Na te relatywnie krótkie cykle, na tej samej zasadzie jak mniejsze fale na morzu na większe, nakładają się cykle większych rozmiarów. Jednym z nich jest cykl ok. 10 letni powiązany z odwróceniem krzywej rentowności w USA. Ostatni raz temat ten poruszałem w tym wpisie sprzed ponad 4 miesięcy. Dziś do niego wrócimy.
W skrócie, gdy nie dzieje się nic szczególnego spodziewany się, że obligacje długoterminowe (np. 10 letnie) danego kraju będą wypłacać większe odsetki niż obligacje krótkoterminowe (np. 2 letnie). Jest to rozsądne założenie, gdyż jest to dodatkowa premia za zamrożenie swojego kapitału na dłuższy okres czasu. (Na tej samej zasadzie lokaty długoterminowe dają większe odsetki niż te krótkoterminowe).
Ale nie zawsze tak jest. W okresach gdy gospodarka ma kłopoty zdarza się, że w danym kraju dość dynamicznie podnoszone są stopy procentowe, a z zasady obligacje o krótszym terminie zapadalności znacznie mocniej na te zmiany reagują niż obligacje długoterminowe.
To doprowadza do sytuacji, w której (tak jak np. obecnie w USA):
- obligacje 10-letnie wypłacają "tylko" 3,46% odsetek rocznie
- obligacje 2-letnie wypłacają "aż" 3,90% odsetek rocznie
Sytuację taką nazywamy "odwróceniem krzywej rentowności". Poniższy wykres idealnie tłumaczy dlaczego krzywa rentowności i jej potencjalne odwrócenie powinna nas interesować w kontekście inwestowania:
Niebieska linia na wykresie pokazuje jaka w danym momencie była różnica pomiędzy oprocentowaniem oferowanym przez 10-letnie obligacje amerykańskie, a tym oferowanym przez 2-letnie.
Wartości poniżej poziomu 0 oznaczają odwróconą krzywą rentowności. Jak widać na poniższym wykresie, w przeszłości, dołki na wskaźniku zwiastowały nadejście recesji w USA (szare obszary):
Nietrudno domyślić się, że gdy USA znajdują się w recesji, większość świata (a już szczególnie rozwijające się gospodarki jak nasza) na zasadzie naczyń połączonych, również przeżywają problemy.
Obecnie, krzywa rentowności w USA odwróciła się po raz 7 w historii sięgającej 46 lat wstecz. Spojrzenie na dynamikę PKB w USA pokazuje, że w nadchodzących kwartałach rzeczywiście możemy mieć do czynienia z recesją:
Aktualna dynamika PKB r/r w USA to zaledwie 1,7% z tendencją do spadku.
Co taka synchronizacja bessy wyższego rzędu z klasyczną bessą oznacza dla polskiej giełdy? W przeszłości, gdy klasyczna bessa synchronizowała się z bessą wyższego rzędu, mieliśmy zwykle do czynienia z ponadprzeciętną bessą. Dobrymi przykładami takich "ponadprzeciętnych" bess są te z 2000 r. czy z 2008 r. "Ponadprzeciętność" takiej bessy może objawiać się zarówno jej:
- niestandardową długością (ok. 19 miesięcy czasu trwania "ponadprzeciętnych" bess vs 14 miesięcy czasu trwania klasycznych.) , jak i
- niestandardową głębokością (ok. -50% spadku przy "ponadprzeciętnej" bessie vs ok. -30% spadku przy klasycznej).
Aktualna bessa z perspektywy indeksu WIG trwa już 10 miesięcy i przyniosła spadek o ok. -33%. Oznacza to, że o ile z perspektywy klasycznej bessy zrealizowaliśmy już praktycznie cały potencjał spadkowy i wykorzystaliśmy ponad 70% czasu przeznaczonego na spadki, to uwzględniając "ponadprzeciętność" obecnej bessy, wynikającą z synchronizacji z cyklem wyższego rzędu, jesteśmy nieco za półmetkiem zarówno z perspektywy czasowej jak i zakresowej.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz