Strony

wtorek, 18 lutego 2020

Czy formacja młota pomaga zatrzymać spadki?


Wyobraźmy sobie sytuację, w której w perspektywie jednego dnia, akcje spółki otwierają się na pewnym poziomie, po czym zaczynają dynamicznie spadać. Spadek w okolicach południa osiąga poziom kilku procent w stosunku do otwarcia (czerwona linia na schemacie poniżej). W tym momencie wydaje się, że będzie to ewidentnie negatywna sesja dla tej spółki. Być może ranko spółka podała do wiadomości coś co inwestorzy odebrali ewidentnie negatywnie? A może po prostu pojawiła się spontanicznie rozpoczęta, samonakręcająca się mini lawina pękających stop lossów. Niezależnie od powodu nie wygląda to dobrze.

Jednak okazuje się, że kilka ostatnich godzin handlu przynosi totalne odwrócenie nastrojów. Cały poranny spadek zostaje z nawiązką zrekompensowany jeszcze tego samego dnia i spółka ostatecznie kończy wynik z zyskiem (zielona linia na schemacie poniżej).


Takie zachowanie inwestorów (wyratowanie spółki z głęboki spadków w ramach tej samej sesji) intuicyjnie możemy odbierać jako coś pozytywnego. Być może news, który początkowo wydawał się tragiczny wcale taki nie był i inwestorzy dopiero po paru godzinach przestali panikować i na spokojnie przeanalizowali sytuację? Być może jakiś większy gracz czekający na dobrą okazję do kupna zauważył ją właśnie w tym nieuzasadnionym spadku z rana? Niezależnie od powodów, taki spadek powinien uruchomić trochę zleceń stop loss, a więc "oczyścić" rynek z osób, które czaiły się ze sprzedażą.

Dziś sprawdzimy, czy takie myślenie ma pokrycie w rzeczywistości, to znaczy, czy rzeczywiście tego typu sesje sprawiają, że następnego dnia, tygodnia lub miesiąca spółka będzie miała tendencję do wzrostów, a jeśli tak to jak silna ta tendencja jest i czy da się na niej zarobić.

Zanim zaczniemy warto zwrócić uwagę, że tego typu sesja, z punktu widzenia japońskich świec utworzyłaby formację młota:

Świeca ta ma długi dolny cień, który oznacza, że minimum dzienne było wyraźnie poniżej zarówno ceny otwarcia jak i zamknięcia. Górny cień jest krótki, co oznacza, ze nie była to po prostu zmienna sesja, w trakcie której kurs szalał raz w górę, raz w dół, tylko cała zmienność była związana ze spadkiem. Korpus jest biały, co oznacza, że cena zamknięcia dała radę odrobić całą stratę i jeszcze na koniec dnia przewyższyć cenę otwarcia. (W analizie technicznej często na równi stawia się młot z białym korpusem z młotem z małym czarnym korpusem, ale my dziś skupimy się na wersji białej, która wydaje się pokazywać większą pro-wzrostową siłę).

Przykładem takiej świecy jest chociażby sytuacja FTE z 26 listopada 2019 r.:


Pierwsza połowa sesji przebiegła spadkowo, pogłębiając wcześniejsze minima. W najgorszym momencie spadek ceny akcji wynosił -3,6% w stosunku do ceny otwarcia z tego dnia. Ostatecznie jednak cały dzień zakończył się na wyraźnym +3,4% plusie, co oznacza, że kurs musiał odrobić aż ok. +7% licząc od dziennego minimum. Zarówno w perspektywie następnego dnia, tygodnia i miesiąca oznaczało to nadejście trendu wzrostowego.

Inny przykład to Lotos z 6 grudnia 2019 r.:


Tu dolny cień jest ogromny. W najgorszym momencie spadek wynosił aż -7,8% w stosunku do ceny otwarcia. Cała ta strata została jednak odrobiona z nawiązką, a ostateczny wynik dnia zakończył się na +1,0% w stosunku do ceny otwarcia. Tym razem jednak wyraźne wybicie w górę w kolejnych dniach nie nastąpiło i przeszliśmy do trendu bocznego.

Ostatni przykład to spółka Monnari i dzień 9 sierpnia 2019 r.:


Tu dla odmiany pojawienie się młota, nie przerwało trendu spadkowego.

To rodzi pytanie, który z tych scenariuszy rozgrywany jest statystycznie najczęściej? Czy zgodnie z intuicją spółki będą miały nieco większą tendencję do wzrostu po pojawieniu się młota?

Aby móc zautomatyzować szukanie jako kryteria występowania młota ustaliłem:

  • Bierzmy pod uwagę tylko spółki z ceną > 1 zł
    • aby odsiać wątpliwe spółki
  • Minimum, które spółka osiąga w trakcie dnia musi być co najmniej 3% poniżej otwarcia.
    • aby dolny cień był długi
  • Cena zamknięcia danego dnia musi być wyższa niż cena otwarcia
    • aby korpus był biały
  • Maksimum, które spółka osiąga w trakcie dnia nie może przekraczać 1% powyżej zamknięcia.
    • aby górny cień był krótki


Po przejrzeniu kilkunastu tysięcy świec z naszego rynku, z ostatniego półrocza, komputer znalazł 114 sytuacji spełniających zadane kryteria. Częstotliwość występowania tego typu świec wyniosła 0,7%, co oznacza, że statystycznie 1 świeca na każde 143 jest białym młotem.

Następnie dla każdej z tych 114 sytuacji sprawdziłem jak dalej zachował się kurs akcji danej spółki, po dniu, tygodniu i miesiącu. Oto wyniki:


Czarne kreski to odchylenie standardowe otrzymanych wyników. Na niebiesko mamy średni zysk, a na czerwono jego medianę. W skrócie, w każdym z badanych okresów zarówno średnia jak i mediana była bliska zera, a odchylenie standardowe było wielokrotnie większe niż zmierzone wartości, co oznacza, że możemy uznać dalsze zachowanie giełdy za losowe. Pojawienie się młota, nie sprawiło, że w ciągu kolejnych sesji spółka miała większą szansę rosnąć niż spadać.

Ale to jeszcze nie koniec. Do kolejnego podejścia postanowiłem nieco zacieśnić kryteria, gdyż zgodnie z internetową wiedzą na temat młota, aby miał on pełnię mocy powinien występować w trakcie trendu spadkowego. Nieco trudniej znaleźć logiczne uzasadnienie dlaczego młot nie miałby mieć pozytywnego działania w trendzie wzrostowym lub bocznym, ale na chwilę przyjmijmy po prostu że tak jest. Jako dodatkowe kryterium dopiszmy to, że:

  • cena spółki na zamknięciu tydzień przed pojawieniem się młota musiała być wyższa niż na zamknięciu sesji z młotem
Nie jest to zbyt wyrafinowany sposób mierzenia trendu, ale wydaje się być wystarczający do naszej dzisiejszej analizy.

Takie ograniczenie wycięło nam nieco ponad połowę dotychczas znalezionych sytuacji pozostawiając 47 młotów, które pojawiły się po spadkach. Oto wyniki dalszego zachowania spółki po takim młocie:



Na wykresie praktycznie nic się nie zmieniło. Średnia i mediana zysku w dalszy ciągu są zbliżone do zera, a odchylenie standardowe jest od nich wielokrotnie większe, co oznacza, że dalsze ścieżki spółek można uznać z losowe. Na tej podstawie możemy powiedzieć, że pojawienie się młota w trendzie spadkowym nie sprawia, że nabiera on wartości prognostycznej.

Jestem ciekaw co o tym myślicie. Czy uważacie, że tego typu sesje w kształcie młota, dają pewną tendencję do wzrostów w przyszłości, a po prostu badanie było np. przeprowadzone na zbyt mało zróżnicowanym okresie co mogło zaburzać wynik? Czy może jednak wasze przypuszczenia, co do trudności w przewidywaniu przyszłości spółki, na podstawie jednego dnia się potwierdziły?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz