I rzeczywiście ostatnie 4 miesiące upłynęły pod znakiem dalszych spadków:
Oto jak obecnie wygląda wskaźnik mierzący wspomniany rozdźwięk, na podstawie, którego powstała tamta prognoza:
Szczyty na wskaźniku możemy interpretować jako sygnał ostrzegający przed nadchodzącymi spadkami:
Oto dalsze losy indeksu WIG po takiej synchronizacji:
4 na 5 takich sygnałów oznaczały nadejście bessy. Jedyny sygnał, który nie sprowadził spadków miał miejsce w 2005 r. gdy bessa na GPW została "anulowana" przez wejście Polski do Unii Europejskiej i związany z tym faktem napływ kapitału.
Aby oszacować czy już czas na wzrosty, sprawdźmy jaki poziom dzisiejszego wskaźnika był historycznie powiązany z tworzeniem się dołka na indeksie giełdowym:
Poszczególne dołki bessy na GPW tworzyły się przy wskaźniku notującym poziomy:
- -5%
- 0%
- +1%
- -1%
Przeciętnie był to zatem poziom: -1,25%. Obecnie wskaźnik znajduje się wciąż bardzo wysoko, na poziomie +5,3%. Oznacza to, że z perspektywy dzisiejszego wskaźnika jest jeszcze zbyt wcześnie aby myśleć o rozpoczęciu nowej hossy. Potrzeba kolejnych miesięcy, aby wskaźnik mógł ostygnąć zanim możliwa będzie hossa na GPW.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz