Ponad dwa lata temu narysowaliśmy sobie kanał, w ramach którego porusza się indeks WIG20. Okazuje się, że jak na razie linie spełniają swoje zadanie, gdyż przez ten czas indeks podążał wyznaczonym szlakiem.
Co stanie się dalej? Spróbujmy jeszcze raz wykorzystać to samo proste narzędzie do prognozy. Oto zaktualizowany wykres z głównym kanałem istniejącym na GPW od 1994 roku.
- Gdy indeks dociera do górnego ograniczenia kanału oznacza to, że ceny są wysokie, a spółki przewartościowane.
- Gdy indeks dociera do dolnego ograniczenia kanału oznacza to, że ceny są niskie, a spółki niedowartościowane.
Według tego rysunku obecnie znajdujemy się w podobnym momencie jak:
- pod koniec bessy w 1995 r.
- pod koniec bessy w 2002 r.
- pod koniec bessy w 2009 r.
Cały problem polega na tym, że wszystkie te 3 momenty pojawiły się po dużych kilkudziesięcio-procentowych spadkach.
W tej kwestii obecny moment różni się od tamtych, gdyż na indeksie WIG20 w ostatnim czasie mamy trend boczny. W związku z tym spróbujmy nieco zmienić kąt pod którym prowadzimy nasz kanał, tak aby dokładniej obejmował szczyty hoss i dołki bess.
Zabieg ten sprawił, że nasz kanał zrobił się bardziej płaski. Oto efekt:
Wnioski:
- Indeks znajduje się mniej więcej w 1/5 drogi pomiędzy dolnym i górnym ograniczeniem. Sugeruje to, że kilkuletni potencjał wzrostowy jest znacznie większy niż potencjał spadkowy.
- Indeks znajduje się ok. 500 pkt. powyżej dolnego ograniczenia kanału, więc teoretycznie o tyle mógłby jeszcze spać. Byłby to spadek o 20%. W praktyce jest to o tyle mało prawdopodobne, że do dolnego ograniczenia kanału indeks docierał tylko 2 razy po dwóch największych bessach w historii naszej giełdy (w 1994r. i w 2009r.). W obecnej sytuacji przez to, że nie mieliśmy spektakularnych, nie spodziewamy się spektakularnych spadków. Po prostu nie urośliśmy na tyle dużo, abyśmy mieli z czego spadać.
Jak inwestować w takiej sytuacji?
Obecna sytuacja wygląda mniej więcej tak, że w perspektywie kilkuletniej mamy duży potencjał wzrostowy. Natomiast w krótszej perspektywie wiemy tylko, że nie ma co się spodziewać spektakularnych spadków. Pozostałe scenariusze są możliwe.
W takiej sytuacji idealnie powinna sprawić się inwestycja w wyselekcjonowane spółki. Jeśli wzrosty zaczną się już niedługo to spółki podążą za wzrostami. Jeśli indeks będzie chciał zbliżyć się do dolnego ograniczenia kanału, to spadki nie powinny być na tyle głębokie, żeby nas przerazić.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
4 komentarze:
A to nie jest tak ze trzeba patrzeć na sp500 w USA?
Jakiś czas temu sprawdzaliśmy sobie jak spadki w USA przekładają się na spadki w Polsce: http://10-procent-rocznie.blogspot.com/2014/02/czy-bessa-w-usa-udzieli-sie-polsce.html
Ad1.) Sygnały z makrosfery to informacje o tym jak inwestować w najbliższym czasie czyli w perspektywie nadchodzących miesięcy (max. roku). Obecnie makrosfera mówi, że nie powinniśmy lubić ryzyka. Jak ma się to do długoterminowej pozytywnej prognozy? Możliwych scenariuszy godzących makrosferę z tym artykułem jest kilka:
Scenariusz 1) Przez najbliższe kilka miesięcy pogłębimy poprzednie dołki na indeksach o kilkanaście procent, a następnie ruszymy w górę.
Scenariusz 2) Trend boczny będzie się przeciągał i potrawa jeszcze co najmniej kilka miesięcy, w trakcie których wskaźniki makro ostygną dając potencjał dla pojawienia się sygnałów wzrostowych.
Ta mini bessa trwa już ok. 7 miesięcy (szczyt na indeksach był w listopadzie 2013r.). Średnio bessa trwa ok. 13 miesięcy. Najkrótsza bessa (z 2004r.) trwała 8 miesięcy. Najdłuższa (z 2001r.) trwała 24 miesiące.
Ad2.) Jeśli w najbliższym czasie potwierdzą się przypuszczenia co do PMI i IWW z makrosfery, a wszystko na to wskazuje, to raczej nie będę próbował ignorować sygnałów makrosfery. Jakimś uzasadnieniem dla zignorowania sygnałów makrosfery są momenty, gdy część wskaźników pokazuje wzrosty, a druga mniej więcej tak samo ważna, pokazuje spadki. Gdy za kilka miesięcy wskaźniki pokażą zgodnie ten sam kierunek, to bezpieczniej będę się czuł słuchając co mówią do mnie wskaźniki niż starając się znaleźć lukę, aby ich nie słuchać.
Ad3.) Raczej nie planuję tego typu artykułów. Mam wrażenie, że nasz wybór ma marginalne znaczenie i został stworzony tylko ze względów psychologicznych, aby mieć poczucie wpływu na to co stanie się z naszymi pieniędzmi. Także w czasie, który spędziłbym na zastanawianiu się jaką decyzję podjąć, wolę napisać kolejny ciekawy artykuł na bloga, który wnosi coś konkretnego :)
Z jednej strony jestem pod wrażeniem, a drugiej zaś... No właśnie. Widać, że nie lubisz analizy technicznej, a tym samym widać, że często się mylisz. Nie wolno odrzucać tego!
Prześlij komentarz