Strony

poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Rekordowe nadmiarowe rezerwy w bankach w USA

 W październiku 2018 r. w ramach tego wpisu, zastanawialiśmy się kiedy FED sprowadzi kryzys z powrotem, argumentując tym, że FED jest niejako uwięziony pomiędzy koniecznością utrzymania niskich stóp procentowych (aby nie odczuwać skutków nadmiernego zadłużenia), a próbą rozkręcenia gospodarki, do której w przeszłości zawsze potrzebne były wysokie stopy procentowe.

Na działania FEDu (i później innych banków centralnych) rozpoczęte w 2008 r. można spojrzeć jak na eksperyment próbujący wygenerować przedsiębiorczość w okresie niskich stóp procentowych. Zależnie od tego co przyjmiemy za miarę sukcesu, programy QE był jednocześnie skuteczne i nieskuteczne.

Jeśli skupimy się na analizie zachowania PKB, inflacji lub poszerzającej się luki pomiędzy kapitałem należącym do bogatych i biednych (zanik klasy średniej) to QE uznamy za nieudane.

Jeśli jednak skupimy się na tym czy doszło do masowych bankructw banków oczekiwanych po pęknięciu bańki na nieruchomościach w 2007 r. i zdolności do podtrzymywania hossy na giełdzie, to QE uznamy za sukces. Oto wykres S&P500 od czasu rozpoczęcia pierwszego QE ok. 12 lat temu:


 
 Pytaniem, na które obecnie wszyscy próbujemy znaleźć odpowiedź to: "Jak długo taki stan rzeczy jest do utrzymania?"

Przeszłość brutalnie uświadamia nas, że zbyt duży rozdźwięk pomiędzy notowaniami spółek, a realną sytuacją przeciętnego obywatela jest nie do utrzymania na dłuższą metę. Nieco więcej o takim kilkudziesięcioletnim cyklu pisałem w artykule: "Czy nadchodzi 4-ta wielka zima" w 2016 r.
 
Jednocześnie ta sama przeszłość uczy nas, że to, że coś jest nieuniknione nie oznacza automatycznie, że nastąpi niedługo.

Odpowiedź na pytanie o koniec cyklu większego rzędu jest o tyle ważna, że jeśli moment ten miałby nadejść w przeciągu np. najbliższego roku czy dwóch, to klasyczne podejście do inwestowania w oparciu o 3,5 roczne cykle hossy i bessy może nie mieć sensu, gdyż zostanie przesłonione przez wydarzenie znacznie wyższej rangi. 

Jednocześnie już od 2008 r. wydaje się, że ten wielki cykl jest już blisko końca, a mimo to od tego momentu mija już 13 rok i z perspektywy giełdy w USA nie stało się w tym czasie nic ponadprzeciętnie negatywnego. Nietrudno sobie wyobrazić, że możemy przeżyć kolejne 20 lat w podobnym klimacie, gdzie wydaje się, że moment X nastąpi już za chwilę, ale w praktyce będzie przesuwany dalej i dalej.

Jednym z oczywistych wskaźników zbliżania się do takiego momentu byłby wyraźny wzrost inflacji w USA, co przy niemożności podniesienia stóp procentowych (z racji zbyt dużych odsetek od długu) tworzyłoby ryzyko hiperinflacji, a w konsekwencji "zniszczenia" wartości dolara. Problem jest taki, że wskaźnik ten może okazać się mocno opóźniony. Istnieje ryzyko, że inflacja nie pojawi się przez długi czas, aby w pewnym momencie pojawić się bardzo wyraźnie i dynamicznie. Trochę jak przy uszkodzonej tamie, które wali się pod naporem wody. Ilość wody która przepływa przez taką tamę nie rośnie liniowo, a skokowo, przez co nie jest to zbyt dobry sygnał ostrzegawczy.

Innym wskaźnikiem, na którym skupimy się dziś jest wspomniana w tym artykule ilość nadmiarowego kapitału leżącego w bankach. Gdy ostatnio patrzyliśmy na ten wykres (w 2019 r.) wyglądał następująco:
 
 
Banki miały wtedy w zapasie ok. 1400 mld $.

Pisaliśmy wtedy, że ten niedobry, ale w miarę stabilny układ, który stworzył FED może działać dopóki a) nie pojawi się inflacja b) banki mają wystarczająco dużo nadmiarowych rezerw.

W 2019 r. rezerwy banków topniały mniej więcej w tempie 400 mld $ na rok, co oznaczało, że starczyłoby ich na ponad 3 kolejne lata. Aktualny wykres nadmiarowych rezerw wygląda następująco:

"Dzięki" wirusowemu pakietowi stymulującemu nadmiarowe rezerwy w bankach są większe niż kiedykolwiek w przeszłości i wynoszą ok 2700 mld $. 

Oznacza to, że najprawdopodobniej nie skończą się w ciągu kilka najbliższych lat, co można interpretować w ten sposób, że jeśli inflacja w USA wciąż nie będzie się pojawiać (a na obecny moment wciąż jej nie ma), obecny wydawałoby się 'niestabilny' stan, gdzie wydaje się, że upadek dolara jest blisko, może być stabilny znaczniej dłużej niż się wydaje i w najbliższych latach standardowe 3,5 roczne cykle hossy bessy na rynkach takich jak polski, wciąż będą obowiązywać.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz