Jak pamiętamy z pierwszego artykułu o obligacjach skarbowych, jest to pożyczka udzielana państwu na określony czas. Aktualnie dostępne na rynku są pożyczki na 2,3,4,5 i 10 lat. Najwyżej oprocentowane w skali roku są oczywiście obligacje 10 letnie. Majowa seria obligacji 10 letnich jest oprocentowana na 5,25%. Jak to możliwe, że fundusze inwestujące w obligacje skarbowe zarabiają ponad 10% rocznie?
Fundusze do zarabiania wykorzystują zmienność oprocentowania obligacji skarbowych. Nie chodzi tu o obligacje o zmiennym oprocentowaniu, ale o fakt, że kolejne serie emitowane są co miesiąc, a ich cena może się zmieniać.
Najłatwiej zrozumieć to na przykładzie:
Załóżmy, że nasza 10 letnia obligacja kosztuje 100zł i oprocentowana jest na 6% rocznie. Oznacza to, że za 10 lat będzie warta ok. 180zł (ze wzoru na procent składany z kapitalizacją roczną).
W kolejnym miesiącu RPP obniżyła stopy procentowe i okazało się, że aktualna seria obligacji 10 letnich oprocentowana jest na 5%. Ile w takim wypadku jest warta, kupiona miesiąc wcześniej, nasza obligacja oprocentowana na 6%?
Tyle, żeby przy aktualnym oprocentowaniu obligacji (5%) za 10 lat była warta 180zł.
Licząc znów ze wzoru na procent składany okazuje się, że oprocentowanie w skali 10 lat wyniesie ok 63% (5% rocznie do potęgi 10), czyli nasza obligacja jest warta 180zł / 1,63 = 110,5zł.
Na rynku wtórnym możemy sprzedać naszą obligację za ok 110,5. Miesiąc wcześniej kupiliśmy ją za 100zł, a więc zarobiliśmy 10,5% w ciągu miesiąca.
Jak widać fundusze obligacji zarabiają, jeśli kupiły obligacje z wysokim oprocentowaniem, a stopy procentowe zaczynają spadać.
Kilka słów ostrzeżenia.
- przykład miał za zadanie pokazać tylko ogólną ideę zarabiania na obligacjach. W rzeczywistości nie występują tak duże skoki oprocentowania w ciągu miesiąca. Zwykle oprocentowania kolejnych emisji różnią się o 0,25%.
- widzimy tu bardzo ciekawą zależność pokazującą, że mimo, iż na obligacjach samych w sobie nie można stracić (państwo zawsze wykupi obligacje w momencie wygaśnięcia), to stosując przedstawioną taktykę straty są możliwe.
Wystarczy sobie wyobrazić sytuację kiedy kupiliśmy obligacje oprocentowane na 6%, a w kolejnym miesiącu stopy procentowe wzrosły do np. 6,25%. Wtedy nasze obligacje na rynku wtórnym są warte ok. 98zł (a kupiliśmy za 100zł).
- Fundusze obligacji mogą inwestować w różne typy obligacji, w tym obligacje innych krajów, a to oznacza, że kurs jednostek uczestnictwa będzie zależał też od stóp procentowych danego kraju.
- cena obligacji na rynku wtórnym nie zawsze jest efektywna. Mówiąc innymi słowy cena za jaką możemy sprzedać obligacje nie zawsze jest równa cenie wyliczonej w modelu teoretycznym. Dlaczego tak się dzieje?
Wynika to oczywiście z czynnika, którego nie można uwzględnić we wzorach, a mianowicie z emocji. Jeśli posiadacze obligacji, dojdą do wniosku, że z jakiegoś powodu obligacje mogę nie zostać wykupione za X lat przez państwo, sprzedadzą swoje papiery nawet poniżej ceny teoretycznej.
Dlaczego obligacje miałyby nie zostać wykupione?
Polska należy do tzw. emerging markets czyli krajów, których gospodarki znajdują się w fazie rozwoju. Rynki z tej grupy są postrzegane jako bardziej niebezpieczne niż rynki rozwinięte. Dlatego w momentach nagłych załamań na giełdzie inwestorzy często tracą zaufanie do państwowych obligacji. Dla potwierdzenia tej tezy spójrzmy na wykres ceny jednostek uczestnictwa w funduszu obligacji długoterminowych PKO/CS:
Z podobną sytuacją mamy do czynienia w ostatnich dniach. Mimo, spadku oprocentowania majowych obligacji względem kwietniowych (Dla przypomnienia jeśli oprocentowanie obligacji spada, teoretycznie fundusze obligacji powinny zarabiać), rynek zaliczył nagły spadek.
Aby zdemaskować, prawdziwego sprawcę tych dziwacznych zachowań, spójrzmy na wykres WIG za ten sam okres:
Poprzedni spadek na obligacjach pokrył się w czasie z paniką wywołaną upadkiem bank Lehman Brothers. Aktualny spadek pokrywa się w czasie z paniką dotyczącą sytuacji w Grecji. Ważne jest to, że to spadki na giełdzie powodują spadek ceny obligacji, nie odwrotnie.
Stąd prosty wniosek, że cena obligacji zacznie wracać do poziomu wyceny teoretycznej, jak tylko skończy się panika na giełdzie. Po prostu wróci zaufanie inwestorów do skarbu państwa i zaczną dostrzegać niedowartościowanie.
Kiedy inwestorzy zaczną dostrzegać niedowartościowanie?
Poprzednia panika z wykresu trwała ok. miesiąca, ale nie oznacza to, że aktualna będzie trwała tyle samo. O proponowanym zasięgu aktualnej korekty pisałem tutaj i tutaj. Według analizy z pierwszego artykułu minimalny zakres został już wykonany. Według drugiej jeszcze nie. Która jest lepsza? Dowiemy się w ciągu kilku tygodni.
ja akurat pisze prace o funduszach obligacji i zgadzam sie z tym co napisałeś ;), czysto teoretycznie trzymając te fundusze długoterminowo mozna było bezpiecznie zarobić, pytanie tylko ile w skali roku:)....
OdpowiedzUsuńno i szczególnie,że teraz patrząc na przykład grecji można się zastanowić czy aby ryzyko niewypłacalności obejmuje tylko obligacje przedsiębiorstw :)
Bardzo przejrzyście wytłumaczone zagadnienie. Wcześniej tego nie rozumiałem.
OdpowiedzUsuńDzięki
Już niedługo może się okazać że na funduszach obligacji można stracić i to dużo.
OdpowiedzUsuńArek , jasne że tak , wcześniej plusem tego typu funduszy jak już wcześniej wspomniałem było to, że miałeś najlepszego gwaranta wypłacalności : państwo. Teraz? państwo może się wypiąć i twój kapitał się ulotni;)
OdpowiedzUsuń" Widzimy, że nagły SPADEK RENTOWNOŚCI funduszy obligacji już kiedyś wystąpił. Dokładniej okres ten obejmował niemal cały październik 2008 roku. Spadek z pewnością nie został wywołany tylko zmianą oprocentowania nowych emisji obligacji, gdyż był zbyt gwałtowny."
OdpowiedzUsuńSpadek był... ale ceny, a nie rentowności, która wzrosła.