- dynamikę rocznego zysku operacyjnego
- stosunek kapitalizacji spółki do jej przychodów (C/P).
- 6-miesięczną siłę relatywną
Nie opierała się jednak na ich bezwzględnej wartości, ale na pozycji spółki, w rankingu stworzonym według danego wskaźnika, względem innych spółek. I tak spółka nadawała się do kupna gdy jednocześnie spełniała te 3 warunki:
- była w top 20% rynku pod kątem dynamiki rocznego zysku operacyjnego.
- była w top 40% rynku pod katem C/P.
- była w top 20% rynku pod kątem 6-miesięcznej siły relatywnej.
Co do kryteriów sprzedaży to było kilka wariantów strategii, jednak dawały one bardzo zbliżone rezultaty, co oznacza, że nie mają aż takiego znaczenia. Do dzisiejszego wpisu, kryteria sprzedaży przyjmiemy jako spełnienie jednego z poniższych warunków:
- spółka wypada poza top 30% rynku pod kątem dynamiki zysku operacyjnego.
- spółka wypada poza top 50% rynku pod katem C/P.
- (nie wyrzucamy spółek ze względu na zmianę ich siły relatywnej).
Jako, że od czasu tamtych testów minęło już 4,5 roku, dziś możemy powtórzyć test tej strategii, aby ocenić jak poradziła sobie na kolejnej sporej próbce niewidzianych przez nią wcześniej danych. Oto krzywa kapitału tej strategii, dla testu rozpoczętego od stycznia 2015 r.:
Strategia osiągnęła CAGR na rękę na poziomie +7,14%, podczas gdy indeks WIG uzyskał +4,03%. To bardzo dobry wynik, pokazujący, że proste strategie mogą być skuteczne.
Ale to nie wszystko. Rozszerzenie okresu testu do tego, który wykorzystany był w artykule z przed 4,5 roku (końcówka 2006 r.) ujawnia ciekawą zależność:
W zachowaniu portfela widzimy specyficzną cykliczność w rytmach hossy i bessy, co ciekawe znacznie wyraźniej widoczną niż ta widoczna na indeksie WIG. Zaznaczyłem ją dokładniej na poniższym wykresie:
Widzimy na nim 4 cykle hossa-bessa (pierwsza hossa jest ucięta, gdyż w rzeczywistości trwała już od końcówki 2005 r. Strategia ta nie zapewnia stabilnych zysków. Przez nieco więcej niż 50% czasu portfel traci na wartości, jednak okresy hossy, gdy zyskuje są wyraźnie dynamiczne, co z nawiązką wystarcza do skompensowania wcześniejszych strat.
Oznacza to, że rozpoczynając inwestycję w niefortunnym momencie, strategia może rozpocząć swoje istnienie od nawet 2,5 rocznego okresu dryfowania w dół. Z jednej strony dobrze pokazuje to esencję idei inwestowania długoterminowego. Z drugiej, możemy pokusić się o oszacowanie najlepszego momentu do rozpoczęcia inwestycji zgodnie z tą strategią, a będzie nim okolica, w której kończy się czerwona linia. Co ciekawe, w odczuciu strategii Kirkpatricka, hossa na naszej giełdzie jeszcze się nie zaczęła, a optymalny moment do zajmowania pozycji mamy ... obecnie.
Jak zwykle przy tego typu analizach, pamiętajmy, że jest to tylko jeden wskaźnik umiejscawiający nas w cyklu giełdowym i warto regularnie konfrontować go z innymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz