W kilku ostatnich wpisach omawialiśmy wskaźniki, które dość spójnie sugerują, że bessa powinna jeszcze trochę potrwać. Dziś spojrzymy na temat z nieco innej strony.
C/Z to dobrze znany nam wskaźnik pokazujący nastawienie inwestorów do danej spółki.
- Niskie wartości (ok. 0-10) C/Z oznaczają, że inwestorzy podchodzą nieufnie do możliwości generowania zysku przez spółkę.
- Wartości wysokie (powyżej 20) C/Z oznaczają, że inwestorzy pokładają w spółce duże nadzieje.
Oczywiście jest to pewne uproszczenie, które sprawdza się przede wszystkim dla spółek generujących powtarzalny zysk.
Uproszczenie to jest jednak wystarczające, aby zagregować taki pomiar, nastawienia inwestorów do poszczególnych spółek, w zbiorczy wskaźnik nastawienia inwestorów do całego rynku. Ideę tę z powodzeniem wykorzystywaliśmy już w przeszłości. To na jej podstawie w czerwcu 2021r. powstała prognoza mówiąca, że: "Znajdujemy się w końcowej fazie hossy. Odwrócenia trendu spodziewamy się za kilka miesięcy.".
Oto jak potoczyły się dalsze losy rynku, po tamtej prognozie:
Artykuł okazał się być idealnym sygnałem wyprzedzającym do zakończenia hossy, pozwalającym na spokojne wyjście nawet z większych pozycji.
Na obecnym moment wskaźnik opisany w tamtym artykule nie utworzył jeszcze dołka, który byłby sygnałem do zakończenia bessy...
... ale to na czym skupimy się dziś to nieprzefiltrowana wersja tego wskaźnika:
Okazuje się bowiem, że o ile do stworzenia dołka wyznaczającego koniec bessy rzeczywiście zostało nam jeszcze trochę czasu, to już obecnie przeciętny poziom C/Z na GPW wynosi zaledwie 10,9! Patrząc na historyczne poziomu tego wskaźnika, to bardzo mało. Ostatnio wskaźnik ten znajdował się tak nisko 13 lat temu pod koniec wielkiej bessy z 2008 r.
Jak pamiętamy ze wstępu, niskie wartości wskaźnika oznaczają duży poziom nieufności inwestorów odnośnie utrzymania obecnego poziomu zysków. Oznacza to, że pomimo iż bessie zostało trochę czasu, aby zakończyć wybrzmiewanie, to z punktu widzenia nastawienia inwestorów, już teraz są oni nastawieni skrajnie sceptycznie do tego czy spółki zarobią tyle ile przed rokiem.
Niemal identyczny obraz uzyskamy spoglądając na ulepszoną wersję przeciętnej wartości C/Z na rynku czyli przeciętną wartość wskaźnika EV/EBIT na rynku:
Interpretacja jest tu analogiczna i wnioski także. Obecnie inwestorzy skrajnie nieufnie podchodzą do tego czy spółki będą w stanie utrzymać swoją rentowność. Mamy na rynku przeciwieństwo euforii.
Co to oznacza? Większość "rozczarowań" już się dokonała. Spółki mogą w przyszłości przeżywać trudności związane z miksem czynników takich jak wysoka inflacja, rosnące stopy procentowe i utrudnienia gospodarcze wynikające z wojny, ale czynniki te wydają się być uwzględnione w najniższych od 13 lat oczekiwaniach inwestorów odnośnie zysku, który wygenerują spółki.
To z kolei oznacza, że druga połowa bessy może okazać się znacznie mniej dynamiczna niż pierwsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz