Strony

poniedziałek, 22 lipca 2019

Cykliczna zależność dużych spółek do małych zanikła?

autor zdjęcia: nieznany.

Z testów historycznych wiemy, że małe spółki w ogólności zachowują się na giełdzie nieco lepiej niż dużo, ale jest to przewaga pomijalnie mała i nie powinna być czynnikiem decydującym przy wyborze konkretnej spółki do inwestycji. Co więcej może okazać się, że stabilność wyników, którą oferują większe spółki, będzie w danej sytuacji więcej warta niż ewentualny dodatkowy zysk. Jednocześnie wiemy, że choć sumarycznie spółki małe i duże osiągają porównywalne wyniki, to okresy gdy dana grupa wykazuje swoją siłę są rozbieżne.


Dziś przyjrzymy się bliżej temu jak dokładnie wygląda zależność czasowa pomiędzy siłą wykazywaną przez duże i małe spółki, a także co wskaźnik ten mówi o obecnej sytuacji.

Aby obliczyć dzisiejszy wskaźnik potrzebne nam będą historyczne notowania indeksów sWIG80 (małe spółki) i WIG20 (duże spółki). Dla każdego dnia obliczymy, jak ma się obecny kurs indeksu do analogicznego kursu rok wcześniej. W ten sposób obliczy roczną zmianę indeksu. Następnie dla każdego dnia porównamy roczną zmianę indeksu WIG20 z roczną zmianą indeksu sWIG80. Różnica tych dwóch wartości, będzie wartością naszego dzisiejszego wskaźnika na dany dzień. Np. jeśli w ciągu ostatniego roku indeks WIG20 wzrósł o +5%, a sWIG80 spadł o -6%, to wartość naszego wskaźnika wyniesie +11 p.p.

Oto wykres wskaźnika obliczonego według takiego wzoru:


Aby ułatwić dalszą analizę zastosujmy roczną średnią ruchomą:


Okresy, gdy czerwona linia rośnie możemy interpretować jako te, gdy duże spółki radziły sobie lepiej niż małe. Analogicznie tam gdzie wskaźnik spada, małe spółki były silniejsze niż duże. Cykliczność jest dość wyraźna. Jak punkt synchronizacji przyjmijmy szczyty na wskaźniku:


Odległości pomiędzy sygnałami są bardzo regularne co zwiększa ich wiarygodność. Jak potoczyły się dalsze losy naszej giełdy przez 1,5 roku po tych momentach?



Dwojako. Gdyby pominąć aktualny sygnał (pogrubiona czarna linia), to spokojnie można by powiedzieć, że ekstremalna dominacja dużych spółek nad małymi jest rewelacyjnym sygnałem dołka bessy, a więc zachętą do rozpoczęcia zakupów. Z 6 dostępnych ścieżek wszystkie 6 kończyły kolejne 1,5 roku na plusie, z przeciętnym wynikiem +45%, a najgorszym + 5%. Jest to zbieżne z naszym dotychczasowym poglądem, że małe spółki zachowują się lepiej w trakcie hossy niż duże, gdyż ich wyniki finansowe mogą zmieniać się znacznie bardziej dynamicznie niż w dużych spółkach. Z tego samego powodu, w trakcie bessy duże spółki stanowią swego rodzaju ochronę przed spadkami, które są na nich znacznie bardziej łagodne niż na małych spółkach.

Wszystko byłoby zgodne z naszymi oczekiwaniami i moglibyśmy się spokojnie rozejść, gdyby nie to, że aby dojść do takiego wniosku musieliśmy pominąć aktualny sygnał. Okazuje się bowiem, że dalsze losy giełdy po ostatnim szczycie na wskaźniku (z początków 2018 r.) po niemal 1,5 rocznej wędrówce przyniosły ok. -15% straty. Jest to nie tylko najgorsza ścieżka ze wszystkich 7, ale jest ona gorsza od przedostatniej aż o -25 p.p. To sporo i to pozwala nam uznać, że po raz pierwszy w historii standardowa zależność, że WIG20 dominuje w czasie bessy, a sWIG80 dominuje w czasie hossy nie zadziałała. To rodzi pytanie "dlaczego?", na które nie mam dobrej odpowiedzi.

Częściowej odpowiedzi można szukać w aktualnym kształcie wykresu wskaźnika:

W przeszłości, był on dość regularny, bez dwóch szczytów znajdujących się blisko siebie (choć sytuacja z 2013 r. trochę pasuje do takiego opisu). W ostatnich miesiącach, pomimo tego, że wskaźnik nie zdążył spaść, pojawił się na nim drugi szczyt. To otwiera dwie drogi:

  • albo z jakiegoś powodu weszliśmy w okres, w którym standardowa do tej pory cykliczność duże vs małe zanikła i wskaźnik przez dłuższy czas pozostanie na wysokich poziomach a duże spółki będą dominować na giełdzie przez dłuższy czas (może da się to jakoś powiązać z likwidacją OFE?).
  • albo z jakiegoś powodu szczyt na wskaźniku na początku 2018 r. był jednorazowo, krótkoterminowo zawyżony i można go uznać za "fałszywy" sygnał, a dopiero aktualny szczyt z przed kilku miesięcy jest tym "prawdziwym". W tym scenariuszu ogólny cykl nie zostaje zaburzony i w przyszłości małe spółki miałyby okazać się silniejsze niż duże, co przekładałoby się na spadek wartości wskaźnika

Który scenariusz wydaje się Wam bardziej prawdopodobny (za kilka / kilkanaście miesięcy będziemy mogli tu wrócić i ocenić na ile dobre były nasze szacunki). A może macie jakieś własne wyjaśnienie tego, dlaczego w ramach obecnego cyklu nie zadziałała standardowa relacja siły dużych spółek do małych?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz