W jednym z ostatnich artykułów pokazaliśmy, że wzrost wydatków inwestycyjnych w spółkach jest powiązany ze wzrostami na giełdzie. Nie jest to wskaźnik wyprzedzający, więc nie wystarczy po prostu kupować akcje, gdy spółki masowo raportują wzrost wydatków inwestycyjnych, gdyż zwykle będzie już na to za późno.
Pytanie co się stanie jeśli z poziomu całego rynku zejdziemy na poziom pojedynczych spółek. W teorii jeśli mamy dwie identyczne spółki, z których jedna po prostu zatrzymuje zarobione pieniądze (w postaci gotówki) lub przeznacza je na spłatę zadłużeń, a druga inwestuje je w dalszy rozwój, to ta druga powinna po paru latach wyjść na tym lepiej.
Oczywiście stanie się tak przy dwóch założeniach:
- Zwrot z inwestycji będzie większy niż odsetki od kredytu (gdyby było odwrotnie to lepiej byłoby po prostu spłacić kredyt zamiast inwestować).
- Po drodze spółka inwestująca nie straci płynności (przeznaczenie pieniędzy na inwestycje zamiast na spłatę kredytu pogarsza płynność spółki).
Pojawia się pytanie jaka część inwestycji dokonywanych przez spółki giełdowe nie zahaczy o te kryteria i będzie dobrą inwestycją, a jaka część okaże się klapą i pociągnie spółkę na dno?
Mówiąc prościej: Czy spółki inwestujące dużo są lepszymi inwestycjami niż te inwestujące mało? Dziś to sprawdzimy.
Każda spółka raportuje ile pieniędzy przeznaczyła na inwestycję w danym okresie. Oczywiście porównywanie wartości w złotówkach nie miałoby sensu, bo to pewne, że wielki zakład przemysłowy będzie inwestował więcej pieniędzy niż znacznie mniejsza spółka np. farmaceutyczna.
Dlatego aby wyrównać szanse spółek, policzmy ile inwestują w stosunku do aktywów, które posiadają. Nazwijmy taki wskaźnik stopą inwestycji.
Policzyłem wartości stopy inwestycji dla każdej spółki notowanej na giełdzie w każdym momencie w czasie i okazało się, że ich wartości wahają się mniej więcej w przedziale od -2% do 15%. (dla dociekliwych jest to pierwszy i dziewiąty decyl).
Stopa inwestycji równa np. 5% będzie oznaczać, że w ciągu ostatniego roku spółka zainwestowała równowartość 5% aktywów, które posiada. Wartości ujemne oznaczają, że spółka w danym roku więcej pieniędzy wycofała z inwestycji niż na nie wydała (np. spieniężyła nieudaną inwestycję).
Z tak przygotowanym wskaźnikiem przeprowadziłem naszą standardową analizę historyczną, a więc dla każdego miesiąca aż od 2006 r. dzieliłem dostępne w danym momencie spółki na 5 portfeli, w taki sposób, że do portfela nr. 1 trafiło 20% spółek z największą wartością stopy inwestycji, a do portfela nr. 5 trafiło 20% spółek z najmniejszą wartością wskaźnika. Dla ułatwienia portfele te możemy nazwać:
Z tak przygotowanym wskaźnikiem przeprowadziłem naszą standardową analizę historyczną, a więc dla każdego miesiąca aż od 2006 r. dzieliłem dostępne w danym momencie spółki na 5 portfeli, w taki sposób, że do portfela nr. 1 trafiło 20% spółek z największą wartością stopy inwestycji, a do portfela nr. 5 trafiło 20% spółek z najmniejszą wartością wskaźnika. Dla ułatwienia portfele te możemy nazwać:
- Portfel spółek inwestujących bardzo dużo.
- Portfel spółek inwestujących dużo.
- Portfel spółek inwestujących umiarkowanie.
- Portfel spółek inwestujących mało.
- Portfel spółek inwestujących bardzo mało lub wcale.
Zaczynając od początkowej daty w 2006 r. co miesiąc robiłem rewizję portfeli i na nowo rozmieszczałem spółki na 5 grup zgodnie z opisanymi wyżej zasadami. Na koniec sprawdziłem jak poradził sobie każdy z portfeli.
1. Portfel spółek inwestujących bardzo dużo.
2. Portfel spółek inwestujących dużo.
3. Portfel spółek inwestujących umiarkowanie.
4. Portfel spółek inwestujących mało.
.
5. Portfel spółek inwestujących bardzo mało lub wcale.
Patrząc na wykresy widzimy nie do końca to czego się spodziewaliśmy, a mianowicie: Najgorzej poradził sobie portfel spółek najwięcej inwestujących. Pozostałe 4 portfele osiągnęły bardzo zbliżone do siebie wyniki.
Jeśli przyjrzymy się bliżej, okaże się, że portfel nr. 1 głównie tracił na wartości w czasie wielkiej bessy w 2008 roku, co można odczytać jako to, że spółki, które dużo inwestowały w 2007 roku nagle zaczęły mieć problemy z obsługą zadłużenia, którym finansowano inwestycje i dlatego radziły sobie znacznie gorzej. Poza okresem tej dużej bessy, wyniki wszystkich portfeli są zbliżone i poruszają się podobnie do WIGu.
Oznacza to, że choć zbyt duża stopa inwestycji jest obciążeniem w czasie dużego kryzysu to w standardowych warunkach, ten wskaźnik nie pozwala osiągnąć ponadprzeciętnej stopy zwrotu.
Cóż, niestety nie mieliśmy racji myśląc, że inwestowanie w spółki, które więcej wydają na inwestycje pozwoli nam zarabiać więcej, ale to nie wszystko. Dla każdego portfela sprawdziłem jakie były wartości stopy inwestycji spółek, które się przez niego przewijały. Oto one:
- w portfelu 1 były głównie spółki ze stopą inwestycji większą niż 10,5%
- w portfelu 2 były głównie spółki ze stopą inwestycji pomiędzy 5,2% i 10,5%.
- w portfelu 3 były głównie spółki ze stopą inwestycji pomiędzy 2% i 5,2%.
- w portfelu 4 były głównie spółki ze stopą inwestycji pomiędzy -0,5% i 2%.
- w portfelu 5 były głównie spółki ze stopą inwestycji mniejszą niż -0,5%.
Następnie z listy wszystkich możliwych transakcji (kupno każdej spółki każdego miesiąca) wybrałem tylko te, które pozwoliłyby zarobić co najmniej 50% w ciągu następnego roku (perełki) i sprawdziłem jaką wartość stopy inwestycji miały w momencie startu takiej udanej transakcji.
Chodziło o to, aby sprawdzić gdzie bywają perełki. Gdyby nasz wskaźnik nie miał znaczenia to w każdym portfelu powinno znaleźć się ok. 20% perełek (byłyby one rozłożone w miarę równo pomiędzy portfelami). Oto rozkład perełek pomiędzy portfelami jaki uzyskałem:
O ile w portfelach 2 - 4 rozkład jest niemal idealnie niezachwiany (nie ma tam ani nadmiaru, ani braku perełek), to wygląda to tak jakby portfel 1 zabrał trochę perełek z portfela ostatniego. Oznacza to, że szansa na spotkanie perełki jest większa wśród spółek inwestujących dużo niż wśród tych inwestujących mało.
Pamiętajmy jednak, że często zwiększona liczba perełek wynika ze zwiększonego ryzyka, a więc razem z perełkami rośnie liczba tzw. maruderów. Sprawdźmy czy tak jest w tym wypadku. Rozkład maruderów stworzyłem analogicznie jak rozkład perełek, z tym że tutaj szukałem transakcji, które przyniosą stratę co najmniej 33% w ciągu roku. Oto uzyskany rozkład maruderów:
Rzeczywiście grupa inwestująca bardzo duża ma znacznie zwiększoną liczbę maruderów co potwierdza teorię, że jest to grupa ponosząca największe ryzyko (Jest tam mało przeciętnych spółek. Albo inwestycja się opłaci i spółka zostanie perełką, albo nie i zostanie maruderem).
Co ciekawe grupa 2 i 3 charakteryzuje się bardzo niską liczbą maruderów pomimo liczby perełek na normalnym poziomie. Dobrze widać to na wykresie pokazującym stosunek perełek do maruderów dla każdej grupy:
Zbiorczo najlepszy stosunek perełek do maruderów mają środkowe portfele. Ewidentnie najgorszą grupą są spółki inwestujące bardzo mało lub wcale. Ta grupa ma standardową liczbę maruderów, ale zaniżoną liczbę perełek.
Co to wszystko oznacza?
Jak pokazaliśmy wcześniej, stopa inwestycji nie pozwala zwiększyć naszego zysku, ale:
- Spółki ze stopą inwestycji w granicach od 2% do 10,5% są bardzo dobrym zabezpieczeniem przed spadkami.
- Spółki ze stopą inwestycji powyżej 10,5% mogą być bardzo dobrymi inwestycjami jeśli zastosujemy dodatkowe kryteria, które skutecznie wyeliminują maruderów (zostawią tylko spółki dobrej jakości).
- Spółki ze stopą inwestycji poniżej 2% nie są zbyt dobrym wyborem inwestycyjnym (a już szczególnie te z wartościami ujemnymi).
Okazuje się więc, że pomimo braku zdolności do zwiększania zysku, stopa inwestycji może być przydatnym wskaźnikiem do ograniczania spadków bez zmniejszania zysku portfela. Wynik jakiego powinniśmy się spodziewać po dołączeniu tego kryterium do portfela to zmniejszenie liczby nieudanych transakcji (wzrost trafności) bez zmiany ostatecznego zysku.
Sprawdźmy czy rzeczywiście tak jest na naszym realnym portfelu fundamentalnym prowadzonym od 2012 roku. W jego ramach dokonaliśmy jak dotąd 55 transakcji w czasie 3,5 roku. Oto zestawienie wszystkich dokonanych transakcji:
Obok daty zakupu i nazwy spółki widzimy stopę inwestycji danej spółki w momencie jej zakupu. Na czerwono zaznaczyłem spółki, których stopa inwestycji była mniejsza niż 2% co zgodnie z dzisiejszymi odkryciami jest negatywnym sygnałem dla spółki. Okazuje się, że aż 11 spółek (20% wszystkich) w momencie zakupu inwestowało rocznie mniej niż 2% swoich aktywów.
W ostatniej kolumnie widzimy jak zakończyła się dana inwestycja w naszym portfelu. Okazuje się, że z 11 zaznaczonych transakcji:
Sprawdźmy czy rzeczywiście tak jest na naszym realnym portfelu fundamentalnym prowadzonym od 2012 roku. W jego ramach dokonaliśmy jak dotąd 55 transakcji w czasie 3,5 roku. Oto zestawienie wszystkich dokonanych transakcji:
Obok daty zakupu i nazwy spółki widzimy stopę inwestycji danej spółki w momencie jej zakupu. Na czerwono zaznaczyłem spółki, których stopa inwestycji była mniejsza niż 2% co zgodnie z dzisiejszymi odkryciami jest negatywnym sygnałem dla spółki. Okazuje się, że aż 11 spółek (20% wszystkich) w momencie zakupu inwestowało rocznie mniej niż 2% swoich aktywów.
W ostatniej kolumnie widzimy jak zakończyła się dana inwestycja w naszym portfelu. Okazuje się, że z 11 zaznaczonych transakcji:
- 3 były mocno zyskowne (20% zysku i więcej)
- 8 było stratnych
Sprawdziłem jaki efekt dla portfela przyniosłoby to gdyby te spółki nie zostały zakupione i okazuje się, że:
- Zysk portfela praktycznie by się nie zmienił. 8 stratnych transakcji łącznie straciło niemal idealnie tyle ile zarobiły 3 mocno zyskowne.
- Trafność portfela wzrosłaby z 54% do 61% (bo wyrzucamy aż 8 z 25 stratnych transakcji i tylko 3 z 30 zyskownych).
- Średni zysk z pojedynczej transakcji wzrósłby z 13,61% do 17,00%. (bo ten sam ostateczny zysk rozkłada się na mniejszą liczbę transakcji).
Jak dobrze wiemy, średni zysk z pojedynczej transakcji jest najważniejszym wskaźnikiem skuteczności każdej strategii, gdyż pozwala łatwo odjąć koszty ponoszone w realnym portfelu (spready, prowizje). Uproszczony wzór z podlinkowanego artykułu polega na odjęciu 4,5% zysku od każdej transakcji.
Oznacza to, że wzrost średniego zysku z transakcji z 13,61% do 17% jest bardzo dużą zmianą, gdyż pozwala uniknąć ogromnej części kosztów transakcyjnych (głównie spreadów). Po prostu im mniej transakcji dokonamy, tym lepiej. Jak widać praktyka potwierdza naszą wcześniejszą analizę historyczną.
Gdzie znaleźć aktualne i historyczne wartości stopy inwestycji?
Najszybciej można to zrobić w sekcji przepływów spółki. Jest tam taki wykres:
Tu akurat mamy przykład spółki KGHM. Widać na nim, że pomimo fluktuacji spółka na przestrzeni ostatnich lat regularnie zwiększa stopę inwestycji.
Dla ułatwienia poza samym wykresem, dodałem też stopę inwestycji do wyszukiwarki.
W obecnym momencie aż 271 spółek (ok. 60%) posiada stopę inwestycji powyżej 2%, więc jest w czym przebierać.
Oznacza to, że wzrost średniego zysku z transakcji z 13,61% do 17% jest bardzo dużą zmianą, gdyż pozwala uniknąć ogromnej części kosztów transakcyjnych (głównie spreadów). Po prostu im mniej transakcji dokonamy, tym lepiej. Jak widać praktyka potwierdza naszą wcześniejszą analizę historyczną.
Gdzie znaleźć aktualne i historyczne wartości stopy inwestycji?
Najszybciej można to zrobić w sekcji przepływów spółki. Jest tam taki wykres:
Tu akurat mamy przykład spółki KGHM. Widać na nim, że pomimo fluktuacji spółka na przestrzeni ostatnich lat regularnie zwiększa stopę inwestycji.
Dla ułatwienia poza samym wykresem, dodałem też stopę inwestycji do wyszukiwarki.
W obecnym momencie aż 271 spółek (ok. 60%) posiada stopę inwestycji powyżej 2%, więc jest w czym przebierać.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz