Pół roku temu pojawił się na tym blogu wpis obwieszczający najwyższą inflację cen producentów od 8 lat, które wspięła się do poziomu +5,3% r/r. Z jednej strony był to spory wkład w prognozę nadejścia kolejnej bessy, gdyż w przeszłości jeszcze żadna bessa na GPW (od 1995 r.) nie pojawiła się bez wcześniejszej aprobaty ze strony inflacji producentów, z drugiej strony 40% dotychczasowych sygnałów ze strony tego wskaźnika było sygnałami nadmiarowymi (co oznacza, że w 4 na 10 sytuacji inflacja producentów dała zielone światło dla bessy, a ta mimo to się nie pojawiła). Dziś pojawiły się nowe dane dotyczące inflacji producentów (PPI), które pozwalają diametralnie zaktualizować poprzednią analizę. Oto aktualny wykres PPI:
Jak widać, w ciągu ostatniego pół roku inflacja nie próżnowała i bez przerwy rosła, tak aby obecnie osiągnąć zawrotne 11,8% r/r. To najwyższy odczyt tego wskaźnika od 1998 r.
Jeśli zamiast na absolutną wartość wskaźnika spojrzymy na jego dynamikę, to okaże się, że obecnie wskaźnik wspina się najszybciej w historii (a jeszcze nie utworzył szczytu, wiec jest trochę potencjału do dalszych wzrostów):
Jednocześnie tak dynamiczne tempo wzrostu pozwala nam do dzisiejszej analizy podejść ze znacznie bardziej wymagającymi kryteriami. Robiąc analizę pół roku temu, wszystkie szczyty na wskaźniku traktowaliśmy jak równe sobie. Dziś z racji tego, że obecny sygnał jest umiejscowiony rekordowo wysoko, skupimy się tylko na wysokich szczytach (powyżej 3%):- o ile pół roku temu, na podstawie wszystkich 10 szczytów na wskaźniku, mogliśmy powiedzieć jedynie, że: "Jak na nasze standardy, taka zależność jest zbyt niejednoznaczna, aby na jej podstawie móc stworzyć wiarygodną prognozę"
- to już obecnie, po wyłączeniu niskich szczytów, na podstawie wysokich szczytów możemy powiedzieć, że: "W ciągu ostatnich 25 lat tak szybko rosnąca inflacja cen producentów jak obecnie zawsze (5 na 5 sytuacji) przekładała się na nadejście bessy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz