Zanim przejdziemy do dzisiejszej analizy mam małe ogłoszenie, którym chciałbym się z Wami podzielić. W zeszły poniedziałek miałem okazję spotkać się ze studentami z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Musze przyznać, że frekwencja przerosła moje oczekiwania, gdyż na sali było ponad 300 osób. Poniżej kilka zdjęć z tego spotkania:
oraz video z fragmentem wykładu:
Serdecznie dziękuję za zaproszenie Sławkowi oraz pozostałym członkom Studenckiego Koła Giełdowego (Kamilowi, Magdzie, Ani i Karolowi), którzy dopięli wszystko na ostatni guzik od strony technicznej. Na spotkaniu mówiłem, o tym jak szukać perełek i stworzyć system inwestycyjny, bardzo podobny do tego, który prowadzę w ramach fundamentalnej.
Wracając do głównego tematu dzisiejszego wpisu:
Przez ostatni miesiąc na giełdzie mamy do czynienia z bardzo ciekawą sytuacją. Otóż duże spółki (WIG20) dają nieźle popalić maluchom (sWIG80). O ile małe spółki w ciągu ostatniego miesiąca ledwie wyszły na 0, to duże spółki zarobiły niemal 8%.
Choć sam fakt, że duże spółki zachowują się silniej niż słabe nie jest niczym niezwykłym na giełdzie. (W historii zamiennie raz silniejsze są duże, raz małe spółki.) To zwykle jest tak, że:
- W czasie hossy, małe spółki zachowują się silniej niż duże (rosną szybciej), bo są dynamiczne i łatwo zwiększają zyski o dużą wartość procentową.
- W czasie bessy, duże spółki zachowują się silniej niż małe (spadają wolniej), bo są stabilne i nie grozi im bankructwo z powodu słabych wyników przez kilka kwartałów z rzędu.
Obecna sytuacja jest o tyle specyficzna, że duże spółki wygrywają z małymi w czasie wzrostów (WIG20 zyskał prawie +8% w ciągu ostatniego miesiąca).
Jak się domyślacie, to nie pierwszy raz w historii kiedy mamy do czynienia z taką anomalią. Naniosłem na wykres wszystkie momenty z ostatnich kilkunastu lat, kiedy mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją jak obecnie, a więc:
- Duże spółki (WIG20) urosły niemal 8% (lub więcej) w ciągu ostatniego miesiąca.
- Duże spółki (WIG20) urosły niemal 8% więcej niż małe spółki (sWIG80) w ciągu ostatniego miesiąca.
Patrząc na wykres widzimy coś dziwnego:
- Przez ostatnie 20 lat mieliśmy aż 30 tego typu sygnałów.
- Przez ostatnie 13 lat mieliśmy tylko 10 tego typu sygnałów.
Oznacza to, że możemy historię podzielić na 2 okresy:
- Od 1994 r. do 2002 r., kiedy to niemal co 2-3 miesiące mieliśmy podobny sygnał przez co nie były one zbyt wiarygodne.
- Od 2002 r. do chwili obecnej kiedy sygnały zdarzały się znacznie rzadziej, ale też ich wiarygodność była większa.
W związku z tym, w dalszej analizie skupimy się tylko na ostatnich 13 latach.
Tu mała dygresja. Zastanawiałem się nad przyczyną takiego stanu rzeczy. Co takiego stało się w okolicach 2002 roku, że nagle liczba momentów, kiedy duże spółki rosną szybciej niż małe, tak drastycznie się zmniejszyła. Kilka pomysłów, które przyszły mi do głowy:
- W przeszłości było znacznie mniej inwestorów na giełdzie, więc rynek był mniej efektywny niż dziś, a więc anomalie mogły zdarzać się częściej.
- W przeszłości na giełdzie było znacznie mniej spółek (nieco ponad 200 w 2002 roku). Łatwiej stworzyć anomalię, gdy potrzebny jest do tego mniejszy kapitał.
- Może zmiana starego systemu giełdowego na WARSET w listopadzie 2000 roku miała jakiś wpływ?
Niby mają one jakiś sens, ale żaden nie przekonuje mnie zbyt mocno, także jeśli wiecie co mogło spowodować nagły zanik sygnałów w okolicach 2002 roku, to koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Wracając do głównego wątku, skupmy się na ostatnich 13 latach. Poszukując sygnałów podobnych do obecnego sprawdziłem jak zachowała się giełda po 9 historycznych sygnałach synchronizacji.
Okazuje się, że w 8 przypadkach na 9 w rok po takim sygnale indeks sWIG80 znajdował się wyżej niż w momencie sygnału. W tym:
- 6 sygnałów zostało wygenerowanych niemal idealnie (z dokładnością do 3 miesięcy) w dołku, po którym indeksy w nadchodzącym czasie urosły o ...dziesiąt procent.
- 2 sygnały oznaczały tylko umiarkowane wzrosty w nadchodzących miesiącach.
Jeden sygnał, który nie wpasował się w konwencję został wygenerowany w październiku 2007, a więc na samym początku wielkiej bessy. Był to moment, w którym WIG20 rysował drugi szczyt, który dorównał pierwszemu (z lipca 2007), a sWIG80 wyrysował tylko niewielki pagórek potwierdzający słabość polskiej giełdy.
Co się stanie tym razem? Nie wiem, ale analogia jest obiecująca. Co więcej jeśli spojrzymy na całą sytuację od drugiej strony to okaże się, że w ciągu ostatnich 13 lat mieliśmy 4 potwierdzone dołki bessy:
- w 2002 roku
- w 2005 roku
- w 2009 roku
- w 2012 roku
Każdemu z tych dołków towarzyszył sygnał wygenerowany przez nasz dzisiejszy wskaźnik, a więc jak dotąd każda z 4 hoss zaczynała się od chwilowej niedyspozycji małych spółek (takiej jak obecnie).
To właściwie tyle. Jest jeszcze dalszy fragment dla dociekliwych, ale nie zmienia on naszego spojrzenia na całą sytuację. Dokładniej chodzi o to co wydarzyło się na przełomie lat 2001/02. Ta data wypada dawniej niż 13 lat temu, dlatego nie uwzględniliśmy jej we wcześniejszej analizie, ale stało się wtedy coś czego powinniśmy być świadomi. Oto jak zachowywały się indeksy w tamtym okresie:
Na wykresie małych spółek nie ma nic nadzwyczajnego. Cały 2001 to trwająca bessa, która kończy się dopiero we wrześniu 2002 roku.
Wykres dużych spółek wygląda zupełnie inaczej. Bessa osiągnęła swoje dno w okolicach września 2001. Następnie w ciągu 4 miesięcy (do końca stycznia 2002) indeks WIG20 urósł aż +40%. Przez kolejne 8 miesięcy indeks stracił niemal cały ten zysk wyrównując dołek bessy, a następnie zaczął rosnąć.
Jest to jedna z największych dysproporcji pomiędzy indeksami na naszej giełdzie jaką udało mi się znaleźć. W czasie gdy duże spółki wzrosły o +40%, małe niemal nie zmieniły swojej wartości. Co ciekawe jeśli staniemy na wykresach na linii oznaczającej listopad 2001, to możemy odnieść wrażenie, że jest to sytuacja bardzo podobna do obecnej. Oto podobieństwa:
Z perspektywy czasu wiemy, że byłby to błąd. W ciągu kolejnych 11 miesięcy zarówno duże, jak i małe spółki spadły o ponad 30%. W momencie gdy wydawało się, że bessa się skończyła, przyszła od razu druga pełnoprawna bessa trwająca 11 miesięcy i zabierając 30% wartości indeksów. Ten zlepek dwóch bess był najdłuższą bessą dotychczas na naszej giełdzie (trwała ponad 2 lata).
Tu pojawia się pytanie: Skoro listopad 2001 roku pod wieloma względami przypominał obecny moment, to czy nie powinniśmy się obawiać nadejścia drugiej bessy takiej jak wtedy?
Wygląda na to, że nie. Choć podobieństw jest sporo, to różnic także. Aby zrozumieć dlaczego po jednej bessie od razy przyszła druga musimy przyjrzeć się bliżej sytuacji makro w listopadzie 2001 roku. Na obrazkach ograniczyłem widok do tego jaki mielibyśmy w listopadzie 2001.
Okazało się, że poprawna jest kropka druga. Kondycja polskiej gospodarki była tragiczna. Bezrobocie eksplodowało ponad 18%, a w kolejnych miesiącach dalej rosło.
Niestety nie mam dokładnych danych dotyczących zysków spółek z tamtego okresu, ale dzięki rocznikom statystycznym publikowanym przez GPW wiemy jak wyglądało C/Z dla całej giełdy na zakończenie każdego roku. O ile pod koniec 2000 roku (na początku internetowej bessy) C/Z dla giełdy wynosiła 28,5 (to sporo), to rok później C/Z dla giełdy wynosiła 31,3. Oznacza to, że pomimo ogromnych spadków na giełdzie w 2001 roku, zyski spółek spadły nawet bardziej niż indeksy giełdowe. Nie jest to jedyny taki przypadek na naszej giełdzie, ale tego typu sytuacje zdarzają się bardzo rzadko (żadna z ostatnich 4 bess się tak nie zachowała).
Co to dla nas oznacza?
W kontekście dzisiejszego wpisu wiemy po prostu, że aby po jednej bessie od razu nadeszła druga, sytuacja gospodarcza w kraju musi być opłakana. Obecna sytuacja makro jest zupełnie inna niż ta z końcówki 2001 roku.
Warto jednak znać historię, chociażby po to aby wiedzieć czego możemy spodziewać się w przyszłości. "Nie znając historii jesteśmy skazani na jej powtarzanie."
Jest to jedna z największych dysproporcji pomiędzy indeksami na naszej giełdzie jaką udało mi się znaleźć. W czasie gdy duże spółki wzrosły o +40%, małe niemal nie zmieniły swojej wartości. Co ciekawe jeśli staniemy na wykresach na linii oznaczającej listopad 2001, to możemy odnieść wrażenie, że jest to sytuacja bardzo podobna do obecnej. Oto podobieństwa:
- Duże spółki zaczynają rosnąć po przebytej bessie.
- Male spółki także rosną, ale znacznie słabiej niż duże.
- Stopy procentowe spadły w ciągu ostatniego roku o ok. 40%.
- Liczba spółek tworzących nowe szczyty zaczyna rosnąć.
Listopad 2001 roku był momentem, w którym po przebytej bessie niektóre wskaźniki pokazywały poprawę sytuacji. Potężne obniżki stóp procentowych miały w najbliższym czasie zacząć oddziaływać na rozruszanie gospodarki. Coraz więcej spółek tworzyło nowe szczyty. W skrócie: Niektóre dane makro pokazywały, że nadchodzi czas na inwestowanie, a do tego giełda po 14 miesięcznej mocnej bessie zaczynała dawać oznaki ożywienia. Wyglądało to na idealne warunki pod inwestycję.
Gdybym inwestował na giełdzie w tamtym okresie to jest duża szansa, że w listopadzie 2001 roku sam zacząłbym zwiększać zaangażowanie w akcje.
Z perspektywy czasu wiemy, że byłby to błąd. W ciągu kolejnych 11 miesięcy zarówno duże, jak i małe spółki spadły o ponad 30%. W momencie gdy wydawało się, że bessa się skończyła, przyszła od razu druga pełnoprawna bessa trwająca 11 miesięcy i zabierając 30% wartości indeksów. Ten zlepek dwóch bess był najdłuższą bessą dotychczas na naszej giełdzie (trwała ponad 2 lata).
Tu pojawia się pytanie: Skoro listopad 2001 roku pod wieloma względami przypominał obecny moment, to czy nie powinniśmy się obawiać nadejścia drugiej bessy takiej jak wtedy?
Wygląda na to, że nie. Choć podobieństw jest sporo, to różnic także. Aby zrozumieć dlaczego po jednej bessie od razy przyszła druga musimy przyjrzeć się bliżej sytuacji makro w listopadzie 2001 roku. Na obrazkach ograniczyłem widok do tego jaki mielibyśmy w listopadzie 2001.
PKB spadało siódmy kwartał z rzędu. Były 2 możliwe scenariusze:
- albo zadziała zasada cykliczności i już niedługo PKB zacznie rosnąć.
- albo kondycja gospodarki jest tak zła, że PKB będzie dalej spadać.
Niestety nie mam dokładnych danych dotyczących zysków spółek z tamtego okresu, ale dzięki rocznikom statystycznym publikowanym przez GPW wiemy jak wyglądało C/Z dla całej giełdy na zakończenie każdego roku. O ile pod koniec 2000 roku (na początku internetowej bessy) C/Z dla giełdy wynosiła 28,5 (to sporo), to rok później C/Z dla giełdy wynosiła 31,3. Oznacza to, że pomimo ogromnych spadków na giełdzie w 2001 roku, zyski spółek spadły nawet bardziej niż indeksy giełdowe. Nie jest to jedyny taki przypadek na naszej giełdzie, ale tego typu sytuacje zdarzają się bardzo rzadko (żadna z ostatnich 4 bess się tak nie zachowała).
Co to dla nas oznacza?
W kontekście dzisiejszego wpisu wiemy po prostu, że aby po jednej bessie od razu nadeszła druga, sytuacja gospodarcza w kraju musi być opłakana. Obecna sytuacja makro jest zupełnie inna niż ta z końcówki 2001 roku.
Warto jednak znać historię, chociażby po to aby wiedzieć czego możemy spodziewać się w przyszłości. "Nie znając historii jesteśmy skazani na jej powtarzanie."
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
17 komentarzy:
Małe szanse na trwałą hossę z dołkiem w styczniu 2015. Sentyment inwestorów w chmurach. Nie tak się zaczynały hossy. Pewnie czeka nas jakiś trup z szafy w 2.połowie roku, tak jak prognozuje W.Białek. Grexit lub jakaś ofensywa na Ukrainie...?
Pytanie czy wyjście Grecji z UE wpłynęło by jakoś negatywnie na polskie firmy. Polskie spółki giełdowe raczej nie prowadzą biznesów z Grecją, a samo Euro po takim wyjściu raczej się umocni (odrzucenie najsłabszego ogniwa), także polscy eksporterzy będą się cieszyć. Oczywiście takim potencjalnym trupem może być coś zupełnie innego, czego obecnie w ogóle nie rozważamy.
Bardziej niż konkretny trup zastanawia mnie Twoje zdanie: "Nie tak się zaczynały hossy". Myślę, że bardzo ciekawym tematem byłoby przeanalizowanie, jak w kontekście trupów zaczynały się hossy, to znaczy, w jakich momentach cyklu gospodarczego wypadał jakiś trup i jak wpływał na ten cykl.
Co do samego sentymentu inwestorów to nie mamy danych dla INI z wcześniejszych hoss, ale ta ostatnia z 2012 roku kilka razy trwała pomimo ogromnego optymizmu. Obecny odczyt INI (Indeks Nastroju Inwestorów) to ok. 60%. 29 listopada 2012 (niecałe pół roku po rozpoczęciu hossy) INI pokazał wartość bardzo zbliżoną do obecnej - 58,6%. W ciągu dwóch kolejnych miesięcy giełda rosła jak na drożdżach (+12% w 2 miesiące), a w perspektywie roku od tej daty, jak na podwójnych drożdżach. W trakcie trwania hossy jeszcze co najmniej dwukrotnie mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją. 13 czerwca 2013r. INI miał wartość 63,8%. Po tej dacie giełda dalej rosła w najlepsze. Podobnie z datą 26 wrzesień 2013 (INI = 59,5%).
Nie chodzi mi tu o to, że wskaźnik nastrojów jest nieskuteczny. Gdybyśmy przejrzeli dokładnie wszystkie sygnały, to często poprawnie wskazuje momenty przegrzania rynku, a ja tylko wybrałem 3 daty, które akurat nie zadziałały. Chodzi tylko o to, że w przeszłości już nieraz mieliśmy bardzo dużo optymistów, a mimo to nie nadeszła, żadna większa korekta, a wskaźnik po paru tygodniach zaczął się wychładzać.
Cześć Filip. Chciałem zapytać o kilka rzeczy.
1) Czy pracujesz/planujesz dodać nowe wskaźniki do prognozy cykli w makrosferze?
2) Jak idę postępy w sprawdzaniu skuteczności systemu stosowanego w fundamentalnej na giełdzie w UK?
3) Czy planujesz może szkolenie w niedalekiej przyszłości?
Lepszym wskaznikiem jest saldo bykow minus niedziwiedzi. Wykres aktualizowany jest na stronie SII co tydzien. Wartosci ujemne wskaznika wskazuja na wyprzedanie rynku, wartosci bliskie 40 i powyzej pkt. wskazuja na wykupienie rynku. Nie biore pod uwage samego wskaznika bykow:)
Co do Grecji, jej bankructwo spowoduje najpierw 20% przecene na rynkach rozwinietych (olbrzymie straty bankow niemieckich francuskich) Moim zdaniem zbyt malo podrozal dolar zebysmy mowili o jakiejs pelnej hosie rozpoczetej dolkiem w styczniu 2015. Gdybysmy zakladali ze to poczatek hossy, to nalezaloby sie zastanowic gdzie znajduja sie indeksy rynkow rozwinietych. Czy nie nalezy im sie 4.fala korekcyjna w impulsie od 2009 roku? Wg mnie mamy obecnie 5.fale na WIGu w 3.fali impulsu rozpoczetego w 2009 roku. 3 fala rozpoczeta jesienia 2011 roku .i w tej 3.wielkiej fali jestesmy w fali 5. rozpoczetej w styczniu 2015. Liczymy wiec na wysoki poziom dolara 2015/2016 tak aby zbudowac mocne podstawy pozniejszej hossy, choc prawdopodobnie 100% wzrosty WIGu w ciagu 1,5-2 lat hossy nalezy odlozyc do historii (niestety).
Ad 1) Na bieżąco dodaję nowe wskaźniki. Jak tylko pojawia się jakiś pomysł na ciekawy wskaźnik, to go dodaję i piszę o nim artykuł. Czasem jest tak, że tydzień po tygodniu są dobre pomysły na nowy wskaźnik, a czasem przez kilka miesięcy nie ma nic nowego. Jeśli ktoś ma jakiś pomysł na potencjalny wskaźnik do makrosfery, to zawsze chętnie się mu przyjrzę :)
Jeśli chodzi o te najlepsze wskaźniki, które składają się na prognozę cykli, to problem z dodaniem nowych jest taki, że sporo z nich nie ma zbyt długiej historii lub jeszcze nie potrafię powiedzieć, czy dany wskaźnik będzie zachowywał się wiarygodnie czy nie. Dlatego wszystkie mają swój okres leżakowania i jak tylko, któryś pokaże, że rzeczywiście można mu ufać, to go dodamy do prognozy cykli. (Np. wskaźnik pokazujący transakcje insiderów, jak na razie sprawdzał się bardzo dobrze, ale przydałyby się dane za kolejne kilka lat, aby być tego pewnym).
Ad 2) To jest jeden z moich najbardziej priorytetowych tematów, nad którym aktualnie pracuję. Trzeba jednak pamiętać, że to nie sam test jest problemem (test można zrobić w jeden dzień). Najbardziej czasochłonne jest zebranie wszystkich danych z raportów finansowych spółek z UK. Stworzenie kodu, który to wszystko ładnie przeliczy na wskaźniki. Sporej części kodu nie trzeba przepisywać, bo można skorzystać z tego napisanego dla polskiej giełdy, ale okazuje się, że pomiędzy Polską i UK jest kilka różnic, które trzeba potraktować indywidualnie. (np. W UK standardem są 2 dywidendy w ciągu roku, a u nas 1. U nas wszystkie spółki mają 3 literowe tickery. W UK długość tickera waha się od 2-4, przy czym niektóry spółki mają w nazwie kropkę.) Nie są to trudne kwestie, ale dodają czasochłonności całemu przedsięwzięciu.
Tak realnie oceniam, że baza spółek z UK będzie gotowa do testów za ok. 1-2 miesiące. Dokładny czas zależy w dużej mierze od ilości problemów, które wyskoczą po drodze, a których jeszcze nie jestem świadom :) Jeśli będziesz pamiętam, to zapytaj mnie jeszcze raz o testy UK właśnie tak za te 1,5 miesiąca. Myślę, że wtedy będę w stanie Ci dość dokładnie powiedzieć na czym stoimy :)
Ad 3) Najpierw chciałbym dokończyć roczny ekperyment, który przeprowadziłem pod koniec września 2014 (http://10-procent-rocznie.blogspot.com/2014/06/daj-sie-nauczyc-inwestowac.html), żeby zobaczyć jakie wyniki ostatecznie uda się osiągnąć i czy rzeczywiście jestem w stanie kogoś nauczyć inwestowania. Jeśli wszystko pójdzie ok i wyniki będą zadowalające, to po tym terminie (koniec września 2015) najprawdopodobniej zabiorę się za zorganizowanie czegoś. Na razie jednak ciężko mi podać jakiekolwiek szczegóły. Jak tylko coś w tej kwestii się ruszy na pewno będę dawać znać na blogu :)
Jakieś tam pomysły na wskaźniki mi chodzą, ale czy mają jakąś korelację z WIG ciężko powiedzieć.
1) Np zastanawiam się nad rekomendacjami (być może już coś takiego jest). Wskaźnik np mierzący potencjał rynku na podstawie rekomendacji z ostatniego miesiąca lub 3. Większość rekomendacji jest raczej pozytywnych, ale może przy słabych perspektywach te potencjał wynosi 5%, a przy dobrych 15% (najlepiej jeszcze byłoby ważyć to kapitalizacją spółka A obecnie po 100zł, rekomendacja 120zł kapitalizacja 9mld, spółka B 10zł rekomendacja 11zł kapitalizacja 1mld czyli (20%*9+10%*1)/10=19%)
2) napływ środków do funduszy inwestycyjnych
3) jeszcze chciałbym jakiś wskaźnik oparty o C/Z różnych giełd pokazujący jak na tym tle wygląda GPW. Np mediana z 20 największych giełd na świecie w porównaniu do C/Z w Polsce. Powiedzmy mediana c/z 10 na świecie, w Polsce 8. 10/8=1,25 GPW niedowartościowane o 25%. Podobnie można z c/wk zrobić
Generalnie trochę pomysłów mam, ale włożona praca może być duża a korzyści żadne:)
Pomysły bardzo ciekawe dziękuję za podzielenie się :) a co do konkretów to:
ad 1) Z rekomendacjami niestety jest taki problem, że ciężko było by je wszystkie zbierać ręcznie. Może ktoś z czytelników zna jakiś portal, który publikuje informacje o rekomendacjach? Gdyby istniał taki serwis, to całość byłaby znacznie łatwiejsza.
ad 2) Jak tylko zaczynałem tworzyć makrosferę to sprawdzałem ten pomysł i choć koncepcja jest bardzo dobra to jakoś nie udało się stworzyć żadnego sensownego wskaźnika na tej podstawie. Wszystkie się spóźniały w stosunku do giełdy przez co miały niewielką zdolność prognostyczną. Teraz już będzie dostępnych więcej danych, także może warto powrócić do tego pomysłu.
ad 3) Ten pomysł bardzo mi się podoba. W wolnej chwili poszukam ewentualnych źródeł danych z informacjami o C/Z dla różnych giełd.
to jeszcze z takich rzeczy, które chyba wymagałyby mniej pracy (zakładam, że wszystkie sprawozdania z ostatnich lat masz w bazie:) )
1) mediana z rentowności wszystkich spółek (może ROA lub ROE)
2) coś z przepływami z działalności operacyjnej, tylko ja bym to do czegoś odniósł np do mediany kapitalizacji, żeby uniezależnić ten wskaźnik od inflacji (100tys PLN na plus z działalności operacyjnej teraz to nie to samo co 100 tys PLN 10 lat temu)
3) podobnie jak wyżej tylko z przepływami z działalności inwestycyjnej, może dałoby się zaobserwować czy spółki coraz więcej inwestują i perspektywy są przed nimi dobre
4) wskaźniki oparte o rachunek przepływów pieniężnych np % spółek których przepływy z działalności operacyjnej, inwestycyjnej i finansowej są ujemne lub % spółek, których przepływy z działalności operacyjnej i finansowej są dodatnie, a z działalności inwestycyjnej ujemne (przedsiębiorstwo rozwija się i nie jest w stanie pokryć wydatków na rozwój z wypracowanych środków)
Wskaźniki są dość innowacyjnej, próżno ich szukać w książkach, ale teoretycznie wydaje się, że coś z nich może wynikać:)
Pomysły są dobre :) Co do mediany z rentowności to już kiedyś próbowałem tego wskaźnika i nie pokazywał on nic ciekawego. Wskaźników dla przepływów jeszcze nie próbowałem :)
Witaj,bardzo podoba mi się Twój blog,
dlatego dodałem Cię do mojej listy blogów pod adresem
firmeon.pl
Zajrzyj jeżeli masz ochotę:)
Rekomendacje są np tutaj: http://www.bankier.pl/gielda/rekomendacje
Nie wiem jak dokładne/pełne są dane. Niby pokazuje zakres danych tylko za ostatni rok, ale manipulując trochę adresem URL można się dostać nawet do danych od 1998 roku :-). Jakby co mogę napisać prosty programik który ściągnie te wszystkie dane jako tabelkę do pliku tekstowego.
Porównałem też na szybko z analogiczną stroną na money.pl i chyba jednak ani jedna ani druga nie ma wszystkich, ale zawsze można połączyć dwie bazy i mieć nadzieję, że większość się załapała ;-)
Dziękuję za podesłanie linków. To już jest co na czym można pracować :) Zrobię kilka testów, trochę poeksperymentuję z danymi i jak tylko wpadnę na coś godnego uwagi to na pewno będę o tym pisał :)
Jakbyś potrzebował zebrane razem z obu portali dane to daj znać, pewnie we wtorek/środę sam będę ściągał do własnych analiz.
W kwesti pomysłów na wskaźniki, czy próbowałeś eksperymentować z indeksami cenowymi (czyli takimi gdzie każda spółka ma tę samą wagę w indeksie)? Zawsze widziałem pewną przewagę takich indeksów nad indeksami ważonymi, gdyż np WIG jest w dużej mierze zdominowany przez kilka największych spółek, przez co nie zawsze dokładnie odzwierciedla stan cyklu hossa/bessa.
sWIG80 jest mniej narażony na ten problem, przez co lepiej widać na nim trendy, ale zastanawiam się czy indeks cenowy całego rynku nie byłby jeszcze dokładniejszy w pokazywaniu cykliczności (plus dodatkowo nie ograniczałby się do pewnego wycinka rynku tak jak sWIG80 - interesują nas przecież również spółki z poza tego indeksu).
W bazie stooq.pl jest publikowany indeks cenowy całego rynku (ticker: C_), jednak z tego co się orientuję to jest on "zaśmiecony" również spółkami z Newconnect oraz dodatkowo nie bierze pod uwagę spółek groszowych (choć to akurat może być dobre założenie). Ciekaw jestem jak wyglądałby taki indeks policzony tylko dla spółek z głównego rynku GPW.
Też kiedyś bardzo brakowało mi takiego: "nieważonego indeksu". Dlatego stworzyłem coś co bardzo dobrze go oddaje. Pierwszy wskaźnik to: "Procent spółek powyżej średniej". Jak nazwa wskazuje mierzy on jaka część spółek znajduje się powyżej swojej średniej ruchomej (bodajże z ostatniego roku). Każda spółka ma w nim jednakową wagę, więc jego wskazań nie zafałszowują największe spółki tak jak ma to miejsce w WIGu. Gdy wskaźnik jest wysoko oznacza to, że ilościowo dużo spółek jest w trendzie wzrostowym, a więc na rynku jest hossa. Można go znaleźć tutaj: http://www.makrosfera.net/analize.aspx?v1=WIG__LOG&v2=stocks_over_average
Drugi bardzo podobny wskaźnik (również ich wykresy są dość mocno skorelowane ze sobą), to "New High - New Low". Mierzy on ile spółek jest w okolicach swoich rocznych maksimów, a ile w okolicach swoich rocznych minimów. Następnie odejmuje od siebie te wartości. Równiej nie jest w żaden sposób ważony. Jeśli wskaźnik rośnie, oznacza to że we wzrostach na giełdzie bierze udział coraz większa część rynku. Można go znaleźć tutaj: http://www.makrosfera.net/analize.aspx?v1=WIG__LOG&v2=NH_NL
Ok. Dziękuję. Choć znając siebie to pewnie i tak będę się do tego zabierał samodzielnie ;)
Prześlij komentarz