Być może kojarzycie wspominany już przeze mnie w przeszłości niesamowity eksperyment z szacowaniem liczby fasolek w słoiku. W skrócie chodzi, w nim o to, że bierzemy duży słoik i wypełniamy go czymś drobnym (np. ziarnami fasoli), a następnie prosimy losowe osoby o oszacowanie (na oko) liczby fasolek w słoiku (bez otwierania go / bez liczenia). O ile pojedynczej osobie dość ciężko zbliżyć się do poprawnego wyniku (jedne osoby przeszacowują liczbę fasolek, a inne niedoszacowują o spore wartości), to okazuje się, że gdy zapytamy wystarczająco dużo osób (kilkadziesiąt), a następnie uśrednimy ich szacunki, to wynik takiego działania będzie znajdował się zadziwiająco blisko realnej liczby fasolek.
Eksperyment ten pokazuje zjawisko, w ramach którego "tłum" jest w stanie wygenerować informację znacznie bardziej precyzyjną niż jednostka. Z dokładnie tego samego zjawiska korzystamy co jakiś czas na tym blogu, aby oszacować przyszłe zachowanie giełdy na podstawie decyzji inwestycyjnych "tłumu" inwestorów. Jak to robimy?
Izba Zarządzania Funduszami i Aktywami (IZFiA) co miesiąc generuje raport informujący o tym ile pieniędzy odpłynęło (zostało wypłaconych / umorzonych) z polskich agresywnych (akcje mały i średnich spółek) funduszy inwestycyjnych. O ile decyzje inwestycyjne pojedynczej osoby mogą być niedoszacowane lub przeszacowane o ogromną wartość, o tyle zbierając odpowiednio dużo takich decyzji razem, korzystamy z tej samej "mądrości tłumu", która pozwoliła lepiej niż jakakolwiek jednostka oszacować liczbę fasolek w słoiku.
Innymi słowy, informacja o tym jak zmienia się tendencja ludzi do wycofywania się z agresywnych inwestycji, niesie pewną wartość dodaną, którą w ramach tego bloga staramy się przekuwać w szacunki dotyczące przyszłego zachowania naszej giełdy.
Z metody tej skorzystaliśmy np. niemal 3 lata temu w styczniu 2020 r. W ramach tamtego wpisu powstał pro-wzrostowy szacunek mówiący: "niedawno byliśmy w okolicach dołka [...] na giełdzie". I rzeczywiście dalsze losy giełdy wyglądały następująco:
Ostatni raz z danych z raportu IZFiA skorzystaliśmy niemal rok temu (w styczniu 2022r.). Wtedy to powstała prognoza nadejścia bessy ujęta w słowach: "prawdopodobieństwo spadków w nadchodzących miesiącach jest wyraźnie wyższe niż prawdopodobieństwo wzrostów". Oto jak potoczyły się dalsze losy naszej giełdy:
Bessa rzeczywiście nadeszła.
Jak widać tego typu narzędzie potrafi być całkiem skuteczne. Dziś wykorzystamy je po raz kolejny. Oto wykres przedstawiający miesięczne umorzenia w polskich agresywnych funduszach akcji (3mc średnia ruchoma):
Z pozoru wygląda on niewinnie, jednak gdy się przyjrzymy zauważymy, że w ostatnich miesiącach umorzenia pozostają rekordowo niskie. Aktualna miesięczna wartość umorzeń to zaledwie 68mln zł. Dla porównania: przeciętna wartość na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat to 208 mln zł. Oznacza to, że obecny moment jest dość specyficzny. Wygląda jakby pomimo tego, że nastroje na rynku nie są najlepsze (trwa bessa), inwestorzy nie byli skłonni sprzedawać akcji (umarzać jednostek funduszy inwestycyjnych). Trochę jakby: "ten kto miał sprzedać w obawie przed spowolnieniem gospodarczym już to zrobił, a ten kto tego nie zrobił i tak tego nie zrobi niezależnie od tego jak długo będziemy czekać". Oczywiście jest to spore uproszczenie gdyś jest masa inwestorów pomiędzy tymi skrajnościami, ale to zdanie oddaje esencję obecnej sytuacji.
Sprawdźmy czy historyczne analogie potwierdzają taką teorię. W przeszłości (od 2009 r.) mieliśmy już razy do czynienia z tego typu sytuacją (obecna jest czwarta):
Oto jak zachowywała się nasza giełda (sWIG80) po tego typu synchronizacji:
Okazuje się, że wszystkie 3 historyczne okresy niskich umorzeń, przełożyły się na wzrosty na giełdzie. Obserwacja ta wpisuje się w zaprezentowaną teorię (kto miał sprzedać już to zrobił), co jest argumentem za rozpoczęciem trwałych wzrostów na GPW.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz