Najnowszy raport dotyczący liczby aktywnych rachunków maklerskich nie pozostawia wątpliwości. Giełda już dawno nie była tak niepopularna jak obecnie:
Obecnie mamy ok. 130 tys aktywnych rachunków inwestycyjnych. Ostatni raz taki poziom widzieliśmy w pierwszym półroczu 2004 r.
Na podstawie tej informacji można by sądzić, że inwestowanie traci sens i trend taki widać chociażby po obrotach inwestorów indywidualnych na GPW, który także jest w pobliżu historycznych minimów:
To jednak nie pełen obraz sytuacji. Podobnie jak w analogicznym artykule z przed 3 lat na tym blogu, jeśli spojrzymy na sumaryczne obroty na akcjach na GPW to okaże się, że wcale nie spadają, a wręcz fluktuując w rytm hoss i bess, delikatnie rosną:
Odpowiedzią są tu podobnie jak ostatnio inwestorzy zagraniczni. Ich obroty wyglądają następująco:
Od wielu lat regularnie rosną, co przy spadającym zaangażowaniu indywidualnych inwestorów, sprawia, że obecnie zagraniczni inwestorzy odpowiadają już za ponad 60% obrotu na GPW.
Wiemy już, że giełda nie umiera, a jedynie interesują się nią inne osoby niż wcześniej. Wróćmy zatem do ciekawej prognozy stworzonej 3 lata temu, która mówiła, że:
"Jak się okazuje niskie zainteresowanie giełdą inwestorów indywidualnych jest sygnałem silnie pro-wzrostowym, gdyż doprowadza do sytuacji, w której część inwestorów jest poza rynkiem, a część została przymusowymi inwestorami długoterminowymi bez intencji do sprzedaży akcji niezależnie od poziomu spadków."
Dołączony do niej obrazek pokazywał dwa miejsca, w których w przeszłości zainteresowanie giełdą przez II (inwestorów indywidualnych) wyraźnie malało:
Pisaliśmy też wtedy, że: "obecny moment przypomina te dwie daty z przeszłości". Tamten artykuł powstał dokładnie 4 kwietnia 2016 r. Obecnie już wiemy jak potoczyły się dalsze losy giełdy:
Indeks WIG przez kolejne 1,5 roku wzrósł o ok. +40%. W związku z tym sprawdźmy co dynamika obrotów wśród II, mówi o obecnej sytuacji. Kryteria powstania sygnałów zakupu w analizie z przed 3 lat zdefiniowaliśmy jako duży spadek obrotów II. Nie podaliśmy wtedy konkretnych wartości, które można uznać za "wystarczająco duży spadek", ale jako poprawne sygnały uznaliśmy dwie ewidentnie wyróżniające się sytuacje:
- 2H 2008 (obroty II spadły w rok z 53 mld zł do 25 mld zł)
- 2H 2012 (obroty II spadły w rok z 48 mld zł do 29 mld zł)
W pierwszej sytuacji obroty spadły 28 mld zł, a w drugiej o 19 mld zł. Od 2012 r. nie mieliśmy na giełdzie żadnego kolejnego aż tak dużego spadku obrotów, a do aktualnej sytuacji z połowy i końcówki 2018 r. Jeszcze w pierwszej połowie 2017 r. obroty II wynosiły 45 mld zł, obecnie (dane za drugą połowę 2018 r.) wynoszą 25 mld zł. Jest to spadek o 20 mld, który dobrze wpasowuje się w rytm wcześniejszych sygnałów.
Nie jest to może bardzo precyzyjny sygnał, gdyż dane pojawiają się raz na pół roku i np. o równie mocnym spadku obrotów mogliśmy mówić już pół roku temu, jednak wciąż obecnie z punktu widzenia nastawienia II do GPW znajdujemy się w miejscu, które statystycznie znaczniej bardziej przypomina początek hossy niż jakikolwiek inny fragment cyklu koniunkturalnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz