poniedziałek, 12 sierpnia 2024

Odwrócona krzywa rentowności po raz kolejny wisi nad światem

Ponad dwa lata temu, w kwietniu 2022 r. w ramach tego wpisu, zwróciliśmy uwagę na odwracającą się krzywą rentowności. Jest to sygnał o tyle ważny, że w odróżnieniu od standardowych wskaźników makroekonomicznych wychwytuje on cykle wyższego rzędu (ok. 10 letnie), a dodatkowo choć posiadamy niemal 50 lat danych z nim związanych, to do tej pory jeszcze się nie pomylił.

Dodatkowo jest to wskaźnik skalibrowany typowo pod ostrzeganie przed bessami, co w obecnych okolicznościach jeszcze bardziej zwiększa jego przydatność. Oto wykres wskaźnika krzywej rentowności w USA za ostatnie 48 lat:


Wskaźnik ten powstaje poprzez odjęcie rentowności 10-letnich obligacji amerykańskich od ich 2-letnich odpowiedników. W uproszczeniu, jeśli w gospodarce wszystko jest ok, w dowolnym kraju, obligacje 10-letnie powinny oferować większy zarobek niż obligacje 2-letnie. 

Sytuację tę można przyrównać do zakładania lokaty w banku, który oferuje 3% zysku rocznego jeśli zgodzisz się zamrozić pieniądze na krótki okres czasu, ale już 5% zysku rocznego jeśli powierzysz im pieniądze na 10 lat. Ten dodatkowy zysk jest jakby premią za zamrożenie pieniędzy na dłuższy okres czasu i taki stan uznajemy za normalny. Okresy gdy świat funkcjonuje według tych zasad widoczne są na powyższym wykresie jako wartości dodatnie. Tym bardziej dodatnie im obligacje 10-letnie w USA płacą więcej ponad to co oferują obligacje 2-letnie.

Czasem jednak zdarza się, że rentowność obligacji się odwraca, co oznacza, że obligacje krótkoterminowe płacą więcej niż obligacje długoterminowe. Dziś nie będziemy zagłębiać się w przyczyny powstawania takiego zjawiska, gdyż bardziej będzie interesować nas ciekawa korelacja jego występowania z recesjami w USA:

Czerwone elipsy na powyższym wykresie oznaczają okresy gdy krzywa rentowności była odwrócona. Szare pionowe obszary to z kolei okresy gdy gospodarka USA była w recesji.

Jak nietrudno zauważyć, po każdym odwróceniu krzywej rentowności, w USA następowała recesja.

Jako, że nasza giełda jest relatywnie młoda to załapała się tylko na dwa takie sygnały. Obydwa przełożyły się na największe znane nam bessy (2000 r. - pęknięcie bański internetowej i 2007 r. - pęknięcie bańki mieszkaniowej).

Co ciekawe delikatne przecięcie poziomu 0 na wskaźniku nastąpiło też we wrześniu 2019 r. (na kilka miesięcy przed pandemią), jednak wydaje się, że późniejsze rozluźnienie reguł wydatkowych mające na celu zniwelowanie skutków obostrzeń skutecznie wywindowało wskaźnik z powrotem w bezpieczne rejony.

W tego typu tematach jednak idealnie wydaje się sprawdzać reguła "co się odwlecze to nie uciecze", której manifestację widać pod postacią ponad 2 letniego już znajdowania się w okolicznościach odwrócenia krzywej rentowności.

Co więcej, w przeszłości recesja w USA zwykle realnie przychodziła gdy wskaźnik po okresie przebywania w obszarze ujemnych wartości, zaczynał znów wychodzić na plus.

Sytuację tę można interpretować tak, że okres pogłębiania się odwrócenia krzywej rentowności, jest okresem sprzyjającym nieoptymalnemu alokowaniu kapitału, a okres jej normalizacji, powiązany jest z powiedzeniem: "sprawdzam czy kapitał został zainwestowany odpowiedzialne".

Podsumowując, patrząc na obecny poziom wskaźnika oraz fakt, że obecnie giełda w USA znajduje się okolicach szczytu wszechczasów wydaje się, że zbliżamy się do momentu, w którym czeka nas kolejna bessa wyższego rzędu.

 

Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz