Pisałem kiedyś o tym ile można zarobić na giełdzie w danej perspektywie czasowej. Głównym i uniwersalnym wnioskiem z tamtego artykułu było stwierdzenie, że: "wydłużając czas inwestycji rośnie prawdopodobieństwo zysku". To prawda, a nawet jeszcze więcej. Dziś pokażę Ci dlaczego sprawdzając wyniki swoich inwestycji codziennie masz marne szanse na sukces. (Artykuł powstał na podstawie książki: "Fooled by Randomness" N.N. Taleba, którą ostatnio czytałem)
Załóżmy, że mamy opracowany skuteczny system inwestycyjny, który przynosi średnio 15% zysku rocznie. Na podstawie danych historycznych policzyliśmy, że odchylenie standardowe to tylko 10%. (Odchylenie standardowe mówi o tym jak bardzo wyniki są rozstrzelone wokół średniej). Oznacza to, że:
- Na 67% zakończymy dany rok z wynikiem pomiędzy +5% i +25%
- Na 95% zakończymy dany rok z wynikiem pomiędzy -5% i +35%
Przedziały te wynikają z pewnych zależności matematycznych, w które nie chcemy teraz się zagłębiać a jedynie skorzystać z ich efektów.
Widzimy zatem, że nasz system działa bardzo dobrze (dziś pomijamy kwestie ryzyka), gdyż prawie na pewno zakończymy dany rok na plusie. Pisząc bardziej obrazowo na każde 20 lat inwestowania przypadnie 19 lat zyskownych i 1 rok stratny.
Połączmy tą informację z faktem, który już dawno temu odkryto, że straty na giełdzie bolą nas bardziej niż zyski nas cieszą. Współczynnik wynosi tutaj ok. 2,5 co oznacza, że dla naszej głowy po stratnej transakcji potrzebujemy 2,5 zyskownych transakcji, żeby emocjonalnie wyjść na zero.
Policzmy zatem jaki będzie nasz emocjonalny bilans po 20 latach korzystania z opisanego systemu. Skoro rozliczamy się w perspektywie rocznej to 19 razy będziemy czuć się zwycięzcami i 1 raz będziemy czuć się przegranymi.
Bilans emocjonalny = 19 x 1 - 1 x 2,5 = 16,5
Tak jak się domyślaliśmy skoro system dla nas zarabia uzyskujemy dodatni bilans emocjonalny, a to oznacza, że wystarczy nam sił, aby kontynuować inwestowanie tym systemem.
Ale zobaczmy co się stanie gdy mając ten sam system zaczniemy rozliczać się z naszych transakcji w trybie kwartalnym, a nie rocznym. Co to zmienia?
Np. przy następującym przebiegu kwartałów:
I kwartał - + 4%
II kwartał - + 5%
III kwartał - -2%
IV kwartał - + 3%
Wynik roczny to + 10% (czyli w perspektywie rocznej mamy zysk), ale w perspektywie kwartalnej mamy 3 razy zysk i 1 raz stratę. Rozliczając się kwartalnie mamy przy tym systemie 77% szans na zakończenie kwartału na plusie.
Policzmy jeszcze raz nasz bilans emocjonalny tym razem dla rozliczeń kwartalnych. W ciągu 20 lat mamy 80 kwartałów. 62 z nich będą zyskowne. 18 będzie stratnych.
Bilans emocjonalny = 62 x 1 - 18 x 2,5 = 17
Bilans wyszedł na plusie podobnie jak wcześniej, a więc nasza psychika jest bezpieczna. Widzimy jednak pewne zjawisko, które zaczyna działać na niekorzyść bilansu. Skracając okresy rozliczeń spada prawdopodobieństwo, że dany okres będzie udany. Dokładnie wygląda to tak:
Im krótszy okres tym bardziej prawdopodobieństwo sukcesu zbliża się do 50%. Przypominam, że cały czas chodzi o ten sam system, który zarabia dla nas rocznie średnio 15% i niezależnie od okresu w jakim się rozliczamy z transakcji system w każdej wersji czasowej działa dokładnie tak samo i przynosi dokładnie takie same stopy zwrotu. System nie wie przecież, z jaką częstotliwością rozliczamy się z transakcji.
Także nie rozważamy tutaj stopy zwrotu, a jedynie wpływ częstszego rozliczania się z transakcji na naszą psychikę.
Sprawdźmy zatem jak wygląda nasz bilans emocjonalny jeśli sprawdzamy co dzieje się z naszymi inwestycjami codziennie.
W ciągu roku mamy ok. 250 dni roboczych. W każdym pojedynczym dniu mamy 54% szans na zakończenie dnia z poczuciem zysku. Daje nam to 135 dni zyskownych.
Bilans emocjonalny = 135 x 1 - 115 x 2,5 = -152,5
Ujemny bilans oznacza, że po roku codziennego sprawdzania notowań naszych spółek będziemy czuć się emocjonalnie wyczerpani. Mimo iż mieliśmy aż 135 zyskownych dni i tylko 115 stratnych, jest spora szansa, że porzucimy ten system uznając, że jest zbyt stresujący.
SZUMY POD LUPĄ
Patrząc na szanse sukcesu w krótkich perspektywach czasowych (np. dzień) można dojść do wniosku, że są one tak blisko prawdopodobieństwa 50%, że niemal w całości składają się z losowości. Zjawisko to można łatwiej zrozumieć jeśli rozbijemy sobie wyniki każdej inwestycji na 2 składowe:
- kierunek główny - wartość, o którą powinna zmieniać się cena akcji gdyby szła równo jak po sznurku do swojej ostatecznej wyceny.
- szum / losowość - pozostałe wartości, które zaburzają główny kierunek.
Przy tak przyjętym podziale można sprawdzić ile losowości pojawia się w końcowych wynikach naszych inwestycji, gdy rozliczamy się z nich w rożnych perspektywach czasowych, i tak:
- Przy rozliczaniu rocznym losowość i szumy stanowią 41% wyniku inwestycji.
- Przy rozliczaniu miesięcznym losowość i szumy stanowią 70% wyniku inwestycji.
- Przy rozliczaniu godzinnym losowość i szumy stanowią 97% wyniku inwestycji.
Jeśli sprawdzasz kurs akcji kilka razy dziennie pomyśl czy to na prawdę ma znaczenie co się z nimi dzieje jeśli 97% z tego co widzisz to szumy.
Liczne badania pokazują, że człowiek jest tak skonstruowany, że stara się zawsze szukać schematów i analogii, po to aby poukładać sobie w głowie otaczający go świat. Gdy pokażemy dowolnej osobie ciąg 10 losowych liczb i poprosimy o znalezienie schematu generowania tych liczb zazwyczaj ta osoba znajdzie pewien schemat (który pasuje akurat do tych 10 liczb, ale już nie do kolejnych 10 wygenerowanych).
Przez ten mechanizm wyszukiwania schematów inwestorzy, którzy działają na niskich interwałach czasowych (a więc są narażeni na kontakt z ogromną ilością danych losowych), spalają się emocjonalnie, gdyż przy kolejnej porcji liczb ich dotychczas opracowany schemat się rozpada.
Przeprowadzono nawet badania jak tego typu praca wpływa na zdrowie. Oto najczęściej spotykane konsekwencje zbyt dużego kontaktu z losowością:
- chroniczny stres
- pogorszenie pamięci
- zmniejszenie kreatywności
- uszkodzenia mózgu
Przypomnij sobie ten artykuł, gdy będziesz chciał zbyt często sprawdzać jak idzie Twoim spółkom.
„Giełda to miejsce transferu pieniędzy. Od inwestorów aktywnych do cierpliwych." Warren Buffet.
OdpowiedzUsuń