Tak sobie ostatnio pomyślałem, że hossę zawsze można podzielić na 2 części:
- Pierwsza to ta, w której realny wzrost wyników spółek przekłada się na wzrost ceny akcji. To ta bardziej zdrowa część wzrostów.
- Druga to wynik ciężkiego do zatrzymania impetu rynkowego, który pomimo braku poprawy w realnych wynikach spółek, posiada pewną bezwładność.
Można to porównać to jadącego samochodu. W pierwszej fazie naciskamy pedał gazu, a więc nasz ruch do przodu wywołany jest przez spalanie paliwa. W drugiej fazie puszczamy gaz i pozwalamy się samochodowi toczyć, aż do wytracenia całego pędu.
Gdybyśmy na bieżąco potrafili powiedzieć, kiedy następuje przejście z 1 fazy do drugiej, moglibyśmy otrzymać bardzo pomocny sygnał informujący o jechaniu bez paliwa, a więc nieuchronnym zbliżaniu się bessy.
Skąd mamy wiedzieć, kiedy giełda traci impet?
Okazuje się, ze wystarczy kontrolować poziom paliwa, a giełdowym paliwem są zyski spółek. Zyski natomiast możemy kontrolować na dwa sposoby:
- bezpośrednio - za pomocą wskaźnika wartości rynkowej (C/Z lub nawet lepiej EV/EBIT).
- pośrednio - za pomocą dywidend jakie wypłacają spółki.
Pierwszy sposób, jest nam dobrze znany. Opisałem go nieco dokładniej w artykule: "Czy jest już zbyt drogo"? Na bieżąco aktualizuję ten wskaźnik i pilnuję jego wskazań tutaj.
Dlatego dziś zajmiemy się drugim sposobem.
Pomysł z dywidendami opiera się na założeniu, że na początku hossy spółki są w kiepskiej kondycji (bo dopiero co skończyła się bessa), więc nie są chętne do wypłacania dużych dywidend. Wraz z rozwojem hossy rosną zyski, a co za tym idzie dywidendy. Pod koniec hossy (w fazie, w której poruszamy się już bez paliwa) zyski już nie rosną, a więc dywidendy także nie rosną, a skoro cena akcji nadal idzie do góry to w ujęciu procentowym dywidendy spadają.
Tyle teorii, zobaczmy jak to wygląda w praktyce:
Niebieska linia to indeks giełdowy dla porównania. Czerwona to średnia stopa dywidendy wypłacona w ostatnim roku przez spółki giełdowe.
Strasznie ciężko było zdobyć te dane, gdyż jak się okazało, żaden serwis nie udostępnia danych o dywidendach, w przystępnej postaci starszych niż od 2007 roku, ale stwierdziłem, że jak raz zgromadzę te dane ręcznie dla wszystkich spółek, to przyda się to na przyszłość, aby na bieżąco śledzić ten wskaźnik. No i dzięki temu mamy dane od 2001 roku.
Okazuje się, że taki wskaźnik jest nie tylko pięknie cykliczny, ale także pozbawiony szumów. Dla nas idealnie. Czarną pionową kreską zaznaczone są momenty, gdy stopa dywidendy zaczynała spadać, a więc zgodnie z naszą teorią, są to momenty, gdy kończy się paliwo, i zaczyna się druga faza hossy (impetowa). Gdy spojrzymy na dalszy przebieg indeksu giełdowego przez rok po każdym z tym 3 przypadków otrzymamy taki dane:
Każda z 3 historycznych ścieżek była zyskowna. Dwie nawet bardzo (ponad 100%). Najsłabsza zarobiła 11,2%. Co ważniejsze w najgorszym momencie najgorszej ścieżki, byliśmy tylko 5,4% poniżej poziomu wejścia. Robi wrażenie.
Czyli nasz pierwszy wniosek: Przejście do impetowej (drugiej) fazy hossy, nie oznacza nagłego zagrożenia bessą. Inaczej mówiąc, giełda potrzebuje co najmniej roku, aby wyhamować wzrosty.
A co stanie się po roku wyhamowywania?
Na powyższym wykresie dołożyłem zieloną linię, która liczy kolejne miesiące spadku lub wzrostu średniej stopy dywidendy. Tym razem czarne linie pojawiły się w 12 miesięcy po pojawieniu się szczytu na stopie dywidendy. A oto co działo się na giełdzie przez kolejny rok:
Wykres pokazuje zakres poruszania się indeksu przez kolejny rok po wystąpieniu czarnych linii. Ogólny trend był spadkowy. Poniżej dokładniejsza charakterystyka:
Z 3 ścieżek 2 były mocno spadkowe. Jedna okazała się neutralna. Średni zasięg spadku wyniósł 36,2%. Innymi słowy zaczęła się bessa.
Wiedząc to możemy nieco sprecyzować nasz wniosek z tego artykułu:
Druga faza hossy trwa ok. roku, a więc w momencie utraty paliwa i przejścia do drugiej fazy nie warto jeszcze nastawiać się na bessę, gdyż zmarnujemy cały rok. Musimy jednak pamiętać, że każdy dzień jazdy bez paliwa nieuchronnie przybliża nas do bessy.
Co dalej?
Aby wykorzystać moc tego typu wskaźników (a na tym blogu zebraliśmy ich już kilkanaście) należy je regularnie śledzić, aby wiedzieć, kiedy pojawi się sygnał. Ciągłe odświeżanie wszystkich wskaźników na blogu, byłoby zbyt trudne i czasochłonne, dlatego po aktualne dane każdego dnia, zapraszam do makrosfery. Każdy z Was może tam zupełnie za darmo wygenerować te same wykresy, które znajdują się w tym artykule i zawsze wiedzieć, co mówi wskaźnik.
Oto link do interaktywnej wersji dzisiejszej analizy: Stopa dywidendy - analiza interaktywna
(aby link zadziałał należy być zalogowanym w makrosferze - przypominam, ze konto jest darmowe).
Witam Panie Filipie,
OdpowiedzUsuńczy to ładnie ze strony "Hossowca", że udostępnia osobom postronnym sygnały z Makrosfery za które płaci abonament?
http://dariuszbartlomiejczak.p...
Policzone przeze mnie trzy ostatnie czasy trwania hossy po wystąpieniu sygnału bessy dla fw40 wyniosły odpowiednio; 14, 3 i 7 m-cy.
pzdr
Ja tez place abonament i nie wiem co jest zlego w tym ze Filip dzieli sie czescia swojej wiedzy za darmo.
OdpowiedzUsuńSuper robota
Tomasz,
OdpowiedzUsuńhttp://www.bankfotek.pl/view/1663052
ta część analizy nie jest za darmo
pzdr
Na jakiej stronie pojawił się ten obrazek?
OdpowiedzUsuńFilip czy dodajesz ten wskaźnik do tych , które opisujesz w abonamencie?
OdpowiedzUsuńtak jest,
OdpowiedzUsuńhttp://dariuszbartlomiejczak.pl/analiza-weekendowa-27-31-01-2014/#comments
Na razie jeszcze nie, bo chcę mu się dokładniej przyjrzeć, ale niewykluczone, że z czasem ten wskaźnik dołączy do tych najlepszych.
OdpowiedzUsuńZareagowałem już u Pana Dariusza i mam nadzieję, że sprawę uda się jak najszybciej załatwić. Dziękuję bardzo za poinformowanie mnie o tym, że ktoś udostępnia makrosferowe analizy.
OdpowiedzUsuńW jaki sposób to policzyłeś (14, 3, 7)? Jako sygnał bessy uznajesz minięcie 12 miesięcy po szczycie na dywidendach czy jakąś inną datę? Pytam, bo nie potrafię odtworzyć Twoich wyników.
OdpowiedzUsuńw przedmiotowej sprawie wysłałem maila z załącznikiem
OdpowiedzUsuńpzdr
Już wszystko jasne. Ja się zamieszałem :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie - wskaźnik rocznego zwrotu z dywidendy pokazuje ciekawe wyniki. Sądząc tylko po tym i kilku innych wskaźnikach makroekonomicznych mamy jeszcze kilka miesięcy potencjalnych wzrostów.
OdpowiedzUsuńChcę natomiast zwrócić uwagę na kontekst zewnętrzny naszej giełdy - zwłaszcza DAX i S&P500. Zarówno Indeks niemiecki jak i amerykański zdecydowanie pozostawiły w tyle szczyty z 2007. Ich aktualna hossa jest znacznie stromsza niż nasza. Są tacy, którzy twierdzą, że hossa na tamtejszych rynkach trwa nieprzerwanie od początku 2009 roku.
Czy początek bessy na giełdzie niemieckiej i amerykańskiej nie ściągnie naszej natychmiastowo w dół? Czy tamte giełdy będą chciały czekać z rozpoczęciem swojej bessy aż nasze lokalne wskaźniki makroekonomiczne zechcą za dobrych kilka miesięcy dać sygnał? Jak to się wzajemnie synchronizuje?
może podpowiedź na kolejny wskaźnik, porównanie Wigu i wielkości zaciąganych kredytów przez przedsiębiorstwa. Rafał Hirsch ruszył delikatnie ten temat na swoim blogu dzisiaj. Chciałbym zobaczyć taką analizę w profesjonalnym stylu do którego Filipie przyzwyczaiłeś.
OdpowiedzUsuńPrzyjrzę się i zobaczę czy uda mi się coś z tego stworzyć :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wpadłem na pomysł jak to sprawdzić, więc napiszę o tym temacie coś więcej w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńhttp://zalaczniki.open.pl/userfiles/image/Analizy/stopa_dywidendy_luty2013.JPG
OdpowiedzUsuńWysoka stopa dywidendy sugerowałaby, że czekają nas wzrosty. Coś mi się tylko w tym wykresie nie zgadza. Spójrzmy np. na 2007 rok. Stopa dywidendy była wtedy ekstremalnie mała (http://www.makrosfera.net/analize.aspx?v1=WIG250__LOG&v2=div_yield), a na wrzuconym przez ciebie wykresie jest wyższa niż we wszystkich poprzedzających ją latach. Skąd brałeś dane do wygenerowania tego wykresu?
OdpowiedzUsuń