O Charlsie D. Kirkpatricku pisałem na tym blogu już nie raz. Wracam do niego regularnie już od 2014 r. kiedy to po raz pierwszy w ramach tego wpisu omówiłem jego podejście do rynku (a nawet nie tyle podejście, co bardzo konkretną, dobrze zdefiniowaną strategię doboru spółek do portfela), i pomimo upływu ponad 8 lat nie przestaje mnie on zadziwiać.
Po raz ostatni wspomniałem o jego strategii w początkowej fazie obecnej bessy w marcu 2022 r., w artykule nazwanym: "Strategie Kirkpatircka lekarstwem na trudne czasy". Przedstawiony tam wykres pokazywał jak ładnie na przestrzeni lat trzymanie się określonej strategii pozwalało regularnie bić giełdę.
Oczywiście ktoś mógłby zarzucić że moment wejścia był dobry, że dobre spółki zostały kupione na początku i potem już tylko trzymane itp. I choć strategię Kirkpatricka maglowaliśmy już tyle razy na nieznanych jej danych, że zarzuty te straciły na sile, to dziś zrobimy to po raz kolejny.
Idealnie się składa, że jesteśmy akurat w końcowej fazie bessy, która trwała nieco ponad rok. Wiemy bowiem, że największą zmorą inwestorów jest ryzyko zainwestowania na górce (czyt. tuż przed rozpoczęciem bessy), co jak już pewnie się domyślacie prowadzi do prostego eksperymentu, który sprawdzi:
Jak poradziłaby sobie zdefiniowana wiele lat temu strategia Kirkpatricka na nieznanych jej danych uruchomiona w najgorszym możliwym momencie, tj. tuż przed rozpoczęciem obecnej bessy?
Dokładnie to zrobimy w ramach dzisiejszego artykułu. Oto moment rozpoczęcia obecnej bessy:
Na indeksie WIG rozpoczęła się ona w październiku 2021 r. i taką też datę ustawimy jako start testu Datą zakończenia testu będzie obecny moment.
Jako kryteria zakupu i trzymania spółek wybierzemy dokładnie te same parametry, które omawialiśmy w przeszłych wpisach. W dużym skrócie Kirpatrick lubi spółki, które jednocześnie zwiększają zyski, są tanie i znajdują się w trendzie wzrostowym.
Portfel przewidzimy na 10 spółek po 10% kapitału każda tak aby zapewnić pewną dywersyfikację, ale aby jednocześnie nie rozwadniać się zbyt mocno.
Chwila oczekiwania i mamy nasze wyniki. Tym co zszokowało mnie jako pierwsze był wykres zaangażowania w akcje:
Podejrzewałem, że strategia może poradzić sobie całkiem nieźle przez redukcję zaangażowania w akcje (wynikającą z braku dobrych spółek do kupna w trakcie bessy), ale tak się nie stało. Już pierwszego dnia testu strategia znalazła aż 6 spółek do zakupu wypełniając tym samym portfel do 60% tylko po to aby później jeszcze bardziej zwiększać zaangażowanie. W trakcie testu zaangażowanie rzeczywiście zostało zmniejszone, ale stało się to dopiero w rok po rozpoczęciu testu i tylko o 30% kapitału.
Oto wykres krzywej kapitału testowanego portfela na tle indeksu WIG:
Okazuje się, że w trakcie testowanego okresu indeks WIG (kolor czerwony) stracił łącznie -14,5%. W tym samym czasie strategia Kirkpatricka (kolor niebieski) zyskała +4,1%, a po uwzględnieniu prowizji maklerskich i kosztów spreadu przy kupnie i sprzedaży zakończyła wynik na neutralnym poziomi +0,1%.
Sumarycznie w trakcie 15 miesięcy testu strategia zainwestowała w 23 spółki, a średni czas długości trwania pojedynczej inwestycji wyniósł 183 dni (ok. pół roku)
Oto w jakie spółki zainwestowała strategia Kirkpatricka w testowanym okresie, wraz z informacją jak mocno dana spółka przyczyniła się do finałowego wyniku portfela:
Podział na zyskowne i stratne inwestycje jest dość równomierny zarówno z punktu widzenia ich liczebności jak i poziomu zysków/strat.
Najlepszymi inwestycjami były: ATC, BRS i U2K
Najgorszymi: HMI, WLT i PGE
Podsumowując, oznacza to, że strategia Kirkpatricka po raz kolejny dowiodła swojej skuteczności na nieznanych jej danych.
Jeśli znacie jakieś inne strategie, które warto byłoby w ten sposób zweryfikować, dajcie znać w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz