Dziś, podobnie jak ostatnio, zastanowimy się kiedy (i czy w ogóle) rozpocznie się najbliższa hossa. W tym celu użyjemy jednego z zapomnianych nieco wskaźników szerokiego rynku z Fundamentalnej, sekcji, która była swego rodzaju prekursorem Makrosfery. Mowa tu o stosunku obrotów spółek rosnących, do obrotów spółek malejących:
Wskaźnik ten powstał w ten sposób, że dla każdego dnia z ostatnich 20 lat sprawdziłem dla każdej spółki jaki w danym dniu był na niej obrót oraz czy w danym dniu rosła czy spadała. Następnie dla każdego dnia zsumowałem obroty wszystkich spółek, które rosły oraz oddzielnie zsumowałem obroty wszystkich, które spadały. Następnie odjąłem jedną wartość od drugiej i policzyłem 40 i 80 tygodniową średnią ruchomą dla wyeliminowania szumów.
W ten sposób możemy badać, jaka część kapitału "panikuje" / wspiera sobą spadki na rynku, a jaka część "jest chciwa" / wspiera wzrosty.
Na wykresie widać pewien rodzaj cykliczności. Skupiając się na średniej 80 tygodniowej (grubsza linia), możemy zaznaczyć ważniejsze dołki utworzone poniżej poziomu 0:
Skupiając się na średniej 40 tygodniowej możemy skupić się na głębszych dołkach (poniżej poziomu -10):
Przełóżmy te momenty na indeks WIG:
Dołki na podstawie średniej 80 tygodniowej:
Nietrudno zauważyć, że wydźwięk dołków na dzisiejszym wskaźniku jest mocno pro-wzrostowy dla indeksu WIG niezależnie od tego, którą wersję wskaźnika wykorzystamy.
Oznacza to, że duża przewaga obrotów na spółkach spadających dość dobrze wyznacza okolicę rozpoczęcia kolejnej hossy.
Co ciekawe, obecnie mamy właśnie tego typu sygnał zarówno na danych 40 jak i 80 tygodniowych. Wydźwięk tych odkryć jest dość jednoznaczny i ciężko będzie rynkowi w najbliższych miesiącach nie rozpocząć hossy.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz