Analiza techniczna (AT) jest prosta i szybka do nauki. Wystarczy przeskanować wzrokiem setki wykresów w poszukiwaniu odpowiedniej formacji. Gdy już znajdziemy taką, która daje nam statystyczną przewagę nad rynkiem, możemy inwestować. Czasem zarobimy, czasem nie, ale w długim terminie nasza przewaga da o sobie znać i będziemy jak właściciel kasyna, który teoretycznie ponosi ryzyko, ale jakoś w długiej perspektywie zawsze wygrywa.
Cały problem polega na zdobyciu wiedzy czym jest "odpowiednia formacja". Teoretycznie możliwych do wykorzystania formacji jest całe mnóstwo. Od konkretnych ułożeń świeczek, przez teorię Elliotta, po zniesienia Fibonacciego. Skoro wybór jest tak duży to z łatwością powinniśmy być w stanie wybrać coś dla siebie. Tak też zrobiłem. Jednak zawsze zanim do naszego systemu dołożymy nowy czynnik, warto sprawdzić na ile jest on wartościowy.
- W pierwszym podejściu postawiłem na klasyczną formację podwójnego dołka, która niestety okazała się nie działać.
- W kolejnym zniesienia Fibonacciego, które jak się okazało, także nie są w stanie wytworzyć przewagi nad rynkiem.
- Trzecia próba dotyczyła linii trendu. Niestety tutaj także nie udało się wykazać, aby dawała ona jakąkolwiek przewagę.
Jak dotąd jedynym działającym wskaźnikiem analizy technicznej okazuje się być siła relatywna, której zasadę działania można streścić jako: "spółki, które rosną, mają tendencję do robienia tego nadal". Czy jednak naprawdę tylko tyle da się wycisnąć z tak obszernego zagadnienia jakim jest AT?
Dziś mam dla Was prawdziwy smaczek. Formację zwaną potocznie "bankomatem" z racji tego, że jej skuteczność podobna zahacza niemal o 100%.
Jak wygląda formacja bankomatu?
Bankomat składa się z 3 szczytów i 3 dołków następujących po sobie w trendzie wzrostowym. Nieco przypomina formację testowaną w ramach testu z linią trendu, ale jest jedna potencjalnie kluczowa różnica.
- Dołek c musi schodzić poniżej poziomu wyznaczonego przez szczyt nr. 1
Tym samym cała formacja się spłaszcza w porównaniu do testu z linią trendu, a więc sama siła relatywna czy inaczej mówiąc: po prostu trend, nie będzie w stanie dać tej formacji całej swojej siły. Oznacza to, że jeśli formacja okaże się skuteczna to tylko w małej części dzięki zasadzie zachowania trendu, a w większej czemuś innemu.
Kolejny warunek bankomatu mówi, że:
- Kolejne ruchy muszą być coraz mniejsze, a więc:
- Korekta "c" musi być mniejsza niż korekta "b", a ta z kolei musi być mniejsza niż korekta "a".
- Odległość pomiędzy szczytem 3 i 2 powinna być mniejsza niż ta pomiędzy 2 i 1.
- Odległość pomiędzy dołkiem c i b powinna być mniejsza niż ta pomiędzy b i a.
Ostatecznie jest to po prostu bardziej "utrendowiona" wersja zwyżkującego trójkąta (ascending triangle).
Teoretycznie formacji bankomatowych można szukać na dowolnym zakresie czasowym, jednak najlepsze wyniki uzyskamy wyszukując formacji, które trwają kilka miesięcy.
To wszystko co musimy wiedzieć, aby znaleźć formacje bankomatu. Jak takie formacje wyglądają w praktyce? Poniżej przykład spółki Mabion z pierwszej połowy 2016 roku.
Ładnie widać jako tuż po wybiciu się powyżej szczytu nr. 3 kurs poszybował górę. To oczywiście jedno z możliwych zakończeń. Inne widzimy np. na wykresie spółki Lena za 2009 rok:
Tu niemal idealnie po zakupie kurs zaczął ostro spadać.
To jednak tylko pojedyncze przykłady, którymi możemy się przerzucać zależnie od tego co chcemy udowodnić. Najlepszą wyrocznią jest automatyczny test przeprowadzony na danych historycznych.
Wykonałem taki test. Jako danych wejściowych użyłem dziennych świeczek dla wszystkich spółek z naszej giełdy od początku jej istnienia. Program wyszukiwał sytuacji o zadanych kryteriach odpowiadających tym opisanym wyżej. Poziom stop loss był ustawiany zawsze na poziomie dołka "c".
W trakcie testów czasem trzeba było podjąć odgórną decyzję np. jaki minimalny zakres musi mieć korekta, aby mogła zostać uznana za ważną. W tego typu kwestiach zawsze wybierałem drogę zawężania kryteriów, a więc taką która w efekcie skutkowała mniejszą liczbą sygnałów o lepszej jakości. Oznacza to, że w rzeczywistości być może nie znalazłem wszystkich zagrań bankomatowych, które mogłyby zostać przez kogoś uznane za poprawne, ale w zamian zyskałem pewność, że te zagrania które znalazłem ściśle spełniają bardzo wyśrubowane kryteria przez co ich poprawność nie budzi wątpliwości.
Oto wyniki jakie udało mi się uzyskać:
Przede wszystkim widać, że sygnałów jest bardzo mało. Wiele spółek nie miało żadnego sygnału bankomatowego w czasie swojego istnienia na giełdzie. Aby ocenić zyskowność musiałem ustalić jakiś poziom take profit. Przetestowałem 4 rozwiązania. Ustawienie na stałe poziomu 10% i 20% powyżej ceny zakupu oraz wersję zależną od poziomu stop lossa (a ten ustawiany był zawsze na wysokości dołka "c"). Ładnie widać, że lepsze wyniki osiągnąłem korzystając z dynamicznych poziomów take profit (ostatnie 2 kolumny).
Najlepsza trafność jaką udało mi się uzyskać wyniosła 76%, co oznacza, że 3 na 4 zagrania bankomatowe rzeczywiście dały zarobić. Choć nie jest to wartość bliska 100%, to wciąż bardzo dobra skuteczność. Średni zysk z jednej transakcji (nie licząc kosztów transakcyjnych i spreadów) wyniósł 9,1%. Minus jest taki, że w całej historii wszystkich spółek giełdowych system znalazł tylko 34 idealne przypadki takich naprawdę wyśrubowanych bankomatów. To nieco zbyt mało, aby test był statystycznie istotny. Dodatkowo przy tak małej liczbie transakcji nie ma możliwości połączenia zagrań bankomatowych z innymi kryteriami (np. aby wyszukiwać zagrań bankomatowych tylko wśród spółek, które w ostatnim kwartale poprawiły swoje zyski).
Próba powiększenia puli transakcji (ale wciąż w ramach kryteriów opisanych na początku artykułu) spowodowała pojawienie się kolejnych sygnałów, jednak kosztem dużego spadku wyników. Trafność spadła do 65% (z wcześniejszych 76%), a średni zysk z transakcji spadł do 6,5% (z wcześniejszego 9,1%).
Dalsze próby powiększania ilości sygnałów przekładały się na dalsze pogarszanie wyników.
Wcześniejsze testy pokazały, że zysk w okolicach 6% -7% w tej perspektywie czasowej jest w 100% wytłumaczalny siłą relatywną, co oznacza, że sama formacja i konieczność zejścia dołka "c" poniżej szczytu nr. "1" nie wnosi nic do poprawy zyskowności.
Jeśli macie jakieś pomysły na inne wskaźniki techniczne / formacje itp., które mogłyby zadziałać, dajcie znać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz