Aktualna bessa wreszcie nabrała rumieńców. Do tej pory, gdyby nie zwracać uwagi na dane makro, można by ją mylić z głębszą korektą w hossie. W ostatnim tygodniu wątpliwości zostały rozwiane. Indeks giełdowy sWIG80 spadł w jego trakcie o ponad 7%. Ostatni tak duży i dynamiczny spadek giełda zaliczyła ponad 7 lat temu, w trakcie paniki z 2011 r.
W ciągu ostatnich 17 lat mieliśmy tylko kilka tego typu sytuacji:
Spadki te są zbieżne z trwającym od 2014 r. regularnym wycofywaniem pieniędzy z funduszy małych i średnich spółek.
Zwykle w takich sytuacjach zastawiamy się jak długo mogą potrwać spadki i kiedy giełda wróci do wzrostów, ale w ostatnim czasie już kilkukrotnie odpowiedzieliśmy sobie na to pytanie chociażby w tych artykułach:
- nastroje biznesowe w Niemczech a GPW
- światowa produkcja przemysłowa a GPW
- Indeks Wskaźników Wyprzedzających a GPW
- dywidendy a GPW
Dlatego dziś skupimy się na próbie określenia na jakim poziomie indeksów zakończy się obecna bessa. Jest to zadanie trudniejsze i dające znacznie mniej wiarygodne wyniki niż prognozowanie dat cykli makroekonomicznych, także nie traktujmy dzisiejszych obliczeń strasznie poważnie, ale jednocześnie powinny nam one dać pewien obraz tego czego możemy się spodziewać.
Do analizy wykorzystamy założenie, że ostatnie bessy są nieco inne niż standardowe z przeszłości. Dobre ramy tej "inności" określa niekończący się od niemal 10 lat trend wzrostowy na indeksie S&P500.
Początek tego trendu pokrywa się z rozpoczęciem masowych programów dodruku (QE itp.), co sprawiło, że w USA w ostatnich latach mieliśmy tylko drobne korekty, bez głębszej bessy. Takie działanie będzie miało w przyszłości swoje konsekwencje, ale wskaźniki sugerują, że nadejdą one dopiero za kilka lat, więc jeszcze zdążymy do nich wrócić w innych artykułach. Dziś skupimy się na tym, że dodruk ten miał wpływ również na nasz rynek i sprawił, że bessy na GPW także były płytsze niż wcześniejsze:
Powyższy wykres pokazuje ostatnie 3 bessy na indeksie WIG (w tym aktualną). Zarówno bessa z 2011 r. jak i ta z 2015 r. zabrały indeksowi relatywnie niewiele (odpowiednio 28% i 25% wartości) w porównaniu do bess, które znamy z przed 2011 r. a jednocześnie były to wartości zbliżone do siebie. Były one jakby pogłębionymi wersjami korekt z 2011 r. i 2015 r. w wielkim trendzie wzrostowym w USA.
Zakładając, że wielki trend wzrostowy w USA zawali się dopiero przy kolejnej bessie (jak sugerują wcześniejsze analizy), możemy roboczo przyjąć, że obecna bessa ma dużą szansę rozegrać się tak jak dwie poprzednie, a więc po raz kolejny w USA zobaczymy tylko drobne rysy na trendzie wzrostowym, a w Polsce zobaczymy spadki na indeksie WIG rzędu 25% od szczytu.
Szczyt ostatniej hossy na WIGu przypada na ok. 66 tys. pkt., co oznacza, że spadek o 25% sprowadziłby indeks do poziomu ok 50 tys. pkt. Obecna wartość indeksu WIG to 57,5 tys. pkt co przekłada się na realizację połowy teoretycznego zakresu spadków.
Jeśli ta zależność miałaby się utrzymać indeks WIG musiałby spaść jeszcze o ok. -13% od obecnego poziomu, aby bessę uznać za zakończoną.
Spójrzmy teraz mniej zaszumiony od WIGu indeks sWIG80:
Z jego perspektywy bessa z 2011 r. zabrała 35%, a ta z 2014 r. 24%. Obecny spadek od ostatniego szczytu hossy wynosi już -30%, co oznacza, że maksymalnie indeks ten powinien spaść do 10,7 tys. pkt (aby pozostać w ramach wyznaczonych przez ostatnie dwie bessy), a minimalnie już teraz wypełnił zakres potrzeby do uznania, że bessa w pełni wybrzmiała.
W praktyce może się jednak okazać, że małe i średnie spółki znacznie mocniej odczuły obecną bessę, z racji postępującej likwidacji OFE rozpoczętej w 2014 r.. Likwidacja ta nie miała wpływu na bessę z 2011 r. i miała nieznany wpływ na tę z 2014 r. przez co ciężko zachować analogię obecnej bessy do dwóch pozostałych tak jak zrobiliśmy to w przypadku indeksu WIG.
Oznacza to, że możliwe, że w trakcie jak WIG będzie szedł do swojego celu bessy (50 tys. pkt) małe spółki zostaną zepchnięte znacznie głębiej niż wynikałoby to z historycznej analogii, właśnie ze względu na ten dodatkowy negatywny wpływ likwidacji OFE.
Dlatego dziś pominiemy prognozę zasięgu spadków dla małych spółek, gdyż byłaby zbyt szeroka, aby mogła być wartościowa i pozostaniemy przy prognozie dla indeksu WIG.
A Wy jak myślicie, na jakim poziomie poszczególnych indeksów zakończą się obecna bessa? Proponuję mały konkurs na typowanie poziomu dołka bessy. Kto ma ochotę wziąć udział, niech wpisze swoją prognozę w komentarzach. Prognoza może być dla dowolnego z głównych indeksów na GPW (WIG, WIG20, mWIG40, sWIG80), zależnie od tego dla którego indeksu czujecie się najbardziej pewnie. Wrócimy za jakiś czas do tego artykułu (gdy już nie będzie wątpliwości, że jesteśmy za dołkiem bessy) i wyłonimy zwycięzców. Aby zachęcić do przemyślanych typowań, dla zwycięzców na pewno znajdą się jakieś nagrody.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz