W ostatnim czasie na GPW doświadczamy niechęci inwestorów do inwestowania. Pytanie jak duża i na ile uzasadniona jest to niechęć. Czy kiedyś w przeszłości inwestorzy byli już podobnie niechętni do kupowania akcji? Jeśli tak, to jak zachowywała się giełda po takim okresie niechęci? Dziś odpowiemy sobie na te pytania.
Jako miernik niechęci inwestorów do ponoszenia ryzyka wykorzystamy porównanie realnych zarobków spółek z ich wyceną na giełdzie. W czasie euforycznego zainteresowania inwestowaniem realne zarobki spółek powinny być niskie w porównaniu z napompowanymi wycenami spółek. Analogicznie w czasie skrajnej niechęci inwestorów do inwestowania realne zarobki spółek powinny być wysokie w stosunku do wycen spółek.
Jeśli na giełdzie mamy spadki, ale są one powiązane ze spadkami w zyskowności spółek, to taki barometr powinien utrzymywać się na jednym poziomie, co będzie świadczyło, że zmiany cen akcji są uzasadnione przez fundamenty spółek.
W praktyce wzór na nasz dzisiejszy wskaźnik to:
roczne przepływy operacyjne / kapitalizacja spółkiPoliczyłem wartość takiego wskaźnika (nazwijmy go roboczo pokryciem kapitalizacji) dla każdej spółki i każdego momentu w czasie. Dało to łącznie 198 652 wartości. Następnie dla każdego tygodnia policzyłem medianę pokrycia kapitalizacji. Oto co otrzymałem w wyniku:
Wykres zaczyna się tuż przed szczytem hossy z 2007 r. dzięki czemu widzimy, że w momencie skrajnej euforii pokrycie kapitalizacji na rynku wynosiło ok. 2%. Był to moment gdy każdy oczekiwał dalszej poprawy wyników i kontynuowania hossy.
Na drugim biegunie jest grudzień 2014 r. gdy giełda (m.in. po zniknięciu popytu ze strony zamykanych OFE) była skrajnie dowartościowana. Pokrycie kapitalizacji wyniosło w tedy 11,5%.
Z wykresy widzimy także, że pomimo pomniejszych cykli, w bardzo długim terminie pokrycie kapitalizacji na GPW jest w trendzie wzrostowym, a więc niechęć do inwestowania narasta praktycznie od 2007 r.
Obecna wartość dzisiejszego wskaźnika to ok. 10%. Porównując z historycznymi poziomami jest to wysoka wartość pokazująca, że obecne spadki są bardziej skutkiem niechęci inwestorów do ponoszenia ryzyka niż pogarszających się wyników finansowych spółek.
Co ciekawe jeśli nasz wskaźnik okroimy tylko do spółek z kapitalizacją większą niż 1 mld. zł to wykres przyjmie taką postać:
Tu już nie mamy długoterminowej narastającej niechęci, a raczej oscylację wskaźnika pomiędzy poziomami 8% - 12%. To pozwala lepiej wychwycić momenty szczególnie dobre do zakupu akcji (zielone elipsy).
Podsumowując, długoterminowy sentyment inwestorów dla małych i średnich spółek jest obecnie blisko maksimów niechęci. Sprawia to, że znajdujemy się w okresie statystycznie dobrym do zwiększania zaangażowania w akcje.
Największe spółki nie wykazują aż takiego poziomu niedowartościowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz