W komentarzach pod jednym z ostatnich artykułów o tym jak poprawnie liczyć wartość oczekiwaną systemu, pojawiło się kilka ciekawych propozycji na temat tego jak oceniać ryzyko w danym systemie.
Kilka przykładów to:
- porównanie wartości oczekiwanej ze średnią (lub maksymalną) stratą - takie podejście premiuje systemy, które zaliczają dużo drobnych strat, a odrzuca systemy, które powodują jednorazowe duże wahania kapitału.
- uwzględnienie odchylenia standardowego wyników systemu - im bardziej rozstrzelone wyniki systemu, tym system jest bardziej ryzykowny, gdyż ciężko przewidzieć jak dokładnie się zachowa.
- podzielenie wartości oczekiwanej przez kapitał jakim należałoby dysponować, żeby z niego korzystać i nie zbankrutować - im większe wahania kapitału, tym mniejsza powinna być wielkość naszej pozycji w pojedynczej transakcji.
- obliczenie maksymalnego historycznego spadku wartości kapitału - chcielibyśmy mieć system, który nie miewa głębokich spadków kapitału
Tego typu miar znalazłoby się jeszcze kilka i wszystkie one są na swój sposób dobre. Problem w tym, że tak na prawdę nie mierzą najważniejszego ryzyka. Ryzyka, które wygląda tak: