poniedziałek, 25 marca 2024

Trwa normalizowanie ilości szybkiego pieniądza w gospodarce


Kiedy pół roku temu, po nieprzerwanym dwumiesięcznym okresie spadków, powstała ta prognoza, mówiąca, że "hossa dopiero się rozkręci", jeszcze nie wiedzieliśmy jak potoczą się dalsze losy naszej giełdy. 

Dziś wiemy już, że okres ten rzeczywiście był kontynuacją hossy przynosząc ok. +23% procent wzrostu na indeksie WIG w zaledwie 6 miesięcy:

Wskaźnikiem, który pozwolił dokonać takiego oszacowania był: M1 vs M3 czyli tzw. "ilość szybkiego pieniądza" w gospodarce. Wskaźnik ten powstaje poprzez porównanie ze sobą dwóch wartości mierzących "jak dużo pieniądza znajduje się aktualnie w gospodarce", z tym, że każdy z nich nieco inaczej rozumie czym jest "pieniądz".

W uproszczeniu, agregat M1 zlicza tylko gotówkę i zawartość standardowych rachunków bankowych, podczas gdy agregat M3 uwzględnia również różnego rodzaju depozyty terminowe (np. lokaty). Szczegółowy przydział do odpowiednich kategorii jest nieco bardziej skomplikowany, jednak na nasze potrzeby wystarczy informacja o tym, że wartość M3 odzwierciedla cały pieniądz obecny w gospodarce, a wartość M1 pieniądz dostępny dla właściciela od ręki (szyki pieniądz).

W obecnym momencie:

  • wartość M3 dla Polski wynosi 2,3 mln zł
  • wartość M1 dla Polski wynosi 1,7 mln zł

Podzielenie tych wartości przez siebie daje nam informację, że obecnie ok.  74% całego pieniądza obecnego w gospodarce to pieniądz szybki.

Jak nietrudno się domyślić proporcja ta jest zmienna w czasie. Oto jak ta zmienność wygląda:

Jak zwykle jednak interesować nas będzie nie tyle sama wartość absolutna wskaźnika, co jego dynamika zmian. Oto wersja z zastosowanymi filtrami:

Jak widać, tak przygotowany wskaźnik wykazuje cykliczność, w oparciu o którą możemy zaobserwować, że w przeszłości każdy szczyt hossy był powiązany ze szczytem na wskaźniku. Aby to lepiej zobrazować ustawmy punkt synchronizacji na szczyty na wskaźniku:

Oto jak potoczyły się dalsze 1,5 roku na indeksie WIG po takiej synchronizacji:


Wydźwięk takiego sygnału jest pro-spadkowy. Co więcej, od 1999 r. mieliśmy na naszej giełdzie 7 cykli hossa-bessa i aż 6 z 7 przypadających im szczytów hossy pojawiał się w okolicach momentu, w którym dzisiejszy wskaźnik tworzył swój szczyt.

Oznacza to, że aby kolejna bessa mogła nadejść, najprawdopodobniej najpierw powinniśmy znaleźć się w miejscu, które na stworzenie takiego szczytu pozwala.

Na obecny moment, wskaźnik zaczął rosnąć dopiero 6 miesięcy temu i wciąż znajduje się na bardzo niskich poziomach. To sugeruje, że jeszcze trochę czasu (min. pół roku?) zajmie mu zanim znajdzie się na poziomie pozwalającym na utworzenie szczytu.

Do czasu aż się to stanie, dalsze trwanie hossy z punktu widzenia M1 vs M3 nie wydaje się być zagrożone.


Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

Brak komentarzy:

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz