Wszyscy wiemy, że indeksy giełdowe obrazują kondycję rynku jako całości. Najbardziej popularny jest indeks WIG, do którego należą niemal wszystkie spółki na GPW. Rok temu pokazaliśmy jednak, że indeks WIG wcale nie jest zbyt dobrym miernikiem koniunktury, gdyż jest niemal w całości kontrolowany przez kilka dużych spółek. Lepszym miernikiem wydaje się być sWIG80 (w czasie pisania tamtego artykułu sWIG80 był zastąpiony przez WIG250, ale GPW się z niego wycofała).
Niestety sWIG80, pomimo swojej wyższości nad WIGiem, nadal jest indeksem ważonym po rozmiarze, co oznacza, że zawiera w sobie trochę szumów. Dziś spróbujemy zobaczyć co stałoby się, gdyby spróbować wyeliminować wszystkie szumy, tak aby zobaczyć niezakłócony obraz stanu naszej giełdy.
Koncepcja, o której mówię, nie jest nowa i nazywa się Wskaźniki Szerokiego Rynku (WSR). Pierwszy raz na tym blogu pojawiła się ponad 4 lata temu, jednak mimo swojej skuteczności jest regularnie zapominana.
W skrócie WSR są tworzone w taki sposób, aby każda spółka miała jednakowy głos niezależnie od swojego rozmiaru. Coś na wzór indeksu giełdowego, który nie nadawałby wag w oparciu o rozmiar. Ale WSR idą jeszcze dalej niż indeks nieważony.
Aby zrozumieć różnicę pomiędzy indeksem nieważonym, a WSR wyobraźmy sobie, że mamy 10 spółek, na podstawie, których chcemy stworzyć indeks. Niech każda spółka ma dokładnie taką samą wagę, co oznacza po prostu, że będziemy liczyć zwykłą średnią arytmetyczną.
Dla uproszczenia, w pierwszym dniu wszystkie spółki mają ceną 10 zł / akcję. W drugim dniu cena pięciu spółek spada do 9 zł / akcję, a pozostałe pięć spółek drożeje do ceny 20 zł / akcję. Jak wpłynie to na wartość indeksu nieważonego?
- W pierwszym dniu wynosi ona 10 zł, gdyż wszystkie spółki mają właśnie taką cenę.
- W drugim dniu cena indeksu to ( 5 * 9 zł + 5 * 20 zł) / 10 = 14,5 zł
Oznacza to, że indeks nieważony zyskał +45% swojej wartości.
WSR podobnie jak indeks nieważony liczą zwykłą średnią arytmetyczną, ale dodatkowo nie zwracają uwagi na to jak duża jest zmiana ceny spółki. Każda spółka otrzymuje tylko jedną z poniższych ocen:
- +1 jeśli wyróżnia się pozytywnie
- 0 jeśli jest neutralna
- -1 jeśli wyróżnia się negatywnie
Co to znaczy "wyróżnia się"? To zależy od konkretnego wskaźnika, ale dla uproszczenia w tym przykładzie możemy przyjąć, że pozytywnie wyróżniają się spółki, które są wyżej niż wczoraj, a negatywnie, te które są niżej.
Skoro pięć spółek wzrosło i pięć spółek spadło, to zmiana WSR wyniesie dokładnie 0, bo +5 punktów ze spółek rosnących zostało zniwelowane przez -5 punktów ze spadających.
Teraz pytanie, które podejście jest lepsze?
Czy indeks nieważony, który uwzględnia to o ile jakaś spółka urosła lub spadła, czy WSR, który ignoruje tą informację i przeprowadza głosowanie, w którym każda spółka ma do wyboru tylko +1 lub -1.
Odpowiedzią jak zwykle jest: to zależy. To zależy co chcemy uzyskać. Jeśli interesuje nas to czy na giełdzie jest więcej kupujących czy sprzedających, to indeks nieważony lepiej niż WSR to pokaże (wzrost +45% sugeruje, że w danym dniu większy kapitał był zaangażowany w kupowanie niż sprzedaż).
Jeśli jednak interesuje nas to ilu różnych spółek dotyczyło zainteresowanie ze strony kupujących / sprzedających to WSR pokaże to znacznie lepiej niż indeks.
Ładnie przedstawia to poniższy diagram.
Im bliżej górnej części obrazka, tym dany wskaźnik bardziej skupia się na kwotach, jakie przepływają przez giełdę. Im niżej, tym bardziej skupia się na szerokości rynku (ilości spółek, które korzystają z tego kapitału).
Tyle teorii. Zobaczmy teraz jak w praktyce radzi sobie jeden z Wskaźników Szerokiego Rynku:
W tym wypadku jako "wyróżniające się pozytywnie" zostawały uznane spółki, które w danym dniu znajdowały się powyżej swojej długoterminowej średniej (był w trendzie wzrostowym), a jako "wyróżniające się negatywnie", te które były poniżej tej średniej.
Dodatkowo wykres przedstawia nie tyle samą liczbę spółek w trendzie wzrostowym, co zmianę tej liczby w stosunku do poprzedniego roku.
To co widać na pierwszy rzut oka, to cykliczność, która w pewnym stopniu jest widoczna równie na wykresach indeksów giełdowych, jednak tam przykryta jest dużą ilością szumów. Tutaj tych szumów nie ma.
Wykres sugeruje, że od 1999 roku mieliśmy na naszym rynku 5 pełnych cykli hossa - bessa. Nałóżmy na ten wykres indeks giełdowy, ale lepiej zobaczyć te okresy:
Po nałożeniu, ładnie widać, że okresy, w których tempo wchodzenia w trend wzrostowy nowych spółek spadało, były okresami, gdy należało ewakuować się z giełdy.
Pionowymi liniami zaznaczyłem te punkty. Okazuje się, że trafiają one niemal idealnie w szczyty hoss. Jeśli przyjrzymy się ścieżkom indeksu giełdowego w rok po takich sygnałach to zobaczymy taki obrazek:
W czasie hossy w 2007 r. sygnał pojawił się nieco zbyt wcześnie, jednak z perspektywy czasu wiemy, że nie była to zła decyzja, gdyż spóźnienie kosztowałoby znacznie więcej. Po roku czasu od tak ustawionego sygnału w najlepszym wariancie indeks był o +10% wyżej. W najgorszym, strata wynosiła ok. -25%. Kierunki ścieżek jednoznacznie wskazują na negatywny wydźwięk takiego sygnału.
Zobaczmy czy odwrotny sygnał jest w stanie przewidzieć hossę.
Tym razem zaznaczyłem momenty, gdy liczby spółek w trendzie wzrostowym była mała i wciąż malała, ale robiła to coraz wolniej. A oto jak zachowywał się indeks w rok po takich sygnałach:
Tu linie są bardziej rozproszone niż w przypadku sygnału sprzedaży. Mamy:
- 2 przypadki zakończone stratą ok. 20%
- 1 przypadek neutralny
- 2 przypadki zakończone zyskami odpowiednio +50% i +100%
Oznacza, to że szansa na pozytywne rozstrzygnięcie takiego sygnału wynosi 50/50, jeśli jednak już sytuacja rozegra się pozytywnie, to zysk jest znacznie większy niż ewentualna strata w negatywnym scenariuszu.
Znacznie ciekawsze jest jednak to co działo się na rynku w ciągu 2 lat od takiego sygnału:
Na 5 historycznych ścieżek, wszystkie 5 zakończyło się nadejściem hossy. W najgorszym wypadku, po 2 latach od sygnału zakupu, indeks giełdowy sWIG80 urósł o 30%.
Oznacza to, że mimo iż w ciągu roku od sygnału tylko połowa ścieżek wskazywała na hossę, to w ciągu dwóch lat na drogę hossy weszły także, te które wcześniej były negatywne.
Obecna sytuacja:
W obecnym momencie obowiązujący jest pozytywny sygnał, który pojawił się 24 kwietnia 2015 r. Od tego czasu minęło już niemal pół roku, a indeks nie zmienił swojej wartości. Oznacza to, że jeśli trend historyczny miałby zostać zachowany, to za półtora roku w dniu 24 kwietnia 2017 indeks sWIG80 powinien być co najmniej 30% wyżej niż obecnie.
Dzisiejszy Wskaźnik Szerokiego Rynku można śledzić na bieżąco w ramach makrosfery pod nazwą "stock over average". Pamiętajcie jednak, że jest to analiza oparta o jeden wskaźnik i powinna być weryfikowana w oparciu o inne.
A jak Wy patrzycie na rynek? Jeśli macie jakieś własne prognozy, napiszcie o nich w komentarzach. Za jakiś czas będzie można wrócić do tego wpisu i je sprawdzić.
Na 5 historycznych ścieżek, wszystkie 5 zakończyło się nadejściem hossy. W najgorszym wypadku, po 2 latach od sygnału zakupu, indeks giełdowy sWIG80 urósł o 30%.
Oznacza to, że mimo iż w ciągu roku od sygnału tylko połowa ścieżek wskazywała na hossę, to w ciągu dwóch lat na drogę hossy weszły także, te które wcześniej były negatywne.
Obecna sytuacja:
W obecnym momencie obowiązujący jest pozytywny sygnał, który pojawił się 24 kwietnia 2015 r. Od tego czasu minęło już niemal pół roku, a indeks nie zmienił swojej wartości. Oznacza to, że jeśli trend historyczny miałby zostać zachowany, to za półtora roku w dniu 24 kwietnia 2017 indeks sWIG80 powinien być co najmniej 30% wyżej niż obecnie.
Dzisiejszy Wskaźnik Szerokiego Rynku można śledzić na bieżąco w ramach makrosfery pod nazwą "stock over average". Pamiętajcie jednak, że jest to analiza oparta o jeden wskaźnik i powinna być weryfikowana w oparciu o inne.
A jak Wy patrzycie na rynek? Jeśli macie jakieś własne prognozy, napiszcie o nich w komentarzach. Za jakiś czas będzie można wrócić do tego wpisu i je sprawdzić.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz