Są dwa podejścia do tworzenia systemów inwestycyjnych:
- Pierwsze polega na posortowaniu spółek od najlepszej do najgorszej (np. według rentowności ROE), a następnie zainwestowaniu w najlepsze 10 spółek.
- Drugie polega na ustaleniu konkretnej wartości wskaźników, które muszą przyjąć spółki, abyśmy zechcieli w nie zainwestować.
Czym różnią się te podejścia?
W pierwszym zawsze mamy gwarancję znalezienia dokładnie takiej liczby spółek w jaką chcemy zainwestować. Mając ranking wszystkich spółek możemy zainwestować w najlepsze 5,10,20 - ile tylko mamy ochotę.
W drugim podejściu takiej gwarancji nie mamy. Jeśli ustalimy graniczną wartość wskaźnika rentowności ROE np. na 15%, to będą okresy, w których znajdziemy 30 spółek spełniających to kryterium, ale będą też takie, w których nie znajdziemy żadnej spółki.
Które w takim razie jest lepsze? Jak zwykle chcemy mieć twardy dowód w postaci matematyki, także stworzyłem dwa proste systemy inwestycyjne oparte na niemal identycznych kryteriach, z tą różnicą, że pierwszy system tworzy ranking spółek i inwestuje w najlepsze 10, a drugi system inwestuje w tyle spółek ile akurat uda mu się znaleźć.
Aby porównanie było uczciwe kryteria zakupu dobrałem tak, aby oba systemy miały zbliżoną liczbę dokonanych transakcji (ok. 530-540) oraz zbliżony czas trwania transakcji (niecałe 2 miesiące).
Oto wyniki:
Ten portfel inwestuje zawsze w 10 spółek, a więc jego zaangażowanie w akcje wynosi zawsze 100%.
Liczba spółek w tym portfel zmienia się w zależności od liczby sygnałów zakupu. Najmniej w portfelu była 1 spółka. Najwięcej było ich 22.
------
Pierwsze co rzuca się w oczy to różnica w zysku. Przez cały czas trwania testu (8,5 roku)
- pierwszy portfel uzyskał wynik +189,7%.
- W tym samym czasie drugi portfel uzyskał +235,66%.
O ile często wyższe zyski kojarzone są z wyższym ryzykiem to nie ma to zastosowania w tym wypadku, gdyż maksymalny spadek wartości kapitału
- w pierwszym portfelu wyniósł: -52,82%,
- a w drugim tylko -26,76%.
Patrząc dalej
- drugi portfel ma lepszą trafialność. Aż 57% transakcji było zyskownych.
- W pierwszym portfelu 48% transakcji było zyskownych.
Wszystko to sprawia, że dwa najważniejsze parametry przy porównywaniu portfeli czyli zysk roczny / ryzyko oraz WO jednoznacznie wskazują portfel drugi jako zwycięzcę.
Powtórzyłem testy także dla innych kryteriów doboru spółek do portfela (np. ogólny ranking, niedowartościowanie, rentowność, stabilność wyników) i we wszystkich przypadkach drugi portfel okazywał się jednoznacznie lepszy.
Z czego to wynika?
Aby zrozumieć skąd bierze się taka różnica trzeba przyjrzeć się zachowaniu portfeli w czasie bessy.
- Portfel pierwszy z racji swojej konstrukcji musi zawsze inwestować cały kapitał, a więc spada razem z całym rynkiem.
- W czasie bessy liczba spółek z dobrymi parametrami spada, a więc zmniejsza się liczba sygnałów zakupu dla drugiego portfela. Dzięki temu w naturalny sposób spada zaangażowanie kapitału w akcje.
Ten mechanizm wygaszania pozycji w czasie bessy pozwolił ograniczyć maksymalny spadek wartości kapitału do -26% (z -52%). Dzięki mniejszym spadkom ogólny wynik jest lepszy.
Ok. Wiemy już, że nie powinniśmy z góry zakładać, że inwestujemy w konkretną liczbę spółek, ale uzależniać ich liczbę od liczby sygnałów zakupu. Tu pojawia się jednak drobny problem, który można rozwiązać, ale trzeba być świadomym jego obecności.
Otóż, w przypadku inwestycji w portfelu pierwszym inwestujemy zawsze 10% kapitału i nic więcej nas nie interesuje. W przypadku inwestycji w portfelu drugim nie możemy ustalić konkretnej wielkości kapitału jaką przeznaczymy na jedną spółkę, bo liczba spółek się zmienia.
Jeśli pierwsze 10 spółek zakupimy za 10% kapitału to co zrobimy gdy pojawi się jedenasty sygnał zakupu?
Rozwiązania są dwa:
- Pierwsze polega na sprzedaży cząstki każdej z 10 dotychczasowych spółek, tak aby uzbierać kapitał na zakup nowej spółki i po zakupie mieć 11 spółek z równym udziałem procentowym w portfelu.
Minusem tego rozwiązania są zwiększone koszty transakcyjne przy inwestowaniu małych kwot, bo jeśli mam zakupione 10 spółek po 5000 zł każda to sprzedaż drobnej części każdej inwestycji wygeneruje spore prowizje.
- Drugie rozwiązanie to wyrzucenie jednej spółki, tak aby maksymalnie mieć ich w portfelu 10. Którą spółkę wyrzucić? Tu możemy skorzystać z pomocy rozwiązania rankingowego, a więc tworzymy ranking spółek obecnych w portfelu i wyrzucamy, tą która daje najmniejsze prawdopodobieństwo zysku (czyli po prostu jest najgorsza w rankingu). Może się okazać, że nowa spółka, którą chcemy kupić jest najgorsza i wtedy po prostu jej nie kupujemy.
Co powinieneś zapamiętać z tego artykułu:
- Nie kupuj spółki tylko dlatego, że ma wskaźniki lepsze niż inne firmy. Stosuj konkretne progi zakupu: Np. "interesują mnie tylko spółki z ceną / zysku mniejszą niż 10". Jeśli bardzo mało spółek spełnia Twoje kryteria (a wcześniej było ich więcej), to nie szukaj na siłę większej liczby inwestycji.
- Bycie na rynku przez cały czas nie przekłada się na lepsze wyniki inwestycyjne.
- Piękno analizy fundamentalnej tkwi w jej prostocie. Spójrz jeszcze raz na wykresy z tego artykułu i zwróć uwagę na zieloną linię pokazującą różnicę pomiędzy portfelem i WIGiem. W obu przypadkach zielona linia w miarę regularnie rośnie. Oznacza to, że te strategie regularnie biły WIG w trakcie całego badanego okresu 8,5 lat, a pamiętajmy, że są to proste strategie stworzone w kilka minut oparte tylko o cenę do zysku, rentowność i siłę relatywną.
Jeśli wpis Ci się podoba zapisz się na newsleter, aby nie przegapić nowych artykułów: | Zapisz się |