Strony

poniedziałek, 22 października 2018

Polski rynek niedowartościowany najbardziej od 9 lat.

Niedowartościowanie spółki można oceniać na mnóstwo sposobów. Najpopularniejsze wskaźniki służące do tego to chociażby C/Z czy C/WK, gdzie niskie (ale dodatnie) wartości oznaczają, że spółka jest relatywnie tania czyli niedowartościowana, a wysokie wartości oznaczają, że spółka jest droga czyli przewartościowana. 

Na podstawie tego ile w danym momencie jest niedowartościowanych spółek powinniśmy móc oszacować, w którym miejscu cyklu hossa-bessa jesteśmy obecnie. Teoria sugeruje, że w okolicach dołka bessy, na rynku powinno być dużo niedowartościowanych spółek (bo inwestorzy boją się inwestować), a w okolicach szczytu hossy na rynku powinno być niewiele niedowartościowanych spółek, gdyż inwestorzy już dawno zauważyli na nich okazję i tym samym podbili ich cenę.

Tyle teorii. Do oceny tego czy dana spółka jest niedowartościowana czy nie, użyjemy dziś nieco niestandardowego sposobu opartego na dwóch wskaźnikach.

Pierwszym jest opracowany ok. rok temu wskaźnik pokrycia kapitalizacji przepływami operacyjnymi. Mówi on o tym, jak dużą część swojej kapitalizacji (czyli wartości giełdowej) spółka otrzymuje rocznie ze swojej podstawowej działalności. Np. Jeśli cała spółka jest wyceniana na 100 mln zł, a roczne przepływy operacyjne to 20 mln zł, to wskaźnik ten przyjmie wartość 20%. Wskaźnik ten jest bardzo podobny do odwróconego C/Z czyli Z/C, gdzie zamiast zysków spółki korzystamy z jej przepływów operacyjnych, a więc pokrycie kapitalizacji wynoszące 20% mniej więcej będzie odpowiadać wartości C/Z = 5. (Jednak jest to tylko uproszczenie pozwalające zrozumieć co mniej więcej oznaczają dane wartości wskaźnika, gdyż przepływy operacyjne mogą być zupełnie różne od zysków).

Testy historyczne pokazały, że z punktu widzenia tego wskaźnika wartości poniżej 5% (czyli szacunkowo odpowiadające C/Z = 20) możemy interpretować jako przewartościowanie. Do dzisiejszego testu jako próg niedowartościowania przyjmiemy wartość 30%, która jak się można domyślać, nie jest dla spółek zbyt łatwa do uzyskania, gdyż odpowiada szacunkowej wartości C/Z mniejszej od 3,3.

Drugi wskaźnik składający się na dzisiejszą definicję niedowartościowania to realność zysku netto, który mówi o tym jaka część deklarowanego przez spółkę zysku netto jest przez nią rzeczywiście otrzymywana na konto. Chodzi o to, aby odrzucić spółki, które mają duże rozbieżności pomiędzy tym co deklarują, a tym co utrzymują, dlatego będą nas interesować tylko spółki, których realność zysku netto jest większa niż 50% i jednocześnie mniejsza niż 200%. W praktyce oznacza to, że niezależnie od tego czy w danej spółce zysk netto jest większy niż przepływy operacyjne czy na odwrót, żadna z tych wartości nie może mocniej niż dwukrotnie przewyższać drugiej.

Dla tak zdefiniowanych kryteriów niedowartościowania sprawdziłem dla każdego z 600 ostatnich tygodni (ponad 11 lat danych) każdą spółkę pod kątem spełniania lub nie tego kryterium. Następnie dla każdego tygodnia policzyłem ile spółek w danym momencie jest niedowartościowanych (zgodnie z dzisiejszą definicją). Na koniec nałożyłem na tak otrzymane dane 3 miesięczną średnią ruchomą dla odsiania szumów. Oto co otrzymałem:


Okazuje się, rzeczywiście tak opracowany wskaźnik jest wyraźnie cykliczny. Jednocześnie w obecnym momencie mamy rekordowo wysoką liczbę niedowartościowanych spółek na rynku (aż 8% spółek z GPW spełnia dzisiejsze kryteria). Więcej mieliśmy tylko raz, w okolicach marca 2009 r. (stąd tytuł).

Regularne szczyty i dołki dobrze widać na poniższym wykresie:


Zacznijmy od dołków. Skrajnie niskie wartości wskaźnik przyjmował w 2010-11, 2014 i 2017 r. Nanieśmy daty tych trzech dołków na wykres indeksu sWIG80:


Okazuje się, że wszystkie całkiem nieźle wpasowują się w momenty, w których należało raczej sprzedawać akcje niż je kupować.

Jeśli w ten sam sposób na indeks sWIG80 naniesiemy szczyty na wskaźniku, otrzymamy taki wykres:


Okazuje się, że momenty te dobrze korelują z okresami, w których warto było inwestować w akcje. Co ciekawe, obecna bardzo wysoka wartość wskaźnika sugeruje, że jesteśmy w okolicach formowania kolejnego tego typu sygnału kupna. Oznaczałoby to, że obecnie i/lub w perspektywie najbliższych miesięcy mamy dobry okres do zakupu akcji pod kolejną cykliczną hossę. Ponad 30% spadki na indeksie sWIG80 w ciągu ostatniego 1,5 roku, dobrze się w tę prognozę wpisują, gdyż dają potencjalnej hossie dobry podkład złożony z niechęci i rozczarowania osób pozostających aktywnie zaangażowanych w akcje w ostatnich miesiącach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz