3 lata temu w tym artykule powstała koncepcja połączenia PKB dla wszystkich krajów Europy w jeden zbiorczy wskaźnik. Idea stojąca za tym pomysłem jest taka sama jak w przypadku tego zbiorczego indeksu giełdowego dla całej Europy. Oznacza to, ze wskaźnik powstaje na zasadzie "głosowania", w ramach którego każdy kraj ma jeden równoważny głos. Dzięki temu jesteśmy w stanie zmierzyć jak szeroka / głęboka jest dana hossa czy bessa. Czy rozlała się ona na wszystkie okoliczne kraje czy może dotyczy tylko małej garstki największych.
Nietrudno domyślić się, że taki wskaźnik będzie poruszał się cyklicznie, co jest zgodne z teorią przekazywania sobie pomiędzy krajami nawzajem hossy i bessy. Oto aktualny wykres wskaźnika mierzącego jaki odsetek europejskich krajów ma w danym momencie większą dynamikę wzrostu PKB niż rok wcześniej:
Dla odsiania szumów zastosowałem dwuletnią średnią ruchomą. Widać na nim, że w najlepszych dla Europy momentach aż 60% - 80% krajów poprawia swoją dynamikę PKB. W najgorszym momencie (po wielkim kryzysie z 2008 r.) wskaźnik spadł do zaledwie 17%. W trakcie klasycznych bessy (niezwiązanych z wielkim światowym kryzysem) dolnym ograniczeniem wydają się być okolice
30% - 40% gospodarek.
Na wykresie można zauważyć ciekawą korelację z wykresem naszego indeksu sWIG80 (niebieska linia):
Otóż jeśli zaznaczymy momenty przypadania dołków bessy (zielone elipsy), to okaże się, że aż 4 razy w przeszłości zachodził ten sam schemat, w którym dołek ten przypadał w momencie, gdy nasz dzisiejszy wskaźnik osiągał wartość ok. 35%-40% po wcześniejszym co najmniej rocznym wyraźnym spadku z wysokich poziomów. Oznacza to, że spadek wskaźnika do tych poziomów możemy interpretować jako sygnał do zakończenia bessy.
Warto jednak zauważyć, że choć rzeczywiście w 100% sytuacji, gdy to się działo, na naszej giełdzie rzeczywiście kończyła się bessa, to na rynku mieliśmy także 2 dodatkowe bessy, które nie były powiązane z takim ostrzeżeniem. Mowa tu o mini bessie z 2004-05 r or o bessie z 2011 r. Z punktu widzenia naszego wskaźniki bessy te były totalnie niezauważone.
Można więc powiedzieć, że choć wskaźnik ten nie ostrzega przed każdą bessą, to gdy już wydaje ostrzeżenie (w postaci spadku do okolic 35%-40% z wysokiego poziomu) to jest ono wiarygodne (4/4 historyczne przypadki były trafione).
To doprowadza nas do obecnej sytuacji, w której historia wydaje się powtarzać po raz 5. Na początku 2017 r. ponad 70% europejskich gospodarek miało rosnącą dynamikę PKB r/r. Przez kolejne półtora roku wartość ta spadła do okolic 40% (37,5% w najniższym punkcie) i obecnie utrzymuje się w tej okolicy. Oznacza to, że przez ostatnie 1,5-2 lata Europa raczej spowalniała niż przyspieszała, a to sprawiło, że oczekiwania inwestorów zostały sprowadzone na ziemię.
Jeśli historyczne powiązanie naszej giełdy i wskaźnika europejskiego PKB miałoby pozostać w mocy po raz 5, to powinniśmy właśnie znajdować się na dnie bessy. Wrócimy za jakiś czas do tego wpisu, aby sprawdzić jak cała sytuacja się rozegrała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz