie (oczywiście w najdłuższej perspektywie jest eksponencjalny wzrost związany z rozwojem gospodarczym i spadkiem wartości pieniądza w czasie, tzn. inflacją, ale mam tu na myśli kilkanaście-dziesiąt lat).
@Mojzesz - na kazdy z twoich punktow moznaby przytoczyc obszerna odpowiedz (co nie znacza ze nie ze wszystkimi sie nie zgadzam), jednak komiczne jest zestawienie takich 'naukowych' argumentow z koncowym wychwalaniem analizy technicznej w kategoriach 'wiary' i 'magii' :-).

WwWwW pisze...

ale czemu mają służyć takie wpisy?
to jak rozważania nad wyższością jednych Świąt nad drugimi...

Anonimowy pisze...

Kolejny wpis z cyklu "co by tu napisac, bo mi się tematy kończą, a przecież blogowanie wymaga ciągłego pisania"...

Anonimowy pisze...

Jest takie twierdzenie matematyczne:
Rozwinięcie dzisiętne (niemal) każdej liczby niewymiernej zawiera każdy, dowolnie długi ciąg cyfr.
Można zatem rowinąć liczbę pi i szukać w nim np. kombinacji cyfr 3873247234, które mogą np. reprezentować zwroty z WIG w kolejnych tygodniach . Na pewno się gdzieś znajdzie! ;) Rozwijając liczbę pi dalej, można więc przewidzieć, jak będzie zachowywał się WIG w kolejnych tygodniach.
Ot cała "siła" kresek ;)
Śmiem twierdzić, że im bardziej patern jest podobny do tego co było, tym większe różnice między przewidywaniami a przyszłością.

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz