czwartek, 5 lutego 2015

Jak najkorzystniej składać zlecenia?


Wyobraź sobie, że jest środek weekendu i spokojnie analizujesz spółki w poszukiwaniu nowych perełek. Zauważasz jedną, dla której Twój system inwestycyjny wygenerował sygnał zakupu. Jej cena z piątkowego zamknięcia to 50 zł. Ucieszony ustawiasz zlecenie kupna PKC (po każdej cenie), które ma się zrealizować na poniedziałkowym otwarciu, tak abyś miał pewność, że dokonasz zakupu jak najwcześniej po wygenerowaniu sygnału zakupu. W poniedziałek okazuje się, że spółka otworzyła się po cenie 55 zł i właśnie po tyle zrealizowane zostało Twoje zlecenie. Oznacza to, że już na stracie masz 10% straty na inwestycji. Co gorsza po południu tego samego dnia cena wraca do poziomu 50 zł.


Nauczony tym doświadczeniem w kolejny weekend przy kolejnym sygnale zakupu jesteś mądrzejszy. Tym raz ustawiasz zlecenie kupna z limitem ceny na poziomie 50 zł (cena piątkowego zamknięcia to znów 50 zł). To zlecenie ma zagwarantować, że nie kupisz spółki drożej niż po cenie piątkowego zamknięcia. W poniedziałek rynek otwiera się znów na poziomie 55 zł. Twoje zlecenie czeka na zejście ceny w dół. Tym razem cena nie spada i na zakończenie dnia wciąż jest 55 zł. Do końca tygodnia cena tej spółki rośnie jak na drożdżach do 100 zł. Twoje zlecenie nadal czeka. Właśnie straciłeś 100 % potencjalnego zysku.

Te dwie sytuacje pokazują problem z jakim zmaga się inwestor chcący kupić spółkę. Jeśli kupi PKC (po każdej cenie) jest ryzyko, że sporo przepłaci. Jeśli ustawi zlecenie z limitem jest ryzyko, że ekspres do zysków ucieknie bez niego. Dziś rozwiążemy ten problem. Zastanowimy się nad tym jaką taktykę powinniśmy przyjąć przy zakupie spółek, aby wychodzić na tym możliwie najlepiej.

Aby rozwiązać nasz dzisiejszy problem, przeanalizowałem każdy dzień, każdej spółki na giełdzie (to dało mi ponad 700 tys. próbek) i sprawdziłem które podejście do kupna pozwalało dokonać zakupu niższym kosztem.

Podejście I (PKC):
Podejście pierwsze odpowiada wersji, w której po zamknięciu sesji ustawiamy zlecenie kupna po każdej cenie na otwarciu następnej sesji. To gwarantuje nam, że dokonamy zakupu, ale nie wiemy po jakiej cenie.

Podejście II (limit):
Podejście drugie odpowiada wersji, w której ustawiamy zlecenie kupna z limitem równym zamknięciu sesji w piątek. Z tak ustawionym limitem czekamy 3 dni. Jeśli uda nam się w tym czasie dokonać zakupu po takiej cenie to nasz koszt zakupu będzie zerowy (w tym badaniu pomijamy prowizje bo są takie same niezależnie od wybranego podejścia). Jeśli jednak nie uda się dokonać zakupu po cenie z piątkowego zamknięcia w ciągu 3 dni, to będziemy zmuszeni kupić akcje na otwarciu czwartego dnia po każdej cenie. Ta cena zwykle będzie znacznie gorsza niż ta którą mielibyśmy w podejściu pierwszym.

Okazuje się, że na to czy spółka będzie chciała nam uciekać z ceną czy nie, wpływ mają dwa czynniki:
  • obroty na spółce - im spółka ma większe obroty, tym powinna mieć mniejszą tendencję do uciekania z ceną do góry.
     
  • trend - im bardziej wzrostowy trend panuje na spółce, tym chętniej powinna nam uciekać z ceną do góry.

To tylko przypuszczenia które będziemy chcieli potwierdzić w czasie analizy. Dlatego w czasie testów dane zostały podzielone na grupy według tych dwóch kategorii.

W czasie testu dla każdej spółki i dla każdego dnia sprawdzałem ile musiałbym zapłacić za kupno spółki stosując każde z podejść wymienionych wyżej. Np. dla spółki Talex w dniu 29 października 2008 r. moja analiza wyglądała tak:

cena zamknięcia na dzień 29-10-2008 = 10,99 zł
najgorsza cena zakupu w dniu kolejnym (30-10-2008) = 11,45 zł
a więc jeśli złożyłbym zlecenie PKC w ramach podejścia I to zakupiłbym TLX nie drożej niż po 11,45 zł. Strata na tym zakupie w stosunku do ceny z momentu decyzji o kupnie to -4,2%.

W ramach podejścia drugiego czekam maksymalnie 3 dni ze zleceniem kupna po 10,99 zł.

minimalna cena 30-10-2008 = 11,45zł
minimalna cena 31-10-2008 = 11,40zł
(w międzyczasie było święto + weekend)
minimalna cena 3-11-2008 = 11,40zł

Gdyby w ciągu tych 3 dni cena spadła poniżej 10,99 zł to automatycznie dokonałbym zakupu po takiej cenie. W tym wypadku do transakcji nie doszło, a więc jestem zmuszony kupować PKC na kolejnej sesji.

najgorsza cena zakupu w dniu kolejnym (4-11-2008) = 11,70 zł
a więc w tym wypadku w ramach podejścia drugiego kupuję akcje za 11,70 zł czyli ze stratą -6,5%.

W tej sytuacji podejście I okazało się być lepsze niż podejście II.

Ale to nie wszystko. Od razu nasuwa się pomysł na podejście II+.

Podejście II+
Polega ono dokładnie na tym samym co podejście drugie, z tą różnicą, że jeśli po 3 dniach nie udało nam się kupić spółki przez zlecenie z limitem to jeszcze raz próbujemy podejścia II, a więc ustalamy nowy limit (taki jak cena zamknięcia po trzecim dniu oczekiwania) i czekamy kolejne 3 dni z nowym (większym niż za pierwszym razem limitem). Wiemy, że nowy limit będzie większy niż stary, bo gdyby nie był to udałoby nam się dokonać transakcji w ramach starego limitu. Jeśli po powtórnej próbie oczekiwania znów nie uda się zakupić spółki, wtedy wracamy do zakupu spółki po każdej cenie.

Wracając do naszego przykładu z Talexem z dnia 29 października 2008 r. spójrzmy jaką cenę uzyskalibyśmy w podejściu II+:

Po 3 dniach czekania od sygnału zakupu czyli w dniu 3-11-2008 cena zamknięcia wyniosła: 11,40 zł, a więc przesuwamy zlecenie z limitem z poprzedniej wartości 10,99 zł na 11,40 zł. Warto zwrócić uwagę, że już w tym momencie zgadzamy się na stratę -3,7%, ale liczymy, że się już nie powiększy. Najniższe ceny w kolejnych 3 dniach to:

minimalna cena 4-11-2008 = 11,41 zł
minimalna cena 5-11-2008 = 11,70 zł
minimalna cena 6-11-2008 = 11,60 zł

a więc również tym razem nie udaje nam się zrealizować zlecenia z limitem, który obecnie wynosi 11,40 zł. Gdyby nam się udało, to nasza strata w stosunku do ceny z momentu podjęcia decyzji ograniczyłaby się do -3,7%. Jako, że zlecenie z limitem się nie powiodło, to pozostaje nam zakup kolejnego dnia po każdej cenie (czyli zakładamy najgorszą możliwą):

najgorsza cena 7-11-2008 = 11,90 zł

a więc nasza strata w stosunku do momentu podjęcia decyzji to: -8,3%

Podsumowując w tym wypadku najlepsze okazało się podejście I ze stratą "tylko" -4,2%.

W ten sposób przetestowałem każdy z ponad 700 tysięcy pozostałych dnio-spółek.

Oto wyniki dla spółek, które są w lekkim trendzie wzrostowym (siła relatywna pomiędzy 0% i 10% oraz zmiana ceny w ostatnim miesiącu pomiędzy 0% i 10%) oraz mają średnie obroty (ich minimalne obroty tygodniowe z ostatniego miesiąca są pomiędzy 2 mln zł i 10 mln zł).



Nie panikuj, to jest prostsze niż się wydaje, gdyż jest tu sporo nadmiarowych liczb, których używałem do zweryfikowania poprawności wniosków, a które nie będą nam już potrzebne. Oto jak interpretować taką tabelkę:

  • Interesują nas tylko wartości w polach "średnia".
     
  • "Szansa na kupno w fazie 1" to prawdopodobieństwo, że uda nam się zrealizować zlecenie z limitem w ramach podejścia II. W tym wypadku mamy 88,95%, a więc jeśli ustawimy zlecenie z limitem z ceną wczorajszego zamknięcia to na ok. 89% w ciągu najbliższych 3 dniu takie zlecenie zostanie zrealizowane.
     
  • "Szansa na kupno w fazie 2" to prawdopodobieństwo, że uda nam się zrealizować zlecenie z limitem w ramach podejścia II+, czyli gdy pierwszy limit zawiódł i ustawiamy drugie zlecenie z limitem. W tym wypadku mamy 9,76%. Łącząc to z pierwszą informacją wiemy, że:
    • na 88,95% uda się zrealizować pierwsze zlecenie z limitem.
    • na 9,76% uda się zrealizować drugie zlecenie z limitem.
    • na 1,38% nie uda się zrealizować ani pierwszego, ani drugiego zlecenia z limitem i będziemy zmuszeni do kupna po każdej cenie po 7 dniach od początkowej decyzji kupna.
       
  • "Kara za nieudane kupno w fazie 1" mówi o tym o ile ucieknie nam do góry cena spółki, jeśli nie uda nam się jej kupić przy pierwszym zleceniu z limitem i będziemy zmuszeni przesuwać limit do góry przy drugiej próbie. W tym wypadku mamy 4,22%, co oznacza, że jeśli pierwsze zlecenie z limitem zawiodło, to drugi limit będziemy musieli ustawić średnio o 4,22% wyżej niż pierwszy.
     
  • "Kara za nieudane kupno w fazie 2" mówi o tym ile dodatkowo stracimy za to, że nie udało nam się kupić spółki również w ramach drugiego zlecenia z limitem. W tym wypadku mamy 5,01%. Oznacza to, że jeśli zawiodą obydwa zlecenia z limitem i będziemy musieli kupować po każdej cenie po 7 dniach od decyzji o kupnie to dokonamy zakupu średnio 9,23% (4,22% + 5,01%) powyżej ceny przy której zdecydowaliśmy się na kupno.
     
  • "Kara za nieudane kupno w fazie 1 jeśli poddajemy się, bez podchodzenia do fazy 2" mówi o tym ile stracimy, gdy pierwsze zlecenie z limitem nas zawiedzie i wtedy zdecydujemy się od razu na kupno po każdej cenie, czyli w 4 dni po decyzji o zakupie. W tym wypadku mamy 5,52%, a więc o tyle więcej przyjdzie nam zapłacić niż planowaliśmy jeśli nasze zlecenie z limitem się nie wykonało i nie chcemy próbować po raz drugi.
     
  • "Kara za kupno bez żadnej próby" mówi o tym o ile drożej kupimy spółkę niż planowaliśmy jeśli nie będziemy składać żadnego zlecenia limitem tylko od razu kupimy po każdej cenie na pierwszej sesji po sygnale kupna. W tym wypadku mamy 1,33%.
Na podstawie tych wartości możemy obliczyć co najbardziej nam się opłaca. Aby nie zanudzać was kolejnymi stosami obliczeń przedstawiam gotową tabelkę wynikającą z powyższych danych:



  • W podejściu I (PKC) - kupno bez prób - średnio przyjdzie nam zapłacić 1,33% więcej niż na wczorajszym zamknięciu.
     
  • W podejściu II (z limitem) - pojedyncza próba - średnio przyjdzie nam zapłacić 0,61% więcej niż na wczorajszym zamknięciu.
     
  • W podejściu II+ (z limitem) - podwójna próba - średnio przyjdzie nam zapłacić 0,48% więcej niż na wczorajszym zamknięciu.
Wnioski:

Wygląda na to, że składanie zleceń z limitem pozwala nam taniej kupować spółkę, niż składając zlecenie po każdej cenie. Co więcej jeśli pierwszy limit zawiódł, dobrą taktyką jest dalsza próba z nowym limitem. Najprawdopodobniej jeśli druga próba zawiedzie, to złożenie trzeciego zlecenie z limitem także będzie lepsze niż kupowanie PKC.

Zobaczmy jak zmieniają się te wartości w zależności od obrotów na spółce:




Koszt kupna bez prób składania zleceń z limitem jest w wszystkich próbkach bardzo zbliżony do siebie. Koszt składania zleceń z limitem maleje dla spółek z większym obrotem. Dla spółek z największym obrotem składając zlecenie z limitem możemy dokonać zakupu za niecałe 34% kosztów które ponieślibyśmy przy zleceniu PKC.

Im większe obroty na spółce tym bardziej korzystne jest składanie zleceń z limitem zamiast PKC. Wyjaśnieniem tego zjawiska może być to, że ceny dużych spółek (duże obroty są skorelowane z dużym rozmiarem spółki) poruszają się na giełdzie znacznie wolniej dlatego jest większa szansa, że dany ruch jest tylko szumem i warto czekać przy swoim limicie.

A oto jak zmieniają się koszta zakupu w zależności od trendu na spółce:


Niezależnie od tego jaką taktykę przyjmiemy, kupowanie spółek w mocnym trendzie wzrostowym jest dość drogie. Łatwo to wyjaśnić. Jeśli spółka niedawno dynamicznie urosła to jest większa szansa, że trend wzrostowy zostanie utrzymany, a więc koszt czekania przez noc na możliwość zakupu będzie większy niż gdy spółka jest w trendzie bocznym lub spadkowym.

Mimo to, niezależnie od trendu podejście z limitem ceny jest tańsze niż kupno PKC.

W praktyce najczęściej inwestuje się w małe spółki, które są w trendzie wzrostowym. Choć z punktu widzenia strategi ma to sens, bo małe spółki zachowują się statystycznie lepiej niż duże, a te w trendzie wzrostowym mają tendencję do dalszych wzrostów, to z punktu widzenia kosztów przy zakupie jest to największe wyzwanie. Oto wyniki dla małych spółek w mocnym trendzie wzrostowym: (mówiąc małych mam na myśli takie o obrotach pomiędzy 400 tys. zł i 2 mln zł. Na giełdzie są spółki o jeszcze mniejszych obrotach, ale 400 tys. zł jest swego rodzaju barierą odgradzającą spółki płynne od niepłynnych. Inwestowanie w spółki mniejsze niż te mające obroty 400 tys. zł tygodniowo wiązałoby się z potencjalnymi sytuacjami, w których z braku płynności nie możemy wyjść z inwestycji, dlatego takie spółki pomijam w swoich analizach).


W tym wypadku różnica pomiędzy zleceniami z limitem, a PKC nie jest aż taka duża jak wcześniej, ale nadal kupno z limitem jest niemal o połowę tańsze.

Okazuje się, że to nie wszystko. Na początku arbitralnie przyjęliśmy, że będziemy ustawiać zlecenie z limitem na 3 dni, ale nie ma takiego przymusu. Sprawdźmy jak będą wyglądać wyniki jeśli zlecenia z limitem będziemy ustawiać na inną liczbę dni niż 3. Np. dla 1 dnia spodziewamy się, że spadnie prawdopodobieństwo, że zlecenie zostanie wykonane, ale na czekanie straciliśmy tylko 1 dzień, a nie 3, a więc cena nie uciekła, aż tak bardzo. Wszystkie testy będziemy teraz robić dla małych spółek w silnym trendzie wzrostowym.


Widzimy, że im dłużej zwlekamy z kupnem po każdej cenie, tym taniej możemy kupić spółkę. Ale uwaga, musimy tu pamiętać o jeden rzeczy. Zlecenie po każdej cenie gwarantuje nam dokonanie zakupu spółki. Przedłużanie limitu nawet w nieskończoność nie gwarantuje nam, że dokonamy zakupu. Być może nie uda nam się dokonać transakcji przez najbliższe 10 lat i będziemy przesuwać limit w nieskończoność, a spółka w tym czasie zarobi kilkaset %. Dlatego nie powinniśmy trwać przy zleceniach z limitem dłużej niż przez kilka dni, gdyż może to wypaczać wyniki naszej strategii.

Dodatkowo warto zwrócić uwagę na to, że np. podwójna próba z limitem ustawianym na 1 dzień kosztuje nas średnio 1,74%. Pojedyncza próba z limitem na 2 dni kosztuje nas 2,04%. Wygląda więc na to, że taniej jest każdego dnia po zakończeniu sesji aktualizować limit niż trwać przy tym samym limicie przez 2 dni.

Potwierdzają to dane dla 2 i 4 dni. Podwójna próba przy limicie ustawianym na 2 dni kosztuje 1,65% i trwa 4 dni. Jeśli te same 4 dni wykorzystamy na pojedynczą próbę z limitem trzymanym przez 4 dni to średni koszt wyniesie 1,96%.

Ogólny wniosek jest taki:

Najlepszą strategią jaką możemy przyjąć przy zakupie jest ustawianie zlecenia z limitem równym cenie ostatniego zamknięcia i aktualizowanie go codziennie po zamknięciu sesji (o ile nie udało się go zrealizować). Jeśli po kilku / kilkunastu dniach nadal nie udało się dokonać zakupu, można kupić po każdej cenie.

Ale uwaga. Okazuje się, że czasem można kupić spółkę jeszcze taniej niż wynikałoby to z naszego modelu. Wyobraźmy sobie taką sytuację:

Chcemy kupić małą spółkę w trendzie wzrostowym. Cena jej wczorajszego zamknięcia to 50 zł. Zgodnie z naszą dzisiejszą strategią przez noc ustawiliśmy zlecenie z limitem 50 zł na kolejny dzień. Kolejnego dnia rano oferowana cena po której możemy od ręki kupić spółkę wynosi 50,30 zł, a więc jest tylko o 0,6% wyższa niż wczorajsza cena.

Jeśli będziemy się twardo trzymać naszej strategi z limitem to zgodnie z tabelką nasz średni koszt jakiego możemy oczekiwać, to 1,74% (trochę mniej jeśli będziemy przedłużać zlecenie z limitem więcej niż 2 razy). Skoro obecna gwarantowana cena wiąże się z kosztem 0,6% to powinniśmy kupić tą spółkę po takiej cenie nie czekając z limitem. Dzięki temu zapłacimy 0,6% kosztów zamiast 1,74%.

Uogólniając, jeśli cena po której możemy w danym momencie kupić spółkę jest tylko 1,74% większa niż wczorajsza (lub nawet mniej) to powinniśmy od ręki kupić po tej cenie spółkę. Jeśli obecna cena jest ponad 1,74% większa niż wczorajsze zamknięcie to lepiej trzymać się zlecenia z limitem.

Oczywiście 1,74% jest wartością dla małych spółek w trendzie wzrostowym. Spółki o innych parametrach, będą miały inną wartość graniczą.

Podsumowując oto instrukcja optymalnego dokonywania transakcji:

  1. Odczytaj z tabeli w tym artykule wartość graniczną dla spółki, którą chcesz kupić (zależy ona od obrotów na spółce i jej trendu). (np. 1,74%).
     
  2. Przed otwarciem giełdy ustaw zlecenie kupna z limitem na 1 dzień z ceną z wczorajszego zamknięcia.
     
  3. Jeśli giełda otworzyła się poniżej Twojego zlecenia to zostało ono zrealizowane i akcje zostały kupione.
     
  4. Jeśli zlecenie z limitem nie zostało jeszcze zrealizowane to już po otwarciu giełdy, sprawdź po jakiej cenie mógłbyś od ręki kupić akcje. Jeśli ta cena jest tylko niewiele wyższa niż wczorajsze zamknięcie (niewiele czyli mniej niż wartość graniczna odczytana w pierwszym punkcie), to kup od ręki akcje i anuluj zlecenie z limitem.
     
  5. Jeśli po pierwszym dniu nie udało się kupić akcji, to ustaw nowy limit zakupu zgodny z ostatnim zamknięciem i czekaj na jego wykonanie. Rób tak przez kilka dni.
     
  6. Jeśli nadal nie udało Ci się kupić akcji to złóż zlecenie po każdej cenie.
     
  7. Napisz komentarz pod tym artykułem, po jakiej cenie planowałeś zakupić akcje, a po jakiej realnie udało Ci się kupić. Po większej liczbie komentarzy zobaczymy jak ma się teoria do praktyki.

Dajcie w komentarzach znać jakie dotychczas stosowaliście metody kupowania akcji. Czy składaliście zlecenia po każdej cenie, czy może ręcznie wypatrywaliście idealnego momentu do zakupu? A może macie jakieś swoje strategie zakupu, które pomagają wam ograniczyć koszty?

Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów:

19 komentarzy:

Bazzyl pisze...

Z moich doświadczeń wynika, że ręczny zakup z ustalonym limitem jest jednak strategią korzystniejszą. Przy niewielkich wahaniach zakresu cen i niezbyt wysokiej płynności udawało mi się czasem kupić spółkę z ceną lekko poniżej zamknięcia z poprzedniego dnia. Ale taka strategia już jest bardziej ryzykowna. Także ja nie stosuje PKC tylko sposób "ręczny" który wymaga nieco więcej zachodu i nie daje w 100% pewności na zakup spółki ale w ostatecznym rozrachunku się opłaca.
P.S. Super robota! Poruszasz techniczny temat niezbyt często podejmowany a myślę że w przypadku wielu transakcji mający spore przełożenie na ostateczne zyski!

rafiki pisze...

Jak zawsze bardzo fajna analiza, chociaż jak zawsze chciałoby się jeszcze więcej pokombinować i wycisnąć z tych danych.
Kupujemy akcje bo w momencie analizy uważamy, że kurs danej spółki ma potencjał wzrostowy. Załóżmy, że ja biorę takie spółki gdzie widzę potencjał minimum 15-20%.
Zastanawia mnie taka sprawa. Przyjmijmy, że robimy podobną analizę, tylko przyjmujemy, że jak kurs nam ucieknie o np 10%(albo 5 czy 15%) to już nie kupujemy bo nie jest on atrakcyjny.
Nie wiem czy masz możliwość sprawdzić to na danych, które masz, ale chciałbym np porównać
a) kupujemy akcje w wariancie podwójna próba i 2 dni, a jak się nie uda to PKC piątego dnia i trzymamy akcje 12 miesięcy (albo 6) i wtedy sprzedajemy po cenie zamknięcia
b) kupujemy akcje w wariancie podwójna próba i 2 dni, a jak się nie uda to PKC piątego dnia, ale pod warunkiem, że cena nie jest wyższa niż 10% (albo 5%) i trzymamy akcje 12 miesięcy (albo 6) i wtedy sprzedajemy po cenie zamknięcia
Jestem ciekaw, czy tak mocno uogólniając warto jest odpuścić spółki, które nam wpadły w oko, ale bardzo mocno rosną

WAZ pisze...

Szanowny Filipie:
dot. "... Jeśli będziemy się twardo trzymać naszej strategi z limitem to zgodnie z tabelką nasz średni koszt jakiego możemy oczekiwać, to 1,74% (trochę mniej jeśli będziemy przedłużać zlecenie z limitem więcej niż 2 razy). Skoro obecna gwarantowana cena wiąże się z kosztem 0,6% to powinniśmy kupić tą spółkę po takiej cenie nie czekając z limitem. Dzięki temu zapłacimy 0,6% kosztów zamiast 1,74%. ..."
Czy przeliczyłeś wyniki dla tej zmodyfikowanej metody? - mogą one być zupełnie inne niż wywnioskowałeś bez przeliczenia. Dlaczego? - kupując od razy tylko "trochę" drożej uniemożiwiasz kupno po cenie ostatniego zamknięcia, a skoro własnie takich transakcji jest najwięcej to zmodyfikowana sugestia może być mocno błędna. Wg mnie do sprawdzenia.
Pozdrawiam!
WAZ

Andrzej pisze...

Filipie,
mnie zastanawia jak „zastawić sidła” na jedną spółkę „z kilku” ;-)
Np. Sytuacja następująca:
Kilka spółek (wg. naszej analizy „równie atrakcyjnych”) porusza się w „pewnym kanale konsolidacji”. Ponieważ mogą się tak poruszać nawet kilka miesięcy my postanowiliśmy kupić tą która się z takiego „kanału/formacji” wybije, więc ustawiamy kilka zleceń dla tych kilku spółek z „cenami aktywacji trochę powyżej górnej ceny kanału”.

Czy powinniśmy maksymalną cenę zakupu ograniczyć czy dać PKC?
Często takiemu wybiciu towarzyszy gwałtowny wzrost zarówno obrotu oraz ceny i wtedy cena może nam znacząco „uciec”.

Masz Filipie jakiś pomysł jak „zoptymalizować” taki zakup tzn.:

1. Jak wyznaczyć cenę aktywacji?
2. Jak wyznaczyć maksymalną cenę zakupu (czy może PKC)?
3. Są jakieś (najlepiej darmowe) portale, które wyślą maila z informacją, że cena jakiejś „obserwowanej” spółki przekroczyła zadany poziom?
4. Czy w transakcjach sprzedaży (ustawiając zlecenia „Stop Loss”)
powinniśmy używać PKC? Przy sprzedaży sytuacja często rozgrywa się „znacznie szybciej” i nie ustawiając PKC możemy nie zdążyć sprzedać spółki (ale to już chyba temat na oddzielny artykuł/badanie).
5. Czy warto stosować warunek "wszystko albo nic" aby zabezpieczyć się przed zbyt dużą prowizją i zakupem "drobnej części tego co planowaliśmy" (czy może dla spółek "płynnych" warunek "wszystko albo nic" nie ma "sensu")?



Dziękuję i pozdrawiam ;-)

Filip pisze...

Rzeczywiście kupując z ręki procenty opłacalności mogą się zmieniać. Kupując w ten sposób akceptujemy niewielką karę za pewność, że nie będziemy mieli pecha i cena nam nie ucieknie. Im szybciej dokonamy ewentualnego zakupu z ręki (najlepiej w poniedziałek rano) tym niepewność czy nie przepłaciliśmy będzie mniejsza. Mam wrażenie, że znaczenie tego problemu nie jest zbyt wielkie, ale oczywiście najlepiej byłoby to potwierdzić w testach na danych.

Filip pisze...

Rozumiem problem i też się nad nim zastanawiałem. Myślę, że to samo o czym piszesz dobrze obrazuje pytanie: "Czy jeśli trzymałem zlecenie z limitem przez kilka dni, które nie wskoczyło i w tym czasie kurs uciekł do góry o X% to czy nie lepiej odpuścić sobie zakup takiej spółki niż kupować PKC?".


Myślę, że odpowiedź zależy w tym wypadku od 2 rzeczy:
- Jak skutecznie jesteśmy w stanie prognozować potencjał wzrostowy spółki.
- Jak często pojawiają się nowe sygnały.


Co do pierwszego myślnika, to im mamy lepszy system pod względem trafialności, tym bardziej będzie nam się nie odpuszczać spółkom i brać je PKC (jeśli nie udało się kupić z limitem). Gdybyśmy np. mieli system, który na 100% poprawnie pokazuje spółki, które wzrosną co najmniej 20%, to utrata nawet 10% przy kupnie nie powinna nas zniechęcać, gdyż mamy pewny zysk kolejnych 10%. Jeśli jednak nasz system jest bardziej realny i ma trafialność na poziomie np. 70% to już należałoby się zastanowić czy utrata 10% na starcie dalej jest dobrą inwestycją. Najłatwiej zrobić to licząc wartość oczekiwaną. Spójrz na swoją dotychczasową historie transakcji i policz ile średnio zarobiłeś na 1 transakcji. Jeśli np. dotychczas średnio zarabiałeś 8% na transakcji, to obniżenie tej wartości o 10% kosztów przy kupnie sprawi, że strategia przestanie być opłacalna. Jeśli np. na transakcji zarabiasz średnio 50%, to obniżenie tej wartości o 10% kosztów, nie pozbawi Cię zbyt wielu zysków.


Co do drugiego myślnika, to im więcej sygnałów generuje Twoja strategia, tym mniej powinieneś gonić za uciekającymi spółkami. Jeśli np. w miesiącu masz 20 sygnałów kupna i ucieknie Ci 5 z nich to nie ma tragedii i nadal masz w co inwestować. Jeśli jednak masz np. 1 sygnał kupna na kwartał, to jeśli nie będziesz gonił tej spółki, zostaniesz z pustym portfelem.


Ogólnie ładnie widać tu, że najlepszym systemem pod względem kosztów, jest ten, w którym na każdej transakcji zarabia się dużo %.

Filip pisze...

Ad. 1 Co do ceny aktywacji, to myślę, że jest to integralna część systemu i nie ma jednej odpowiedzi. To podobnie jak z pytaniem: "Jak długo trzymać akcje, żeby najkorzystniej sprzedać?" Wszystko zależy od pozostałych założeń systemu, strategii itp. Niestety nie ma jednej dobrej odpowiedzi na to pytanie.

Ad. 2 Co do tego czy ograniczać maksymalną cenę czy kupować PKC, to jest to taki sam problem jaki w innym komentarzu pod tym artykułem miał "rafiki". Przeczytaj proszę moją odpowiedź pod tamtym postem. Nie chcę jej tu wklejać drugi raz, gdyż jest dość długa, ale w skrócie, odpowiedź na to pytanie zależy od Twoje systemu inwestycyjnego a dokładniej, jaki masz średni zysk na transakcji i jak sygnałów generuje Twój system?



Ad. 3 Zobacz czy Twoje biuro maklerskie nie oferuje takiej usługi. Z tego co kojarzę to większość biur ma różnego rodzaju darmowe aplikacje dla swoich klientów, które potrafią wysyłać maile lub smsy z alertami.


Ad. 4 To jest dobre pytanie. Tak jak piszesz, przy spadkach dynamika zwykle jest większa niż przy wzrostach co potencjalnie może nas drogo kosztować jeśli będziemy czekali na zleceniu z limitem. Temat o tyle ciekawy, że dopiszę go do swojej listy potencjalnych testów na przyszłość.


Ad. 5 Nigdy nie robiłem testów w tej kwestii, ale z własnego doświadczenia bardzo rzadko zdarzała mi się sytuacja, gdy zwykłe zlecenie nie zostało ostatecznie zrealizowane w całości (czasem rano wykonała się część, a kilkadziesiąt minut później reszta). Także nie wiem jak u innych osób, ale dla mnie nie był to nigdy problem na tyle duży, żeby się nad nim głębiej zastanowić. Na pewno znaczenie tego problemu będzie rosło wraz ze wzrostem kapitału jaki chcemy zainwestować, gdyż przy sporym zleceniu jest większa szansa, że nie wskoczy całe. Jakimś rozwiązaniem jest wtedy podzielenie zlecenia na kilka oddzielnych.

klick pisze...

Paranoja zbiorowa schizofrenia ot co!

Robert pisze...

Dzieki Filipie, wlasnie na ten temat czekalem :-) Trzeba powoli przygotowywac sie do hossy.

Filip pisze...

Kojarzę tą nazwę ale jakoś nigdy nie korzystałem. Domyślam się, że można tam robić tego typu analizy?

Mates pisze...

Witaj Filipie!
Od dłuższego czasu czytam Twoje artykuły i bardzo mi się one podobają zarówno pod względem merytorycznym jak i stylistycznym( ciekawe obliczenia, a na końcu zwięzłe wnioski i podsumowanie). Cały czas też jestem laikiem jeśli chodzi o inwestowanie i biorąc pod uwagę,że poruszyłeś ten temat, mam do niego kilka pytań:
Ad.1 Czy mógłbyś się podzielić wiedzą, o ile to nie tajemnica, czy przed samym zakupem aukcji wspomagasz się jeszcze innymi narzędziami niż analizą fundamentalną? Chodzi mi o to, że często gdy już przeanalizuje spółkę pod względem fundamentalnym, kupuje ją nie analizując wykresu. Wiadomo,że inwestujemy długoterminowo i to nie ma aż takiego znaczenia, ale cały czas dąże do maksymalizacji zysku i szukam najlepszego wejścia w inwestycje.
Ad.2 Kolejnym tematem z którym wręcz sobie nie radzę jest wychodzenie z inwestycji. Fajnie by było gdyby udało Ci się stworzyć podobny artykuł na ten właśnie temat. Jeszcze ciekawiej byłoby gdybyś podzielił się swoim doświadczeniem w tej sprawie, czy przy wychodzeniu z inwestycji opierasz się tylko na stop losie który założyłeś na początku, czy powtórnie analizujesz spółkę co jakiś czas, jak to u Ciebie Filipie wygląda?

pozdrawiam

Filip pisze...

Ad.1) Poza analizą fundamentalną zwracam sporą uwagę na trend w jakim znajduje się spółka. Kupuję te, które są w trendzie wzrostowym, a więc ich siłą relatywna jest dodatnia. Statystyka pokazuje, że spółki, które w ostatnich miesiącach rosły, mają tendencję do kontynuowania wzrostów: http://10-procent-rocznie.blogspot.com/2012/01/czy-sia-relatywna-moze-pomoc-nam-w.html

Ad.2) Rzeczywiście tematowi składania zleceń sprzedaży też będzie warto się przyjrzeć. Co do samego decydowania o tym kiedy sprzedawać dane akcje, to wiedząc, że koszty potrafią zabrać prawie połowę zysku (http://10-procent-rocznie.blogspot.com/2014/11/spread-cichy-zabojca-twoich-wynikow.html) skłaniam się do strategii dokonujących jak najmniej transakcji, a więc sprzedaży powinniśmy dokonywać w ostateczności. Dla mnie taka ostateczność to:



- wybicie stop lossa (położonego dosyć głęboko)
- pogorszenie kluczowych wyników (np. jeśli po najnowszym raporcie spółce spadły zyski o 20%)


Co do powtórnych analiz do robię je cały czas. Na bieżąco kontroluję czy wskaźniki mojej spółki nie zrobiły się zbyt słabe.

Zby pisze...

Zastanawiam się, czy podejście zakupu po pierwszej rozsądnej ilościowo cenie i pozostawienie zlecenia, nie jest skuteczniejsze. Często zdarza się, że ktoś pyknie ze zlecenia kilka akcji co negatywnie wpływa na prowizję. Przynajmniej u mnie. Nie jest to pkc, ale też dość dynamiczny zakup. Co o tym sądzisz?
Zby

Filip pisze...

Chyba nie do końca rozumiem. Czym jest "rozsądna ilościowo cena"?

Zby pisze...

Taka ilość akcji przy której już jest rozsądna prowizja np. zakup za 1000zł.
Napisałem do Ciebie zanim przeczytałem wszystkie odpowiedzi i widzę, że częściowo już mi odpowiedziałeś. Pozdrawiam

Filip pisze...

Już rozumiem. Chodzi Ci o podzielenie zlecenia na kilka mniejszych (ale nie zbyt małych aby nie dopłacać prowizji), gdyż takie zlecenia mają większą szansę, być zrealizowane w całości.


Tak jak piszesz, już w którymś komentarzu ktoś o to pytał. Przy większym kapitale takie podzielenie pieniędzy pomiędzy niezależne zlecenia jest sensowne i może zaoszczędzić trochę prowizji. Nie liczyłbym jednak na jakieś drastyczne oszczędności.

Adam pisze...

Bardzo przejrzysty poradnik :) Dobrze, że ktoś potrafi w tak łatwy sposób przekazać swoje wnioski :)

Marcin pisze...

Przyznam, że nie mogę do końca zrozumieć tego artykułu albo dopasować go do swojego kontekstu. Mam przetestowaną strategię (oczywiście zdaję sobie sprawę z różnicy między backtestami a realnym graniem). Uwzględniłem prowizję maklerską. System kupuje na otwarciu i gra zgodnie z trendem. Nie schodzi poniżej spółek z sWIG80. Czy powinienem "dodatkowo" uwzględnić spread, czyli właściwie swój własny wpływ na cenę? OK, rozumiem, że w piątek spółka się zamyka na 50 zł, a w poniedziałek otwiera na 55 zł. Ale dlaczego mam to traktować jako "stratę"? Wydaje mi się, że o ile kupiłem na otwarciu bez poślizgu (czyli właściwie tak, jakbym złożył zlecenie PCR), to to, co nazywasz "spreadem" jest już w strategii uwzględnione. Gorzej, jeśli faktycznie to moje PKC spowoduje wzrost ceny.

Filip pisze...

W tym artykule chodzi o to, że jeśli złożymy w poniedziałek rano zlecenie z limitem to statystycznie uda nam się kupić spółkę taniej niż gdybyśmy kupi ją PKC. Różnica nie jest wielka (ok. 1%) ale jest.


Co do tego czy traktować własny wpływ na cenę jako stratę to odpowiedź to: tak, bo co z tego, że ostatnia transakcja została dokonana np. przy 50 zł za akcję. Jeśli obecna najlepsza cena sprzedaży to 55 zł, to właśnie na samym starcie jesteś 10% stratny, gdyż ta strata nie była uwzględniana w testach historycznych.

Jeśli po dodaniu Twój komentarz jest niewidoczny, upewnij się czy Twoja przeglądarka ma włączoną opcję obsługi ciasteczek (cookies).

Prześlij komentarz