Zaledwie miesiąc temu na tym blogu oglądaliśmy sobie wykres Indeksu Wskaźników Wyprzedzających dla Polski, który w nieprzekształconej formie prezentował się następująco:
Choć nie było tego jeszcze widać w przefiltrowanych danych, to na "gołym" wykresie dostrzec można było niedawno uformowany dołek, który mógł być początkiem trendu wzrostowego na wskaźników, co z czasem przełożyłoby się na formalny sygnał nadchodzącej hossy.
Dziś dołek ten jest już znacznie mniej aktualny, gdyż po najnowszej rewizji wskaźnika wygląda on tak:
Dane powróciły do spadków, zamieniając to co wydawało się być dołkiem w mało znaczącą korektę. Takie zachowanie zachowanie Indeksu Wyprzedzającego dla Polski nie jest odosobnione. Jeśli spojrzymy na zbiorczy "Growing Countires" to zobaczymy, że po ostatniej aktualizacji spadł on dynamicznie do poziomu zaledwie 30,6%. Oznacza to, że już tylko ok. 1/3 z 38 najważniejszych światowych gospodarek ma przed sobą pozytywne perspektywy. Znaczna większość nastawia się na gorszy okres.
Można by pomyśleć, że to kolejne już potwierdzenie bessy, w której jesteśmy i informacja ta powinna nas nastawiać jeszcze bardziej niedźwiedzio, ale pamiętajmy, że mowa tu o realnej gospodarce, a nie giełdzie, która ją wyprzedza. Giełda zwykle reaguje na tyle szybciej, że gdy już oficjalnie wiadomo, że nadchodzą gorsze wyniki spółek, to w dużej mierze są one już zdyskontowane w cenach i warto zastanowić się czy nie jest to dobry moment do kupna.
Dokładnie przez taki pryzmat spojrzymy na aktualne wskazanie makrosferowego: Growing Countires, którego wykres wygląda następująco:
Czarne linie oznaczają momenty, gdy wskaźnik przecinał w dół poziom 31%, tak jak zrobił to obecnie. Dalsze ścieżki indeksu WIG20 po takich punktach synchronizacji wyglądały następująco:
Okazuje się, że średnia ścieżka wcale nie jest szczególnie spadkowa (znacznie mniej niż gdy punkty synchronizacji ustawimy w momentach, gdy Growing Countries osiąga swój szczyt). Kulminację spadków osiąga po ok. 120 - 200 dniach od dni analogicznych do dzisiejszego, co oznaczałoby kolejny dołek bessy gdzieś pomiędzy listopadem 2018 r. i lutym 2019 r.
Co ciekawe, w 4 na 7 przypadków, w trakcie trwania tych kolejnych 120 - 200 dni dołki bess nie zostały już praktycznie w ogóle pogłębione. W pozostałych 3 sytuacjach zostały wyraźnie pogłębione.
Co to dla nas oznacza? Scenariusz bazowy się nie zmienia. Na GPW mamy obecnie bessę, która objawia się pogarszaniem wyników spółek i towarzyszącym im spadkom w wycenach. Bessa rozpoczęła się w styczniu 2018 r., a więc trwa już 7 miesiąc i najprawdopodobniej skończy się za kolejne 4-7 miesięcy. Najwcześniejszą rozsądną datą rozglądania się za nowymi spółkami do portfeli akcyjnych wydaje się być listopad 2018 r.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz